 |
było by łatwiej wytłuc wszystkie lustra wokół, niż w obecnej sytuacji móc zaufać Tobie znowu. nie umiem sobie pomóc i Ty też odpuść. choć wymiotuje Tobą nadal jesteś gdzieś w środku. puste kieliszki błyszczą w tle zupełnie odwracając role zamieniając Ciebie we mnie, chce zebrać się w sobie i rozbić o Ciebie pięści, ale sam jestem rozbity jakbyś rozbił mnie na części.
|
|
 |
dręczy mnie świat niczym sen kofeina.
|
|
 |
tyle jesteś wart, ile płacą za Twą śmierć. ile twój wróg chce dać, za to żebyś zdechł.
|
|
 |
szczęście ma Twoje oczy, pragnę w nie patrzeć.
|
|
 |
wtedy jeszcze nie wiedziałem, że tak wszystko się potoczy.
że co dzień będę czuł Twój zapach i patrzył w te oczy.
że każda chwila z Tobą będzie dla mnie wszystkim.
że gdy nie będziesz przy mnie będę tracił zmysły.
|
|
 |
nie każda klęska działa przeciwko Tobie. zobaczysz, że te potknięcia jeszcze wyjdą Ci na zdrowie.
|
|
 |
siedzę samotnie na zimnym betonie, a serce powolnie zamienia się w stal. nie wiem czy jeszcze potrafię kochać i może dlatego właśnie zostałem sam.
|
|
 |
tam gdzie szacunek, miłość i zrozumienie mają większe znaczenie niż pełne kieszenie.
|
|
 |
nie czułem wtedy nic, ale teraz się boję
dzisiaj zdycham ze strachu, wiesz? to jest chore.
|
|
 |
wiesz to nie jest tak że próbuję gdzieś uciec,
a nawet jeśli to możesz być pewna ze wrócę.
|
|
 |
wiem, że jestem puzzlem w układance zwanej ziemia
i choć mogę zyskać w chuj, mam też wiele do stracenia.
|
|
 |
tak często brakuje mi tchu, żebym mógł ci powiedzieć I LOVE YOU.
|
|
|
|