 |
"Sam siedzę w nocy, sam chodzę, sam proszę, sam mówię, sam płaczę, sam walczę ze światem - JAK TRZEBA SAM SIĘ WZNIOSĘ"
|
|
 |
Zmywam z siebie rzeczywistość, reset, uśmiech, pewność siebie,dziś już mogę wszystko.
|
|
 |
Biorę wdech, zwykły wdech czyni mnie szczęśliwym.
|
|
 |
Jeśli zejdę na zawsze na dno zupełne i pęknę na starcie i nadam z dołu tu mayday - zostaw mnie.
|
|
 |
Szczęście jest względne... Wiesz, że jest pięknie kiedy masz marzenia i przez nie, nie pękniesz.
|
|
 |
Nie jestem z tych, których zrozumiesz za pierwszym razem.
|
|
 |
Jak możesz mnie rozumieć, jak nie rozumiem sam siebie?
|
|
 |
“To niesamowite ile możesz ukryć, tylko się uśmiechając..”
|
|
 |
W końcu nadchodzi taki dzień, w którym nie wytrzymujesz. Coś w Tobie pęka i musisz uciec jak najdalej. I nie wiesz czy wrócisz. Czy warto. Czy masz po co... dla kogo.
Brakuje tej cholernej pewności, że nie jesteś sama.
|
|
 |
„(...) czy wolno taką wiarę i tyle wiary, całą taka wiarę w kimkolwiek pokładać? Chyba nie wolno. Chyba na pewno. Bo jakim prawem? Jeżeli już, to tylko w sobie można całą taką wiarę pokładać. W nikim więcej”
|
|
 |
„każdy w sobie nosi te miliardy gwiazd, gasnących powoli jedna po drugiej, zjadanych przez troski, choroby, nieszczęścia i kataklizmy, ale dużo ich – gwiazd, niezliczenie, miliardy i jeszcze ciągle nowe się rodzą, i może to jest to właśnie, co trzyma nas. Może to jest to, ten ciężki cud, za sprawą którego udaje się jednak wyleźć z mroków jamy na powierzchnię, i żyje się dalej. Świeci się dalej.”
|
|
 |
„Nie ma nic bardziej tragicznego niż żebranie o gest, o uśmiech od ukochanej Istoty. Przy tej tragiczności blednie wielka inna tragiczność, tragiczność cielesnego kalectwa, tragiczność duchowego kalectwa... wielka tragiczność blednie przy tragiczności żebrania o miłość.”
|
|
|
|