 |
W moim pokoju roi się od zasuszonych róż i bukietów kwiatów.Ostatni bukiet dostałam od Ciebie jakieś 2 miesiące temu..Pamiętasz..? Ja pamiętam dokładnie..Podobno zasuszone kwiaty wysuszają uczucie, miłość i przynoszą pecha.. Czy w Naszym przypadku było podobnie? Ale czy to w ogóle ma znaczenie? Przecież od kilku suszonych kwiatów nie powinno zależeć nasze szczęście.. Tak po prostu powinno być..Nasze wspólne szczęście trwało zdecydowanie za krótko.. Ale nadal oglądam nasze wspólne zdjęcia, filmiki i cofam się w przeszłość, do świata wspomnień, bo tam nadal jesteśmy razem, szczęśliwi.. Uwielbiam wspominać, ale to,że płacze przy nich to już inna sprawa..Wiesz..? Wciąż uwielbiam Twój uśmiech i żadne kwiaty nie mają z tym nic wspólnego..
|
|
 |
Wyszła z domu trzaskając drzwiami.Nie widziała dokąd zmierza,po prostu szła przed siebie szurając butami.Było zimno,lecz prócz łez spływających po policzkach nie czuła chłodu.Czuła ogromny ból,żal i wstręt do siebie po tym co się stało.Brzydziła się siebie i swojego ciała.Dokładnie pamiętała ten letni wieczór,te jego naćpane oczy i obleśne dłonie.Nie mogła przestać myśleć,nie umiała zapomnieć.Zaczęła biec ile siły w nogach,gdy usłyszała dźwięk dzwoniącego telefonu.Zignorowała go biegnąc dalej,lecz komórka nie przestała dzwonić.Zatrzymała i spojrzała na natręta próbującego się z nią skontaktować.Spojrzała na wyświetlacz ponownie wybuchając płaczem..Tak bardzo Go kochała,a tak bardzo krzywdziła.On nie miał pojęcia,nie zdawał sobie sprawy z tego co wydarzyło się przed kilkoma tygodniami,gdyby wiedział..zabiłby go..Uśmiechnęła się mimo łez,odebrała i obiecała sobie to zakończyć..Obiecała sobie mu powiedzieć..Lecz tyle czasu milczała i dusiła to w sobie,że zapomniała ile znaczą dla siebie..
|
|
 |
Poczułam nad głową wibracje oznaczające nadejście nowej wiadomości.Zupełnie rozbudzona sięgnęłam po telefon i zaczęłam czytać.Pojawił się uśmiech na mojej twarzy wywołany pierwszymi kobiecymi życzeniami.Spojrzałam w okno.Do wewnątrz dobijały się delikatne promienie słońca.leżałam tak kilka minut zastanawiając się,czy On takze będzie pamiętał o dzisiejszym dniu..Jak się okazało pamiętał..Ale te życzenia były takie zwykłe,nie wywołały we mnie żadnych emocji tak jak pierwsze życzenia tego dnia.Ale były one od kogoś,kto zupełnie odmienił moje życie wywracając je do góry nogami,ktoś kto znaczył dla mnie o wiele wiecej niż wszystkie dzisiejsze życzenia,były od kogoś kogo pokochałam,ale który myśląc,że mi nie zależy odszedł..Dziś już jest za późno,zbyt wiele padło słów i zbyt wiele ruchów zostało wykonanych..Ale tęsknie budząc się każdego ranka i wieczorem kładąc się spać..Chciałabym,by tamten czas wrócił i się zatrzymał..ale trzeba pójść naprzód..Wszystkiego najlepszego kobietki! ;*
|
|
 |
-mm..pachniesz jak cukierek-powiedział wtapiając swój nos w moją szyję.-tak słodko..-zachwycał się moim zapachem całując centymetr po centymetrze.Rozpalałam Jego zmysły,tak jak on rozpalał moje.Całował mnie ciągle,aż zatrzymał się i wtopił swoje wargi w moje.Po chwili delikatnie zsuneliśmy się na łóżko.Nic mnie nie obchodziło,nawet to,że rodzice są na dole i że w każdej chwili mogą tu wejsć.Liczyliśmy się tylko my.Czułam Jego ciepłe dłonie na swoich plecach i delikatną wibrację telefonu z kieszeni Jego spodni.Odsuneliśmy się od siebie,ja z miną naburmuszonego dziecka,a on z nutą rozbawienia odebrał dzwoniący telefon.Kochałam te wspólne chwilę.Kochałam te nasze kłótnie i te wzajemne przeprosiny.Uzależniłeś mnie od siebie i odszedłeś nie pozostawiając mi nawet zadnej nadziei.Ale przecież jestem sama sobie winna,prawda..?
