 |
bądź kimś, kto usiądzie obok i wysłucha mnie bez otwarcia ust. bądź kimś, kto przytuli, gdy zobaczy chwiejącą się łzę na koniuszku mojej rzęsy. bądź kimś, kto zawsze będzie po mojej stronie, chociażbym dokonywała najgorszych decyzji i robiła największe błędy świata.
|
|
 |
- o czym teraz marzysz? – zapytał swoim grubym, pięknym głosem. uśmiechnęłam się. – marzę o kolacji przy świecach, w Paryżu… z Tobą. – chyba dam radę spełnić Twoje marzenie, jak sądzisz? – sądzę, że Cię kocham, wariacie – śmiejąc się, czule go pocałowałam. następnego dnia wchodząc do jego pokoju, ujrzałam dziesiątki zapalonych świec i rozłożone talerze. ze zdziwieniem podniosłam brew i spojrzałam w jego oczy. wziął mnie za rękę i kazał mi usiąść. po chwili przyniósł stos cudownie pachnących cynamonem naleśników. dopiero wtedy zauważyłam, że pośrodku stolika stała niewielka figurka wieży Eiffla. – jesteś niesamowity, wiesz? – powiedziałam, a on w milczeniu pocałował mnie w czoło.
|
|
 |
chciałabym byś mnie po prostu kochał , by było jak dawniej . chyba nie jestem wariatką ? nie chcę za dużo ?
|
|
 |
uśmiechnął się do niej szeroko, tak jak lubiła najbardziej. podbiegła do niego i rzuciła mu się na szyję . rozpłakała się . była szczęśliwa. tak cholernie szczęśliwa .
|
|
 |
- co robisz? - zbieram chusteczki, są porozrzucane chyba po całym pokoju. - aż tak bardzo za mną tęsknisz? - co?! popierdoliło Cię?! katar mam!
|
|
 |
miłość, niby taka przereklamowana, częste skargi konsumentów, ale wydajność kupna jednak mimo wszystko nie maleje.
|
|
 |
nie chce mi się już siedzieć na dostępnym na gg, by mieć nadzieję, że może akurat się odezwie. nie chcę już co dziesięć minut sprawdzać telefonu, bo może akurat napisał sms. nie chcę za każdym razem wychodząc ze szkoły rozglądać się we wszystkie strony, bo może on akurat tam stoi. nie chcę idąc przez miasto trzymać non stop uniesioną głowę, bo może akurat skończyło Ci się kakao i postanowiłeś iść do tego sklepu, obok którego właśnie przechodzę. no nie chcę, to boli.
|
|
 |
Każdy człowiek na kuli ziemskiej ma skarb, który gdzieś na niego czeka.
|
|
 |
20:45 , sms : ' czy ja znowu coś zjebałem, czy Ty nie masz nic na koncie, bejb ;>' . uwielbiam Twoje dziwne przypuszczenia - pomyślałam , uśmiechając się i wychodząc do sklepu po karte.
|
|
 |
Jedno życie przyciąga drugie.
|
|
 |
stała w deszczu wodząc oczami za tą ścieżką . znienawidzoną drogą, którą odszedł. stała tak przez dobre 10 minut . ludzie patrzeli się jak na idiotkę. pieprzeni, wścibscy idioci. co oni mogą wiedzieć ? stała tak dalej. w końcu łzy pociekły jej po policzkach. buty przemokły jej na wylot. głowa zaczęła ją boleć, oczy spuchnęły. nie mogła znieść myśli, że już go nie zobaczy. nie mogła uwierzyć, że odszedł. i ciągle wmawiała sobie, że jeszcze wróci , że to nie koniec. powtarzała tak sobie, choć wiedziała jak jest. znała prawdę. on nie wróci. zostawił ją .
|
|
 |
stanęli na środku chodnika nie zważając na resztę przechodnich. przyciągnął ją do siebie, objął ją w talii i delikatnie musnął po policzku. pocałował ją namiętnie . wplotła palce w jego włosy . niech patrzą, niech widzą jaka jestem szczęśliwa - pomyślała .
|
|
|
|