 |
A ja będę Twym aniołem, Twą radością smutkiem, żalem, będę gwiazdą na Twym niebie, będę zawsze obok Ciebie. Jak wytłumaczyć Tobie mam, że jesteś wszystkim tym co mam, tym co jest dobre i co złe, uwierz tak bardzo koocham Cię.
|
|
 |
wiesz czego pragnę? chciałabym rano wstać, wypić poranną kawę i wychodząc z domu wiedzieć, że mam do kogo wracać.
|
|
 |
Boże daj mi kawałek szczęścia,
daj mi radość i pozwól się śmiać
|
|
 |
Boże daj mi kawałek szczęścia,
to jest wszystko co chce byś mi dał
|
|
 |
chcę Ci powiedzieć, że zawsze będę Cię kochała
|
|
 |
mija czas, mijam ja, życie mija w kilka chwil
|
|
 |
Czasami to takie trudne otworzyć oczy. Otworzyć, zamrugać, patrzeć. Czasami tak trudno jest wstać. Wstać, iść. I mówić.
|
|
 |
Nic nie poradzę na to, że nie umiem sobie odpuścić, może wcale nie chce, bo na razie to, że mnie nie chcesz uświadomiłam sobie tylko w mózgu, a żeby to samo dotarło do serca, potrzeba jeszcze masy czasu.
|
|
 |
w tym tkwi sens istnienia, by być będąc nawet w połowie martwym, by kochać krusząc skałę na sercu, by oddychać, gdy brakuje tlenu, by żyć, nawet jeśli tak naprawdę, nie ma już dla kogo. / endoftime.
|
|
 |
|
Objąłem ją na pożegnanie delikatnie, wtulając się coraz bardziej w jej małe ramiona. Nie chciałem jej puścić, prosiłem, błagałem, mówiłem, że sobie nie poradzę, że ją kocham. Wsłuchując się w bicie jej serca poczułem łzę płynącą po moim zimnym policzku, potem drugą, trzecią i.. Trzymając ją za dłoń patrzyłem jak powoli ją puszcza, jak oddala się coraz bardziej, gdy z każdym jej krokiem w tył serce uderzało mi niepokojąco i boleśnie mocno, jakby umierało. Stałem nieruchomo, patrzałem jak jej odcień niknie w oddali. Już nigdy więcej nie poczułem jej dłoni w swojej, już nigdy od tego momentu nie mogłem poczuć jedności naszych warg, już nigdy jej nie zobaczyłem.
|
|
|
|