 |
to było komiczne, bo nocą potrafiłam podejść do zupełnie obcej osoby i czuć procenty szumiące w głowie i czyjeś dłonie w miejscu, w którym nie powinny się znajdować, natomiast w dzień nie stać mnie było nawet na minimalny uśmiech w Jego stronę. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
zanim padły pierwsze słowa przyglądanie się ukradkiem stanowiło coś śmiesznego, ale i w pewien sposób wyjątkowego zarazem. już dawno w moim życiu jakikolwiek gest nie miał znaczenia. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
a w nieśmiałości było coś urokliwego, wszystko takie niewinne, niepozorne, każdy krok wykonany z wielką precyzją, dbałość o szczegóły. mimo, że to groziło kolejny raz destrukcją to posiadało swój urok. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Przytul mnie, niech życie znów nabierze sensu. / J.
|
|
 |
Kochany Święty Mikołaju. W tym roku nie chce prosić cie o nowe Air maxy, o lustrzankę cyfrową, nowe ubrania, kasę czy tableta. W tym roku mam jedną prośbę. Proszę spraw, żeby osoba którą kocham już na zawsze mogła być tylko moja! / J.
|
|
 |
Cały dzień żyłam swoim życiem. Uśmiechałam się rzadko lecz szczerze. Czasem nawet udało mi się powiedzieć coś co rozśmieszyło pozytywnie ludzi z mojego otoczenia. Uwierzysz, że po miłym dniu wróciłam do domu i zaczęłam płakać dlatego, że w ciągu tego całego dnia ani razu Jego nie widziałam? / J.
|
|
 |
Wiesz co strasznie boli? Kiedy masz przyjaciół a jak coś się stanie to zostaje tylko jedna osoba, która mieszka kawał od ciebie. Moi się posypali. I to jest śmieszne bo masz przyjaciół a co do czego to nie masz nawet z kim wyjść na spacer pogadać. / J.
|
|
 |
Wsiadam do tego zatłoczonego autobusu i jakimiś cudem znajduję miejsce, siadam, wpatrzona w brudną szybę próbuję uporządkować myśli, bezskutecznie. Ktoś obok wypowiada Twoje imię, odwracam głowę, tak z przyzwyczajenia, bo przecież Cie tam nie ma. Znowu spoglądam za szybę, mijam nieciekawe jesienne krajobrazy, kilka drzew pozbawionych liści, są smutne. Chcę mi się krzyczeć, płakać, drzeć - milczę. Irytujące głosy ludzi dobiegają mnie zewsząd. Och, tyle dźwięków, błagam o ciszę. Nareszcie wysiadam. Idę przed siebie od niechcenia, tak bez celu, zziębnięte dłonie ogrzewam w kieszeniach, ocieram butami o chodnik potykając się co jakiś czas, tak bardzo nieudolnie. W kącikach oczu znowu zauważalne są łzy. Co się ze mną dzieje? Tak bardzo źle.. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Zrozumiałam, że on żył inaczej, tak szybko, cieszył się chwilą, wszystko było dla niego tylko krótkim momentem, a wydarzenia oddzielał grubą kreską, kolekcjonował wspomnienia, ale rzadko do nich zaglądał. Był miłym epizodem, bardzo miłym. Chciałam, żeby został na dłużej, chciałam być " panną ważniejszą niż inne ", chciałam mu pokazać, że można inaczej, można stworzyć coś poważniejszego, ale nie dałam rady, bo on był, jest panem " epizodem " i nic tego nie zmieni. Zrozumiałam. I nieogarniamciebejbe
|
|
 |
Nie okazuj mu uczuć, nie pisz, nie dzwoń, ukrywaj przed nim rozpacz, unikaj go, nie wspominaj o nim, nie tęsknij - zobaczysz, gdy on odczuje obojętność, wróci szybciej niż ci się wydawało. / J.
|
|
 |
Chciałabym wiedzieć znów jak to jest być w twoich ramionach. / J.
|
|
|
|