 |
|
złapał Mnie za nadgarstki, po czym spojrzał głęboko w oczy. - kochasz, prawda? - zapytał. - widzę to. no powiedz, że kochasz! - zaczął krzyczeć. - po co mam to mówić? żebyś parsknął Mi śmiechem w twarz? żebyś za chwilę poszedł zbić z kumplami pionę i odebrać piwo za wygrany zakład? żebym zrobiła z siebie pośmiewisko? - powiedziałam wyrywając się z Jego uścisku. spuściłam oczy w dół nie potrafiąc patrzeć w te tęczówki tak, jak kiedyś. odwróciłam się chcąc iść przed siebie. podbiegł do Mnie i łapiąc za ramiona odwrócił ku sobie. - kocham Cię. - szepnęłam. - ja Ciebie też. - syknął dobierając się do Moich warg. odchyliłam do tyłu twarz. - to czemu pierwszy tego nie powiedziałeś? - zapytałam. - bo bałem się Twojej reakcji. - rzucił, po czym łapiąc Moją dłoń dał znów poczuć miłość. [ yezoo ]
|
|
 |
z początku tylko wargi reagowały na Jego osobę układając się niewinnie w uśmiech. którejś nocy podstępnie namówiły do współpracy dłonie, które już następnego dnia dały mi do zrozumienia, że chcą stykać się z Jego rękoma. wpuściwszy do środka stado nieogarniętych motyli, doszedł do nich żołądek. rozum? poddał się. zwyczajnie: wyjął spod łóżka walizkę, spakował się i wyszedł, zostawiając mnie na pastwę całej reszcie. serce siedziało w kącie właściwie do samego końca. dopiero, kiedy znalazł się na tyle blisko, że mój tlen mieszał się z Jego perfumami, nie wytrzymało. wyrywające się z lewej komory nagłe 'zaryzykuj', gdy rodziła się we mnie setka wątpliwości. już nie istniałam - przejął nade mną kontrolę. marionetka dopasowująca się do bicia Jego serca.
|
|
 |
rozumiesz? gdyby ktoś teraz zaczepił mnie pytając o drogę do raju, odpowiedziałabym, że właśnie trafił na miejsce, choć to takie irracjonalne przy tych ludziach wokół z bliznami nad brwią i scyzorykami noszonymi w kieszeni przy każdym wyjściu na okolicę. to takie niemożliwe, bo w powietrzu majaczy się tytoń, a do uszu zbyt często dobiega przeraźliwy krzyk, płacz, bluzgi. aczkolwiek tutaj wszystko się zaczęło. to miejsce, nieważne jak chore, darzę sentymentem. tu nauczyłam się doceniać, szanować, ufać i kochać. czuć, choć inaczej, niż wszyscy. zaczęłam żyć w miejscu, gdzie zbyt często gościła śmierć.
|
|
 |
definicjamiloscii zmienił(a) status z „wolny(a)” na „w związku”. ♥
|
|
 |
ja, od dłuższego czasu pierwszorzędna przeciwniczka związków, osoba stawiająca nade wszystko niezależność, unikająca bliższych kontaktów z facetami, dla Niego, który swoje życie ustawia gdzieś z piłką skacząc do ataku, a licznym naiwnym małolatom pozostawia za każdym razem to samo: złamane serce - mimowolnie znów zaczęłam akceptować te splecione ze sobą dłonie, podgryzanie uszu, muskanie szyi i drżące wyznania.
|
|
 |
w tym harmidrze przedświątecznym, gdzieś między kupowaniem bombek wraz z innymi duperelami na choinkę, a spisywaniem listy potrzebnych składników do przygotowania wigilijnych potraw, między puszczanymi piosenkami przywołującymi tą świąteczną magię, a poszukiwaniem prezentów dla najbliższych - przypadkiem się zakochałam.
|
|
 |
w liście do Mikołaja proszę już tylko o spadnięcie śniegu, magię, ogromną choinkę i srebrne bombki, bo zdycham na widok całego czerwonego drzewka. nieodparte wrażenie, że Święty w całym zabieganiu niechcący wypuścił Go z worka, a ten wariat wpadł wprost do mojego serca, za co, zamiast zgłosić odnalezienie zguby i zwrócić do odpowiedniego miejsca, mimowolnie się zrewanżowałam. tak jakby, tym samym. sobą.
|
|
 |
Byłeś marzeniem, jednym z tych spełnionych . Przygodą, tą najcudowniejszą jaką w życiu przeżyłam. Nadzieją na lepsze jutro która nigdy mnie nie opuściła. Pragnieniem, spełnionym i w pełni rozpalonym. Chwilą najcudowniejszą ze wszystkich. Przy tobie miałam wszystko, byłam bezpieczna. Byłeś przy mnie zawsze nawet gdy nie chciałam ,gdy wszyscy byli przeciwko, ty zostałeś. Starałeś się, walczyłeś razem ze mną. Nigdy nie pozwoliłeś mi zwątpić w to co nas łączy. Wierzyłam . Teraz cie nie ma. Każdy dzień wygląda tak samo. Już nikt nie stara się aby było inaczej . Moje oczy przyzwyczaiły się do tego że już w nie nie patrzysz, usta zapomniały o pocałunkach, ciało o dotyku. Tylko serce pamięta, i wspomnienia które chcę zatrzymać. Bo byłeś wspaniałym rozdziałem mojego życia ♥ | choohe.
|
|
 |
BYCIE SINGLEM JEST BOOSKIE ♥ | choohe.
|
|
 |
Powiedziałeś że ci na mnie zależy, że jestem dla ciebie najważniejsza . Tak uwierzyłam ci bo wydawało się że jesteś inny, nie chcesz ranic. Ale mówią że pozory mylą. Dzięki tobie wierze w te słowa, mimo iż tak bardzo wiarygodnie to mówiłeś. A teraz? Teraz nie odzywasz się nawet słowem. Znajdujesz miliony powodów do kłutni, głupich scen czy obrażania się. Już nawet głupie ' co słychać ' sprawia ci problem. Mówiłeś ' jesteś całym światem ' . A myślałeś ' nic nie znaczysz ' | choohe.
|
|
 |
uwielbiam gdy ktoś czepia się o wszystko , bez konkretnego powodu . jednym słowem o byle gówno .
choohe .
|
|
|
|