 |
Nie obiecuj mi, że zawsze ze mną pod prąd. Nic nie obiecuj mi i nie przeszkadzaj mi, bo tańczę.
|
|
 |
Elektryzują dreszcze, słowa szeleszczą w rozmowach. Między chodnikiem a krzesłem oddycham z Tobą od nowa. Noszę ciebie pod swetrem. Powietrze pachnie benzyną. Jesteś bijącym sercem, w epokę zmienioną chwilą.
|
|
 |
Jedni chcą mieć spokój, a drudzy chcą więcej. Chodź, pójdziemy razem, zaśpiewam Ci piosenkę.
|
|
 |
Wciąż o Tobie myślę, gdy nocą śpię przy ścianie. To tylko parę chwil, a może życie całe. Jak dwa samotne drzewa, w tym samym ogrodzie - daleko nam do siebie, nie mamy dokąd odejść... Powiedz, jak mnie tu znalazłeś?
|
|
 |
Dyskoteka gra! On wypatrzył dawno ją, stała za filarem. Miała modne spodnie, bluzę modną
i modny zegarek. Podszedł bliżej, przyjrzał się... Tak, to będzie ona! Wymarzona cud-kobieta, może nawet żona. Chłopak zdobył się na gest, skoczył po dwa drinki... Jak to cudo rusza się! Jaki kolor szminki! Teraz albo nigdy! - myśli chłopak, już nie może.. - you know babe, trzymaj drinka, czekam na danceflorze!
|
|
 |
Moja dziewczyna ma dzisiaj maturę, nie ma czasu dla mnie w ogóle. Nie śpi po nocach, strasznie się boi. Szkoda mi dziewczyny mojej! Nie matura, a chęć szczera zrobi z Ciebie oficera. Warto, byś o tym pamiętał, gdybyś w razie nie zdał.
|
|
 |
Czy ktoś się odważy złamać zaklęcie? Inny świat się marzy, czy już tak będzie? Na statku sympatii wpływaj na ludzi. Ucz ich nurkować do głębi duszy. Podnieś do góry zaciśniętą pięść, niech cały świat zobaczy ten gest. W szafie głupoty zamykaj idiotów, niech przestaną być przyczyną kłopotów. Odgłos muzyki niech Cię wyprzedza, za jego rytmem pójdą do nieba. Na statku sympatii wpływaj na ludzi. Ucz ich buntować do głębi duszy.
|
|
 |
Bo wszystko to iluzją jest i magią i zdarza się raz na milion ♥
|
|
 |
Mówisz: jedna miłość, jedno życie, kiedy potrzebujemy tego samego w nocy... Jedna miłość - ona minie, jeśli jej nie pielęgnujesz! Co, rozczarowany? Czy jakiś niesmak został Ci w ustach? Jesteś taki, jakbyś nie wiedział, co to miłość i chcesz, abym ja obeszła się bez niej... Jesteśmy jednym, musimy wspierać się nawzajem. Mówisz: miłość to świątynia, miłość to najwyższe prawo.
|
|
 |
Puść moje ramię, nie szarp, nie próbuj mnie odwrócić, nie dotykaj, zabierz tą dłoń, proszę, pali mnie Twój dotyk, Twoje palce zostawią silne ślady na moich obojczykach. Proszę, nie rób tego. Nie tak mocno. Udaje Ci się, stopy przesuwają się po ziemi i już prawie jestem, zaraz będę naprzeciw Ciebie. Naciskasz z większą intensywnością. Cholera, nie patrz, czuję Twój wzrok, chcę krzyczeć, słowa uwięzły w gardle. Zdejmij ze mnie swój wzrok. Błagam Cię. Nie rób mi tego. Nie, nie zbliżaj dłoni, nie unoś mojego podbródka. Jesteś, po kręgosłupie przebiegają dreszcze. Biorę głęboki oddech i spoglądam na Ciebie. Tracę ostrość, coś obcego przebiega po moich policzkach i już wiesz, widzisz - udawałam. Wcale nie jestem silna. Dalej stanowisz priorytet.
|
|
 |
|
rzeczywistość budzi mnie swym czułym spierdalaj :)
|
|
 |
rzućmy monetą. orzeł - zostajesz ze mną, reszka- rzucamy jeszcze raz. / ?
|
|
|
|