 |
Pójdźmy gdziekolwiek, gdzieś razem. Rozmawiajmy długo i dużo, i o wszystkim, i szczerze, i złap mnie za rękę pomiędzy zdaniami. Ściśnij mocno moją dłoń i uśmiechnij się lekko, a ja uznam, że tak właśnie powinno być. Nie uciekajmy, jeśli zacznie padać. Nauczmy się kochać listopad. Pójdźmy jeszcze na długi spacer i później możemy iść do Ciebie. Zróbmy malinową herbatę i usiądźmy przy kominku na ciepłym kocu. Jeśli nie masz kominka, to wyobrazimy go sobie, to żaden problem. Nie całuj mnie. Jeszcze nie. Będę czuła się bezpiecznie i oprę się o Ciebie. Zasnę, wtedy pozwól mi po prostu spać na swoich kolanach. Możesz pocałować mnie w czoło i pogłaskać po plecach. Uśmiechnij się, jeśli zacznę cicho chrapać. I zacznij mnie kochać.
|
|
 |
Chcę po prostu zalać kubek wodą, wymieszać wszystko i zjeść ten pieprzony kisiel, nie myśląc o tym jak robiliśmy i jedliśmy go wspólnie. Chcę zasnąć, nie oczekując aż zaczniesz szukać mnie obok siebie, dotykać mnie i tak mocno przytulać. Chcę wymieniać z Tobą uśmiechy, ale nie czuć już palpitacji serca. Chcę pozbyć się pożądania, łaknięcia zarówno rozmów z Tobą jak i wszelkiej fizyczności. Chcę spakować popieprzone sentymenty do walizki i pierwszym samolotem odesłać jak najdalej stąd.
|
|
 |
nic nie znaczysz dla mnie, zrozum.
|
|
 |
fakt, kiedyś mi się podobałeś . no ale przecież wiecznie ślepa nie będę .
|
|
 |
Bądźmy szczerzy. nie znaczyłam nic. byłam tylko dla szpanu.
|
|
 |
nie mam ochoty z Tobą gadać, więc powiem krótko i dobitnie: spierdalaj chamie.
|
|
 |
lepiej mi smakuję twoje 'cześć' niż jego 'kocham cię'.
|
|
 |
pomyśl o mnie przed zaśnięciem , proszę.
|
|
 |
a mi już nie zależy , przynajmniej nie powinno .
|
|
 |
Niby go nienawidzę, ale chciałabym z nim porozmawiać.
|
|
 |
Okazuje się, że jednak mi zależy. Cholernie. Nieobecność uświadamia.
|
|
 |
Nie ogarniam tego, ale wiem, że jestem szczęśliwa.
|
|
|
|