 |
-Więc skoro już masz jego to walentynki spędzicie razem.?-zapytała kumpela, kiedy razem siedziałyśmy w parku i zaciągałyśmy się szlugami.
-Tak myślałam. Naprawdę myślałam, że tak będzie, ale widzisz.. Wszystko się zjebało, więc raczej nie ma co liczyć, że walentynki spędzimy razem.-odpowiedziałam jej siląc się na to, aby mój głos się nie załamał.
-To.. Może spędzisz walentynki z nami.? Przemek nie ma nic przeciwko, a Ty nie będziesz sama-dodała.
-Ależ ja wcale nie będę sama. Będzie Pih, Chada, Małpa, O.S.T.R, Pezet,Grammatik, Eldo, Fokus, Małolat, Donguralesko i Słoń. Będą też szlugi i gość specjalny, sam Jack Daniel's.-zakończyłam swój wywód.
|
|
 |
Jakoś sobie poradzę. Jakoś będę żyć. Przecież mam ludzi, którym na mnie zależy. Będę się uczyć, aby rodzice byli ze mnie dumni i uśmiechać, żeby przyjaciele wiedzieli, że to dzięki nim. Będę jakoś funkcjonować. Z tym, że dla mnie żadna z tych rzeczy nie będzie miała najmniejszego sensu, kiedy Ciebie nie będzie obok.
|
|
 |
|
Coś się pomiędzy nami zepsuło. Ale to było oczywiste. Przecież ten cudowny czas nie mógł trwać wiecznie.
|
|
 |
Okej, jestem zazdrosna. Cholernie zazdrosna. Niecierpliwa i pyskata. Zawsze wszystko wyolbrzymiam i chcę być najważniejsza. Mam wiele wad. Więcej niż zalet, o wiele więcej. Ale kurwa zależy mi na Tobie w chuj mocno.
|
|
 |
Hahahahaha. Uwielbiam mojego kumpla, który najpierw mi tłumaczy dlaczego chłopak zachowuje się tak, a nie inaczej, po czym wysyła mi piosenkę na poprawę humoru, a na koniec dodaje: "No dobra, to teraz nie pierdol tylko chodź na hiszpana" ♥
|
|
 |
Teenager. in. love. ♥ dziękuję, jesteś cudowna.!
|
|
 |
Serce niemiłosiernie uderzające w żebra, krew pulsująca w żyłach i te oczy. Puste, bez jakiegokolwiek błysku, czy też iskierki. Nic. Puste, bez życia, martwe.
|
|
|
|