 |
napisał. zaczęłam zgrywać zimną i arogancką. cholera, tęskniłam, jasne. ale chciałam, żeby czegoś się nauczył. nawet, jeśli to miało odbywać się moim kosztem.
|
|
 |
kilka minut po odebraniu wiadomości z prośbą o spotkanie siedziałam już obok Niego na murowanym schodku. - chciałem pogadać... - skinęłam głową. - o nas. - dodał, co podsumowałam krótkim prychnięciem. - w takim razie nie mamy o czym. - ledwo wydukałam łapiąc powietrze i podnosząc się. złapał mnie za rękę i pociągnął do poprzedniej pozycji. - dobra, mów. - syknęłam spuszczając głowę. - nie chcę, żeby to tak się kończyło. wszystkie tamte chwile, te kiedy już prawie coś między nami było. nie umiem pozwolić sobie na skończenie tego, jeszcze nie... - wyrzucał z siebie nieskładnie. znałam tą historię na pamięć i wiedziałam, że tym razem także skończy się krótkim 'ale nie powinniśmy'. przerwałam Mu. - to już mówiłeś, więc odpuść. doszło coś nowego? do rzeczy, błagam Cię. - rzuciłam oschle na jednym wydechu. poczułam jak wplątuje jedną dłoń w moje włosy, muska szyję, kciukiem wodzi po policzku. chwilę potem Jego wargi całowały moje, raz, drugi. - do rzeczy, mhm. - wymruczał.
|
|
 |
leciałam do mamy smażącej naleśniki z przeciągłym jękiem 'no dłuuuugo jeszcze?', po czym nie widząc żadnej reakcji wracałam do salonu, kucałam przed telewizorem i przeglądając kasety w końcu wkładałam do urządzenia 'Kosmicznego ducha'. godzinę później sprawdzałam czy spakowałam wszystko do plecaka, a kiedy upewniałam się, że wszystko jest prawidłowo ciągnęłam któregoś z rodziców za rękaw. 'jedziemy?', nieśmiało pytałam. wkrótce siedziałam już na przedszkolnym dywanie z lalką, dwoma misiami i ówdzie najlepszą przyjaciółką. dzieciństwo, kiedy naprawdę było mi obojętne kogo kolega ze starszej grupy będzie trzymał za rękę.
|
|
 |
nerwowo skinął w moją stronę głową. próbując dalej tańczyć w obranym ówcześnie tempie odwróciłam spojrzenie kryjąc twarz w ramieniu swojego partnera. piosenka delikatnie cichła, aż w końcu zmieniła się na inną. poczułam inną dłoń na swojej. - odbijamy. - dobiegł mnie Jego głos, a już po chwili cała znajdowałam się w Jego ramionach. - głupie to, nie potrafię patrzyć na Ciebie przy boku kogoś innego. rozpierdala mnie od środka. - wyszeptał mi do ucha gładząc delikatnie po włosach. podniosłam na Niego swoje zielone oczy i spojrzałam błagalnie. - bądź.
|
|
 |
trochę życia, wakacji, uśmiechu, szczęścia, Ciebie.
|
|
 |
kiedy zostałam wyczytana przez panią dyrektor bez słowa stanęłam na środku sali. podniosłam powoli wzrok kierując go trochę na prawo, na Niego. patrzył, delikatnie, z lekkim uśmiechem. równocześnie unieśliśmy kąciki ust jak najwyżej. i nie liczył się dyplom, który właśnie lądował w moich dłoniach, gratulacje za które dziękowałam, miłe słowa - był On, ta jedna chwila w której znów był tak blisko, taki kochany, taki mój.
|
|
 |
przyjaciele nie oczekują od ciebie , że będziesz idealny . tak naprawdę , są niezmiernie zaskoczeni , gdy okazuje się , że taki jesteś .
|
|
 |
|
-ja jebie. - to się umyj! - nie w takim sensie, chodzi o to , że mnie to jebie. - to krzycz, że jesteś nie doświadczoną dziewicą, noo krzycz! / koffi z radkiem.xd
|
|
 |
- śpisz ? - nie , kurwa wącham materac .
|
|
 |
jeśli mam dla kogo wstawać , wstaję nawet w poniedziałki .
|
|
 |
wiem , że nie mogę , a i tak to robię .
|
|
|
|