 |
pojęcia nie masz, jak strasznie mi smutno. zadania z chemii, prasówki na WOS, nauka na historię... robienie tego wszystkiego jest tak strasznie pozbawione sensu. bezbarwne, bezwyrazowe, bez życiowe - zupełnie jak ja. gdybyś był, byłoby inaczej. żyłabym jak każdy normalny człowiek, robiła to, co do mnie należy i obok miała Ciebie. ale Cię nie ma. i nie ma życia bez Ciebie. bez Ciebie jest po prostu martwo. ja jestem martwa.
|
|
 |
i nagle wyraźnie czuję, że lubię go bardziej niż kiedykolwiek
|
|
 |
Gdy zamykam oczy wciąż jeszcze czuję Twe ramiona obejmujące moją drobną sylwetkę.
Już nawet sypiać przestałam, bo każde przymknięcie powiek
przypomina mi o ulotnych chwilach szczęścia,
powodując mokre ślady na moich bladych policzkach.
|
|
 |
Miała być nadzieja, miało być szczęście. Promyk słońca w ponury dzień. Czekolada na chandrę. Miał być kolejny autobus, gdy poprzedni odjechał. Wszystko miało być inne.
|
|
 |
Accidentally killll your family stillll
Thinkin he won't? God-damnit he willll
|
|
 |
przytulil mnie do siebie tak mocno ze prawie polamal mi zebra. to z takiej prawdziwej tesknoty, bo nie widzial mnie 8 miesiecy? / iczujeszto
|
|
 |
i wciąż czekam na ten dzień, gdy wstanę zobaczę za oknem słońce i wiadomość od Ciebie , jak bardzo tęsknisz , kochasz i potrzebujesz.
|
|
 |
siedziała, bezwładnie przy szpitalnym łóżku, trzymając go za wilgotną od drgawek, dłoń. jej źrenice, były rozszerzone do granic możliwości. wyglądały jak dwa ogromne kubki, czarnej kawy, którą tak uwielbiała. była przy nim. patrzyła na setki, podłączonych kabli do jego odrętwiałego ciała, nieusilnie próbując powstrzymać się od łez. pochyliła się delikatnie nad jego głową. jeden z kosmyków jej włosów, opadł bezwiednie na jego sine czoło. 'wszystko będzie dobrze.' - wyszeptała do jego, ucha z nadzieją, że słyszy. właśnie wtedy, rozległ się pisk. maszyny zaczęły wariować, a kilku lekarzy nerwowo, wbiegło do sali. nie wiedziała co się, dzieję. reanimowali go. stała przy szpitalnym łóżku, nie mogąc złapać oddechu. 'nie możesz mi tego zrobić, rozumiesz?! nie możesz!' - krzyczała pełna amoku, uspokajana przez pielęgniarkę. maszyny się zatrzymały. lekarz ze stoickim spokojem, kazał zanotować pielęgniarce godzinę zgonu. 'Ty skurwysynu' - wyszeptała, słaniając się na nogach./abstracion
|
|
 |
a gdyby na bilbordach zamiast reklam
pokazywali gwalt, przemoc, smak domow dziecka
budziloby to niesmak, w ogole bys sie przejal?
nie skurwysynu bo wazniejsze jest ego.'
|
|
 |
Nie mam recepty na jutro, nie umiem pomóc ludziom.
cholerny samolub, nie wierze więcej w ludzkość .
|
|
|
|