 |
Najpiękniejszą rzeczą w fotografii jest to, że nigdy się nie zmienia. W przeciwieństwie do ludzi, których przedstawia.
|
|
 |
Wstań ! mówię wstań, ku*wa ! podnieś dupę i rusz się z miejsca. nie rycz za tym skurwielem, nie jest tego wart -spójrz, jesteś zajebista bez Niego , nie potrzebujesz Jego marnej połówki - sama tworzysz jedną, zajebista całość, Mała ! - DO WSZYSTKICH DZIEWCZYN, KTÓRE CIERPIĄ, KOCHAJĄ I NIE SĄ KOCHANE, KTÓRE SIĘ STARAJĄ I NIC NIE DOSTAJĄ W ZAMIAN. ŻYCZĘ WSZYSTKIM ŻEBY IM SIĘ UŁOŻYŁO. ŻEBY WIEDZIAŁY, ŻE BEZ NIEGO TEŻ MOŻE BYĆ ZAJEBIŚCIE. I JA WIEM ŁATWO SIĘ MÓWI TRUDNIEJ ROBI, ALE TRZEBA ZA WSZELKĄ CENĘ DAĆ RADĘ. BO JESTEŚMY PIĘKNYMI, WSPANIAŁYMI, NIEZALEŻNYMI KOBIETAMI, KTÓRE PORADZĄ SOBIE BEZ WAS..
|
|
 |
Ostrożnie wybieraj osoby , przed którymi się otwierasz. Tylko nieliczni chcą Ci pomóc,a reszta jest po prostu ciekawa.
|
|
 |
ile można nie zasypiać, nie jeść, nie oddychać,
płakać, łzy połykać..
|
|
 |
wierzyłem, że uda się zatrzymać Ciebie tutaj
|
|
 |
estem proszkiem nasennym daję ci te kilka godzin
bo odszedł ktoś bliski musisz się z tym pogodzić
|
|
 |
każdy dzień ma ten gorzki smak
jednostki faktycznie tu mają szajs
|
|
 |
pożegnałem się z nią chłodno, połykając łzy i skruszone na pył od zaciskania zęby
|
|
 |
czuje, że coś nas łączy. czuje, że coś nas wspólnie wkurwia
|
|
 |
Może to nie do końca jest tak, że się poddałam. Ja tego nie zrobiłam, nie byłabym wstanie. Upadam i potykam się na prostej drodze, ale wychodzę z tego cało przecież zdarzają się błędy. Bywają chwile że tracę świadomość, że się odcinam, że chce zaprzestać walki i odpuścić wszystko i zarazem wszystkich. Cholera. Przecież nie może być ze mną aż tak źle. Czy jest? Przecież chodzę, patrze, oddycham, żyje. Bo żyje prawda? Może nie pełnią życia, bo już nie potrafię. Bez niego nie. Ale jestem tutaj, wśród ludzi. Nie taka jak wcześniej. Mniej naiwna, mądrzejsza, silniejsza, odporniejsza, bardziej zamknięta w sobie, lecz sam fakt, że jestem powinien uszczęśliwiać bliskich. Sama dla siebie jestem martwa, bo on stał się martwy. Podobno ja i on to jedno. Jedna dusza, jedno serce. Wychodzi na to, że jesteśmy ze sobą nieodwołalnie złączeni a wręcz nierozerwalnie.
|
|
 |
Życie nie jest ani trochę proste, z żadnej strony i pod żadnym względem a ludzie i sytuacje w około nie ułatwiają nam niczego. Dzień nie daje szansy na przetrwanie a noc zabija doszczętnie to co przez dzień pozwala funkcjonować w miarę prawidłowo. Serce nie pompuje już krwi, płuca nie wychwytują tlenu, oczy tracą ostrość patrzenia- widzą zamazany obraz, ręce bezwładnie opadają na grunt trzymając zawzięcie ostatniego szluga i butelkę wódki, struny głosowe utraciły zdolność wytwarzania jakiejkolwiek melodii - nie dopuszcza słów do wyjścia. Wszystko upadło. Sens, cel, marzenia, plany, uczucia, nadzieja, wiara...
|
|
 |
potrzebne mu było nie moje ramie, a jakiekolwiek ramie. potrzebował nie mego ciepła, a ciepła drugiego człowieka. poczułem się winny, że ja to tylko ja
|
|
|
|