 |
|
cząstka Ciebie. małapie**olonapojedynczaczasteczka.odlegle wspomnienie ciebie nadal krązy w moim umysle, pod skóra , rozrywając mnie od srodka.istniejesz w mojej podswiadomosci. na sam widok zapisanego gdzies twojego imienia mam dreszcze ktore przemykają mnie całą,zatrzymując się gdzies w koncach mojego ukladu nerwowego.teraz, gdy cie nie ma, czuje jak cos zaciska sie na mojej szyi. sprawia, ze sie dusze.w glowe szumią mi nuty tej jednej piosenki, przywolują wspomnienia, ktore wbijają sie we mnie jak kolce kaktusa,który stoi na moim spalonym parapecie.
|
|
 |
|
,,-To cham, klnie jak szewc, nieobliczalny i agresywny.....ja nie wiem skąd tacy ludzie się biorą...margines. -Margines? -No tak, wiesz ze skończył tylko zawodówkę? -Wiem. Pracował żeby mieć pieniądze na chleb dla młodszego brata....Tak, to rzeczywiście margines..."
|
|
 |
|
Czasami wieczorami przyjeżdżał pod mój blok i przez domofon pytał, czy pójdę z nim na spacer. Schodziłam na dół i spacerowaliśmy. Zauważyłam po pewnym czasie, że nie spotykam się już z nikim wieczorami i tak ustawiam swoje plany, aby być w domu, gdyby na przykład wpadło mu do głowy podjechać, nacisnąć przycisk domofonu i zaprosić mnie na spacer. Tęskniłam za nim, gdy nie przyjeżdżał. Już wtedy, choć nawet nie można było nazwać tego, co odbywało się między nami, zaczęłam dostosowywać moje życie do jego planów. Już wtedy czekałam na telefon, sygnał domofonu lub dzwonek u drzwi. Już wtedy nie znosiłam weekendów, cieszyłam się na poniedziałki...
|
|
 |
|
- Wiesz, że to niedorzeczne? - zaśmiał się nerwowo. Szukaj szczęścia. Sama - podkreślił. Jestem błędem, pamiętaj. -Jesteś najpiękniejszym błędem, jaki mogłam popełnić. - pomyślałam.
|
|
 |
|
Wiesz, jak się czuję, kiedy z zapałem szukam wibrującego telefonu, a okazuje się, że nie jesteś nadawcą wiadomości?
|
|
 |
|
każdym spojrzeniem wbijasz igłę w moje serce. bawisz się tym, że nie potrafię przestać cię kochać
|
|
 |
|
Stoimy sami, przed moim domem. I deszcz pada lecz to jest nieważne. Ty dajesz mi swoją za dużą bluzę. Bo mówisz, że zimno , że zmarznę.
|
|
 |
|
wytrzymali próbę czasu, wytrzymali próbę odległości, a potem nie wytrzymali siebie.
|
|
 |
|
Jak Tokio pod śniegiem - marznę bez ciebie.
|
|
 |
|
Od ponad kwartału starałam się o nim nie myśleć, nie oznaczało to jednak, że starałam się o nim zapomnieć. [...] Wzdrygałam się na myśl o tym, że pewnego dnia już nie przypomnę sobie koloru jego oczu, chłodu jego skóry, tembru jego głosu. Nie wolno mi było tych cech wspominać, ale moim obowiązkiem było o nich pamiętać
|
|
 |
|
Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy.
|
|
 |
|
W końcu ile razy można czyjeś serce przepuścić przez magiel? Mimo że wiele przeszłam, żadne z moich doświadczeń mnie nie zahartowało. Czułam się przeraźliwie krucha, jakby można było mnie zniszczyć jednym słowem.
|
|
|
|