 |
Tak puste wnętrze Jej serca rozpadło się na mikroskopijne cząstki. Zgubiła się na życiowej ścieżce, którą obrała jako docelowy sens egzystencji. Zbłądziła w chwili, gdy upadła. Nie miała szansy się podnieść. Tłum ciemnych istot deptał Jej ciało. Była nikim. Żywy odpad, zabawka, którą można było odstawić, aby następnie bez wyrzutów sumienia zanieść ją do kosza. Nie liczyło się nic. Nie ważne było, jak kruche wnętrze Jej byli. Ludziom to bardzo się podobało. Posiadali większe poczucie świadomości Jej zniszczenia. Zdradzili Ją.
Nie miała prawa nic powiedzieć. Była taka spokojna i cicha. Choć w środku Jej dusza była pełna buntu, to zawsze umiała walczyć o ludzi. Nie liczyło się, że Ona cierpi. Ważne było, aby oni zaznali szczęścia nawet kosztem Jej bólu. Ona nic wielkiego nie chciała. Pragnęła odrobiny miłości, której w życiu nie doświadczyła... Była i nadal jest kruchym i zagubionym motylkiem, który choć żyje opadłe to po cichu wciąż marzy o prawdziwej miłości.
|
|
 |
Mam błąd wpisany/W akt urodzenia/Żyję ~Maria Goniewicz
|
|
 |
mówienie "nie masz powodu żeby mieć depresję, przecież Twoje życie jest wspaniałe" jest jak mówienie "jak możesz mieć astmę, przecież jest tyle powietrza dookoła"
|
|
 |
nie wiem, czy jestem dumna z siebie że tyle z tym wytrzymałam czy nieszczęśliwa, że minęło tyle czasu a ja wciąż cierpię.
|
|
 |
|
Trzeba wszystko uporządkować. Musisz się zdecydować, czego chcesz się trzymać. Musisz wiedzieć, co trwa, a co przeminęło. I czasami ustalić, czego nigdy nie było. I musisz sobie pewne rzeczy odpuścić.
|
|
 |
|
Nie wiem które z nas bardziej bało się tej miłości, ale jestem pewna, że mimo tego oboje pragnęliśmy jej równie mocno. To był ten moment kiedy zarówno w moim jak i jego życiu była potrzebna osoba, która pozmienia wszystko i która zostanie już na zawsze. I w chwili, w którym trafiliśmy na siebie zaświeciła nam się w głowach lampka, która ostrzegała, że wszystko można tak łatwo zepsuć. Ale przecież nie o to nam chodziło. My, osoby, które nie potrzebują przypadkowych znajomości, nie mieliśmy na celu aby tylko się pobawić i odstawić w kąt. Ja to wiem. Wiem, że on pragnął mojej miłości i w zamian chciał dać mi swoją, tylko nie potrafił pokochać, ciągle jeszcze nie potrafił otworzyć się na miłość i powiedzieć, że miejsce w jego sercu jest zarezerwowane tylko i wyłącznie dla mnie już tak na zawsze. / napisana
|
|
 |
W styczniu się męczyłam, dręczyłam, zabijałam, konałam, umierałam, a lat mi przybyło. Luty to 28 dni snu, z przerwami na samobójcze śmierci. Marzec to czarna dziura. Kwiecień to wielkie uniesienia, powroty i rozstania, wielkie łzy i jasne uśmiechy. Maj to wielka miłość, szaleństwa, krzyki, zimny deszcz i ciepły uścisk. W czerwcu żyłam majem. Lipiec to harówka, bezsenne noce, letnie burze i gwałtowne deszcze. Sierpień to szaleństwa, nocne podróże, taniec w deszczu. Wrzesień to zanik miłości, zanik mięśni i mózgu. W październiku miałam depresję, a leczyć próbowałam się alkoholem i nikotyną. Listopad był moim powrotem, zaczęłam oddychać, nawet jeśli kapało mi z nosa. A grudzień, to grudzień, trochę zamarzłam, straciłam czucie w palcach i w sercu i przespałam trochę swojego szczęścia. Ale przetrwałam. Kolejne 12 miesięcy. /black-lips
|
|
 |
Misie moje kochane! Życzę Wam rodzinnych, pełnych miłości świąt. Oby facetom wszystkie pyszności świąteczne poszły na mase! A Kobietom weszły w biust! Szalonego, niezapomnianego sylwestra (choć podejrzewam, że mało co będziecie pamiętać) .! A w nowym roku dużo uśmiechu, szczęścia i prawdziwej miłości! by w raz z 2014 rokiem odeszły wszystkie smutki i problemy, a 2015 rok przyniósł Wam spełnienie waszych marzeń! Buziaki mordeczki! :*
|
|
 |
|
To smutne, cholernie smutne. Myślimy, że nareszcie znaleźliśmy osobę, przy której nie musimy udawać. Że komuś na nas zależy. Że jesteśmy dla kogoś ważni. Że w czyichś oczach w końcu coś znaczymy. To śmieszne. Śmieszne jak szybko zaczynamy w to wierzyć. Jak szybko zaczynamy ufać. I jak potem cierpimy, bo okazało się, że to jednak znowu była pomyłka. Że pojawił się ktoś nowy i znowu zeszliśmy na dalszy plan. Znowu jesteśmy jedynie cieniami. Tą drugą opcją. Zabawne jest też to, że za każdym razem kończymy sami, że za każdym razem cali zapłakani wracamy do swoich pokoi i po raz kolejny zamykamy się na świat, zamykamy się w sobie i cichutko umieramy, powolutku rozpadając się na coraz mniejsze kawałeczki.
|
|
 |
Pójdę z Tobą gdzie chcesz, byle z Tobą.
|
|
 |
Może nie najważniejsze jest chcieć iść z kimś do łóżka, ale chcieć wstać następnego dnia rano i zrobić sobie nawzajem herbatę.
|
|
|
|