|
|
 |
Usiadłam po turecku na łóżku z miną obrażonego dziecka.Bo byłam,ale tylko troszeczkę,bo z moich ust nie znikał uśmiech.Po krótkich chwili podjechał na krześle do miejsca,w którym ja siedziałam.Nic nie robił tylko przyglądał mi się z tym swoim łobuzerskim uśmiechem.Czułam,że moje policzki zaczynają płonąć,tak jak zawsze,gdy wpatrywał się we mnie.Odwracałam twarz,gdy Jego twarz zbliżyła się do mojej.Jeździł ustami i nosem po mojej twarzy tak,że czułam dreszcze na całym ciele.Uwielbiałam te uczucie.Czułam Jego delikatne pocałunki na całej mojej twarzy,aż w końcu zbliżył usta do moich,nie całował lecz delikatnie muskał je swoimi.Wiedział,że tym mnie prowokuje,że to lubię i wiedział także,że to ja skradnę pocałunek.Nie mylił się,lecz gdy próbowałam to delikatnie się odsunął.Efektem tego był grymas na mojej buzi i powrót obrażonego dziecka.Wybuchnął śmiechem biorąc mnie w ramiona i całując długo i namiętnie.Było tak pięknie..Teraz zostały tylko wspomnienia.
|
|
 |
Nie czekam, nie myślę, ani nie tęsknie za Nim.. Tak wmawiam sobie każdego dnia otwierając zaspane oczy i zaczynając kolejny dzień z cyku: 'dziś będzie lepiej niż wczoraj".Jednak zbyt szybko okazuję się, że jest zupełnie inaczej. Monotonia dnia mnie przytłacza, a ludzie wkoło wkurzają.Brakuje mi Jego dłoni,które mnie dotykały, Jego oczu, które na mnie patrzyły, Jego uszu co mnie słuchały i Jego ust,które mnie całowały.Brakuje mi naszych wspólnie spędzonych chwil, spacerów i rozmów.Brakuje mi Jego obecności.Zbyt szybko przyzwyczajam się do ludzi,chociaż z początku wcale mi nie zależy, lecz gdy odchodzą usycham z tęsknoty..Mam dość ! Pragnę znów mieć 8 lat i te dziecięce problemy..
|
|
 |
Wydawałam się być silniejsza,nie płakałam,chociaż każdej nocy zwijałam sie z bólu w łóżku tęskniąc..Żyłam z dnia na dzień nie martwiąc się jutrem.Snułam się jak własny cień,ale w tym ostatnim czasie moje oczy nie uroniły ani jednej łzy..Mimo złego samopoczucia,braku nadziei,ogromnej tęsknoty udawałam twardą.Jednak wystarczyła mała awantura z mamą,abym sprowokowała łzy i wybuchła.Ale nie płakałam przez nią..ani nawet przez niego..Płakałam przez samą siebie.Dlatego,że kolejny raz spieprzyłam to na czym mi zależało.To przeze mnie się nam nie udało:"masz wyjebane,nie zależy Ci,ani się nie starasz!"-w głowie huczały mi Jego słowa i wydarzenia z ostatniego czasu.Próbowałam to naprawić..Próbowałam to wyjaśnić..Jednak teraz to on ma wyjebane,nie zależy mu,ani się nie stara..Jak łatwo docenić jest kogoś dopiero po stracie lecz ciężko jest go zaakceptować,gdy jest tuż obok..Ale wiedz jedno..Cholernie tęsknie i pragnę by było jak dawniej..
|
|
 |
Pojawiając sie w moim życiu zrobiłeś z niego jeden wielki burdel.. teraz odchodząc przywróć mu harmonię i spokój.. Tak jak było przed spotkaniem Ciebie..
|
|
|
|