 |
W jego ramionach mam wszystko. |k.f.y
|
|
 |
Razem bylibyśmy idealni. Zbyt idealni jak na ten podły świat. Dlatego nie będziemy razem. Nie możemy...|k.f.y
|
|
 |
Znasz ten moment gdy w pokoju w ciemności unosi się zapach dymu niedawno wypalonych blantów, seksu i młodości? To uczucie swego rodzaju wolności i szczęścia. Względnego spokoju. Harmonii. Księżyc za oknem, ubrania na podłodze i czyjaś dłoń błądząca gdzieś po Twoim ciele. Ciche szepty, pocałunki, zamknięte oczy. Spokój.Perfekcja. Zapadasz się w silne ramiona, które mocno sie na Tobie zaciskają. Przesiąknięte wolnością powietrze wypełnia płuca i ucieka, po czym znowu wraca. Powoli i umiarkowanie. Nic poza tym nie ma znaczenia, lęki przestają istnieć, zmartwienia giną. Ciągły spokój. Tak bardzo blisko raju. |k.f.y
|
|
 |
wiesz co zawsze zabijało we mnie wiarę? że za każdym razem gdy ktoś odchodził z mojego życia, to było to odejście na zawsze. nigdy nikt, nie przyznał się do błędu, chociaż by z grzeczności, czy z poszanowania drugiego człowieka, albo przez wzgląd na wspólną przeszłość. nigdy nikt, nie przyszedł i nie powiedział: "wróć, potrzebuję cię". nigdy, rozumiesz? zawsze to ja musiałam o to zadbać, choć pytam się teraz, w imię czego? czemu to mi przypisywano każdy błąd chociaż niejednokrotnie miałam rację? przy każdej znajomości byłam od początku na to przygotowana, jednak gdy ta chwila nadchodziła, za każdym razem bolało tak samo. i to nie sam fakt, że ktoś odszedł, tylko, że nie próbował wrócić. / niechcechciec
|
|
 |
upadłam, choć wcale upadku nie czułam. miałam tylko w sobie tą dziwną pustkę. widzisz do czego mnie doprowadziłeś. miałeś być podporą i oparciem, a tymczasem jako pierwszy popchnąłeś mnie gdy stałam na krawędzi. a chyba nie tak miała wyglądać ta miłość. no nic, nieważne. wszystko przecież jest nieważne. zaskakujące tylko jak to jedno "nieważne" może wpłynąć na człowieka. będąc tam, na dnie, ciągle sobie to nieważne powtarzałam. nie kochał mnie - nieważne. ale mi go brakuje - nieważne. szkoda tego pięknie spędzonego czasu - nieważne. ale żeby przez taką głupotę, przez taką małą kłótnię - nieważne. i tak w kółko, cały czas tylko nieważne. od świtu do nocy. aż zostało mi to jako nawyk. nawyk, dzięki któremu się podniosłam. i nawyk, którego nigdy się nie wyrzekłam. różnica polega tylko na tym, że nie wypowiadam już tego głośno. po prostu wzdycham. o, zdziwił by się czasem człowiek, ile takie wzdychanie może znaczyć. / niechcechciec
|
|
 |
mówiliśmy, że zaczniemy żyć od jutra, że od jutra zaczniemy realizować wszystkie nasze pragnienia i cele, jednocześnie cały czas z tym zwlekając, aż w końcu jutro samo do nas przyszło. tylko, że teraz zdaje się być na to wszystko za późno. / niechcechciec
|
|
 |
Ciągle ma być głośno, mocno, a ja nie wiem sam czy mam na to siłę jeszcze.
|
|
 |
Trzeźwość rozumu, niestabilność dłoni
|
|
 |
Daję Ci cały ten ból, cały ten amok i honoru zanik
|
|
 |
być z Tobą, to jak zachorować na wszystkie paranoje tego świata. / niechcechciec
|
|
|
|