 |
chcę coś powiedzieć znów się duszę i zwlekam, więc stójmy tak w milczeniu razem patrząc w gwiazdy, czasem mam marzenia chciałbym tak po prostu zasnąć jak Ty
|
|
 |
najmniejszy akcent,myśli do Ciebie ciągną, i piję znów bordo zmieszane z melancholią, i palę za wolność chociaż jestem więźniem, i czuję się podle i modle że wreszcie
nadejdzie Ten i łzy wyschną wszystkie
|
|
 |
wiem, że to jest ten uśmiech,
który sprawia że mówię 'nie odpuszczę'
|
|
 |
i wiem, że sens jest w tym, jak na mnie patrzysz, będę obok jak świat z nas zadrwi
|
|
 |
dam Ci coś więcej
niż szybki romans w blokach, podaj mi rękę
|
|
 |
nie rzucasz słów na wiatr, który oplótł nas,
dajesz mi siłę, gdy mnie opluł świat
|
|
 |
twój oddech na moich ciężkich skroniach,
koisz bojaźń, mój świat to paranoja
|
|
 |
jesteś jak morfa, za każdym razem coraz bardziej mnie pociągasz
|
|
 |
w każdym detalu, akordzie i dźwięku, bez Ciebie życie nie miałoby sensu
|
|
 |
tylko ja sypiam w jego ramionach, to dla niego zostałam stworzona, tylko mnie nazywa kochaniem, to mój teren pod jego ubraniem
|
|
 |
wszystko dla Ciebie, jak wiele, może nawet nie wiesz
|
|
 |
pesymistyczne nastawienie, a w zasadzie wciąż żyję, wciąż nie widzę, a może tak naprawdę nie chcę już widzieć pozytywnych stron tego, że oddycham, że żyję, że jestem. wciąż nie potrafię kształcić pozornych nadziei na kolejny dzień oczekując, że będzie znacznie lepszy niż ten dzisiejszy, wciąż nie chcę wmawiać sobie, że szczęście istnieje, i jest tu, tuż obok tak niewidzialnie, że po prostu jedyne co dostrzegam, to jego minimalną część. wciąż nie chcę błądzić wśród setek kolejnych obietnic, wśród tych marnych słów puszczanych na wiatr, i wśród ludzi, tak prawdziwie sztucznych, znikających z naszej drogi szybciej, niż słońce zachodzące dziś, gdzieś za osiedlami. po prostu nie potrzebuję, nie chcę i nie potrafię. / Endoftime.
|
|
|
|