 |
i nie masz prawa spojrzeć w inne oczy. złapać innej dłoni. dotknąć innego ciała. zasmakować innych ust. szczypać innych policzków. klepać w inny tyłek. gapić się w inny dekolt. szeptać do innego ucha. kochać innej. nigdy, przenigdy.
|
|
 |
tak, zakochałam się i co z tego? co kurwa mam z tego? przepłakane noce, Jego w snach, myślach, tęsknotę. nic więcej.
|
|
 |
Założę się, że Twoi rodzice by mnie polubili, przecież potrafię być miła. Twoi znajomi zapewne nie mieliby nic przeciwko, gdybyś zabrał mnie ze sobą, kiedy umawiasz się z nimi na piwo. Nie odmówiłabym oglądania meczu z Twoimi kumplami w piątkowy wieczór, darłabym się i przeklinała razem z wami. Zakładałabym szpilki i krótkie sukienki, byś nigdy nie wstydził się powiedzieć przy znajomych "to moja dziewczyna". Starałabym się być idealna, naprawdę, tylko daj mi szansę.
|
|
 |
nie pomagasz mi. ciągłe kłótnie, i rzucanie się o byle co. ciągłe fochy, i 'nie chce mi się z Tobą gadać' co wieczór, zamiast 'dobranoc,śpij dobrze'. nie masz pojęcia co jest w mojej głowie. nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo tracisz mnie z każdym słowem. rozumiesz? pierwszy raz w życiu chcę odejść. odejść, tak do końca, na prawdę.
|
|
 |
mam pierdolony burdel w głowie. nie mogę znieść siebie, patrząc w lustro. jakim prawem spojrzałam na kogoś innego? jakim sposobem tak - niby zwykły chłopak - namieszał mi w tym pieprzonym łbie. przecież ja tego nie chcę. przecież jestem szczęśliwa w związku, podobno. przecież ja kocham tylko Jego.
|
|
 |
Nie ogarniam ludzi, którzy komentują jakichś wykonawców, nie znając ich twórczości. Nie ogarniam ludzi, którzy non stop jadą po Bieberze. Tych, którzy mówią, że rap jest chory, że nie ma sensu. Może nie lubią tej muzyki. Może Bieber ma dla nich dziwny głos. Może rap dla nich jest głupi. Może metal jest tępy, bo nie znoszą darcia mordy przez całą piosenkę. Lecz dla niektórych ta muzyka może być tak cholernie ważna. Może być częścią ich życia.
|
|
 |
w pamięci zapisane te najlepsze momenty z przeszłości, on po raz kolejny grając główną rolę, delikatnie uśmiecha się w snach, i znów spojrzeniem rozdrapuje każdą z blizn. pomimo tak wiarygodnego szczęścia wypisanego na twarzy, wciąż ciągły ból, który z oczu potrafił wyczytać tylko on.
|
|
 |
Jeszcze kilkanaście dni i pożegnamy ten koszmarny rok, będziemy oczekiwać następnego, zastanawiając się co nam przyniesie. Ile rozczarowań, trosk, uśmiechu, łez, zawodów, niespodzianek, alkoholu wlanego wewnątrz nas, wpuszczonego dymu nikotynowego w płuca, ile szczęścia, a ile smutku. [dzekson]
|
|
 |
Upadłam nisko. Tak bardzo nisko, by pierwsza wyciągnąć do niego dłoń chcąc naprawić to co on spierdolił. Próbowałam, chciałam i z wszystkich sił walczyłam o to, żeby było lepiej. Nie zrobił nic, nie chwycił jej. Nie chciał nic naprawiać. Wolał zostawić to jak jest nie zważając na to jak ogromny ból zadaje mi swoim milczeniem. Bez wytłumaczenia, bez żadnego pierdolonego przepraszam.. zostawił i odszedł.
|
|
 |
zastanawiam się, kiedy w moim życiu wszystko będzie poprawnie funkcjonowało, kiedy moje oczy nie będą się szklić na Twój widok, albo na samą myśl na temat Twojej osoby. kiedy moje serce będzie normalnie reagowało na wszystkie rzeczy dotyczące Ciebie. kiedy mój mózg da Ci nadzwyczajnie odejść.
|
|
 |
obiecałam sobie, że już nigdy więcej nie będę przez niego płakać, że nie pozwolę mu kolejny raz się skrzywdzić. złamał mi serce, w bardzo drastyczny sposób. przyrzekłam sobie, że przenigdy nie będę żałowała tego, że nie zatrzymałam go, nie walczyłam o nasz związek. a teraz co? ot tak, próbuję zapomnieć o złożonym sobie przyrzeczeniu.
|
|
 |
a może ja już nie chcę się bawić w jakieś przelotne związki, nie mające głębszego sensu. może potrzebuję czegoś poważniejszego. kogoś przy kim będę czuć się bezpiecznie. kogoś do kogo będę mogła się przytulić czy wypłakać gdy nadejdzie taka potrzeba. kogoś na dłużej, a nie na 'pięć minut'.
|
|
|
|