 |
.. nie mogę tu być tu każdy mebel przypomina mi twoją osobę , nie mogę . nie da się tkwić w miejscu w którym wszystko jest wspomnieniem i na dodatek takim bolesnym , może nie potrafię pogodzić się z twoja stratą , a moze tak naprawde nie chce by to co się dzieje w świecie realnym było prawdą. Wole uciec i wyobrażać sobie ze tam gdzie byliśmy zawsze nadal jesteśmy, ze te miejsca są nasze i nasze pozostaną . Tymczasem muszę , muszę stąd wyjść , odpocząć i przemyśleć to wszystko co nie pozwala mi tutaj żyć.
|
|
 |
jeżeli ktoś Ci pluje w twarz, odwdzięcz się tym samym zamiast udawać, że deszcz pada.
|
|
 |
- cześć. jesteś niezwykle urocza. mogę usiąść obok i przez moment popatrzeć na Twój uśmiech?
|
|
 |
kobiety nie ubierają się dla facetów tylko dla siebie. gdyby ubierały się dla facetów, chodziłyby nago.
|
|
 |
nie chcę już niczego bo mając Ciebie mam wszystko
|
|
 |
wiele się zmieniło gdy tak w przeszłość patrzę
|
|
 |
jesteś jak uzależnienie, czasem szkodzisz, ale nie umiem odstawić.
|
|
 |
, zacznę o siebie dbać bardziej niż wcześniej , bo przecież nie będę wiecznie uwieziona w tym chorym uczuciu , Zrobie wszystko byś kiedyś za pare lat gdy mnie spotkasz, z dumą i jednocześnie ze smutkiem mógł powiedzieć "ona była moja, ona mnie strasznie kochała" . Nie pozwolę sobie , by miłość mnie zniszczyła. NIGDY.
|
|
 |
- co Ty kurwa zrobiłaś?! - krzyknął, trzymając się za spoliczkowany policzek. - ja ... przepraszam, to pod wpływem emocji. - powiedziała chwiejącym się głosem. - pod wpływem emocji?! to popatrz co ja potrafię robić pod wpływem emocji! - wykrzyczał, zaczynając rzucać wszystkim co wpadło mu w ręce. na dywanie kawałki porcelany, rozbitego wazonu jej babci. na ścianie plamy od czerwonego wina, którego butelką rzucił o biały tynk. - przesadziłaś. - powiedział, opadając z sił. - przesadą było wypowiedzenie tych dwóch pierdolonych słów w Twoim kierunku po raz pierwszy. - powiedziała, po czym ponownie go spoliczkowała. - dziękuję, że właśnie mi to uświadomiłeś, kochanie. - dodała, nachylając się nad jego uchem po czym delikatnie musnęła wargami jego kark i wyszła.
|
|
 |
traktował ją jak dziecko. skrupulatnie zapinał kurtkę, kiedy tylko zrywał się wiatr. starł ze ściereczką w ręku, za każdym razem kiedy coś jadła, pedantycznie ją przy tym karmiąc. kęs po kęsie. głaskał po głowie jak kilkuletnią dziewczynkę, nazywając swoją 'maleńką'. jego nadopiekuńczość, troskliwość i ta czasem nad wyraz przesadna czułość pozwalała jej się poczuć jak za czasów dzieciństwa. był jej osobistym wehikułem czasu.
|
|
|
|