 |
Rozpoczęło się od przypadku, od pewnego zupełnie przypadkowego przypadku, który w najwyższym stopniu mógł być i mogło go nie być.
|
|
 |
Wargi mnie bolą z niepocałowania,zresztą nie tylko wargi,bolą oczy z niepatrzenia,i dłonie, i opuszki palców bolą też.siedem przeklętych dni, co tydzień.
|
|
 |
Życie jest za krótkie wiec spowalniam je jointami. / Qlop
|
|
 |
Boże chroń mnie przed prawem,
bo ze złem sobie poradzę. / Qlop
|
|
 |
I może wszystko byłoby piękne, gdybym nie czuł, że byłem jej bliski.
|
|
 |
Rzuć wszystko i rzuć się na mnie.
|
|
 |
Nie ma Ciebie, a biorę Cię pod uwagę. Cały czas.
|
|
 |
Błagam cię, obudź Mnie rano. Zrobimy sobie na śniadanie jakieś małe Boże Narodzenie.
|
|
 |
“ Jestem pewna, że zatęsknisz. Może to będzie tylko chwila, moment, ułamek sekundy, ale zatęsknisz, wiem to. Może będziesz wtedy stał w kolejce po fajki, a może będziesz słuchał dobrego rapu albo będziesz z nią, poczujesz jej zapach i stwierdzisz, że nic nie dorówna mojemu, ale zatęsknisz. Przeleci Ci przed oczyma wszystko. Każdy mój uśmiech, każda łza, każda chwila spędzona razem. Zatęsknisz ”
|
|
 |
jeździmy nocami po świecie bez celu ale mamy jointy w dłoniach, kryształ w nosie i drinki zrobione z samego alkoholu. Jest wspaniale i ohh wiem , wiem że nie powinnam , że to złe , że staczam się na dno tak jak jeszcze nigdy nie byłam nisko ale jest on , jest seks ,dużo bardzo dużo dobrego seksu , jest miłość w jego oczach do mnie i moja miłość -do innego schowana głęboko w roztrzaskanym na miliard drobnych kawałków sercu. I jest Słoń w głośnikach na przemian z Pihem i jest mefedron a do tego wszystkiego są oni i są prawdziwi , jak mało kto kiedykolwiek. I tylko czasem , czasem jakaś mało ważna łza spłynie po policzku gdy budzę się nie w tych ramionach i czuję nie ten zapach próbując odtworzyć w myślach tamten i za cholerę nie mogąc go przywołać , nieważne ,to zresztą nieistotne , na ogół jest cudownie i prawie bezboleśnie./ nacpanaaa
|
|
 |
a ja jestem już trochę bardziej smutna, bo zimowe wiatry wieją coraz silniej, jest zimno, marzną dłonie, rodzą się tęsknoty.
|
|
|
|