 |
Wpajasz mi, na okrągło że bardzo mnie kochasz. Poniekąd męczy mnie to, że muszę odwzajemniać uczucia, które nie zawsze są szczere i prawdziwe. Próbowałam odejść już zbyt wiele razy, niestety te próby okazałe się być zbędnymi. Moją uwagę przykuwają inni chłopacy, którzy są bardziej odpowiedzialni, mają głowy na karkach i szanują mnie bardziej niż Ty. Przepraszam.
|
|
 |
Nie oczekuje od Ciebie dużo, chcę tylko żebyś był szczery i lojalny, czasem wredny ale nigdy dla mnie chamski!
|
|
 |
mogę w każdej chwili przestać pić dzień w dzień alkohol, mogę przestać wydawać hajs na fajki, mogę przestać włóczyć się do późna po mieście, mogę przestać płakać i zadawać sobie ból, ale po co, skoro Ciebie już nie obchodzę? tylko po co, skoro nie staram się już być ideałem dla Ciebie?
|
|
 |
wszystko mnie boli, zażywam leki, które nic nie dają, wysypiam się i staram się pić jak najmniej kawy, a to wszystko na nic, bo od środka się rozpadam
|
|
 |
wrogowie wbijają nóż w plecy, przyjaciele-prosto w serce
|
|
 |
Dziękuję za uświadomienie mnie, że nigdy nic dla nikogo nie będę znaczyć. / jachcenajamaice.
|
|
 |
Powinnam Ci podziękować, dzięki tobie zmieniłam podejście do życia, nauczyłam się tego, że nie powinnam się przyzwyczajać i żyć chwilą.
|
|
 |
Widzę, że mam jeszcze resztę szczęścia pod podeszwą, idę bezszelestnie najbezpieczniejszą ścieżką, pędzę, bo czas lubi spierdalać nam strasznie, wierzę szczerze, że nie zgubi nas naprawdę.
|
|
 |
Mogę odejść, mogę pogodzić się ze światem, z całą udręką, którą noszę na barkach, z każdym wrogim spojrzeniem, ale nie nigdy nie pogodzę się z utratą Ciebie.
|
|
 |
Ciche wspomnienia zakradają się wokół mnie, plączą się pod nogami i nie dają żyć. A jak mam żyć wiedząc, że jestem tu sama? Jak mam spojrzeć w przyszłość, gdy na ustach wciąż czuję ciężar przeszłości? Jak mam zaufać, kiedy wszystkie moje myśli wymsknęły się na spacer w Twojej głowie? Spadam i spadam, wciąż tylko spadam. Czasem miewam nadzieję, że to tylko sen, że moje życie jest tak piękne i tylko we śnie zło potrafi mnie dotknąć. A potem? Potem budzę się, spoglądam w lustro i widzę ból, który maluje się na mojej twarzy. Widzę zmęczone oczy, które błagają o odrobinę litości. Widzę dłonie, których linie papilarne starły się od brudu rzeczywistości, linie, które osamotnione przestały malować już przyszłość. Czuję, że tracę kontrolę nawet nad swoją wyobraźnią. Boję się, że pewnego dnia się obudzę i zrozumiem, że to już nie jest moje miejsce. Boję się o siebie, bo czuję jak gnije każdy zakamarek mego serca i wiem, że dla mnie nie ma już ratunku.
|
|
 |
przecież już nic, nigdy nie będzie tak jak dawniej, więc dlaczego okłamuje samą siebie, że się pozbieram? że będzie dobrze?/ że będę znów mogła szczerze się śmiać, myśląc 'jest pięknie, niech czas się zatrzyma'
|
|
|
|