 |
Nie mam ochoty się śmiać, a przecież tak bardzo lubię. Nie mam ochoty rozmawiać i z nikim się widzieć. Nie chcę czytać, oglądać i być. Chcę uciec. Ale to też nie jest proste. Bo jak uciec przed myślami? Idę spać. To pomaga. Ale nie zawsze, i tylko na chwilę. Przykładam głowę do poduszki, zamykam oczy i czekam, aż odlecę. Czekam. Czekam i nic.
|
|
 |
Przyrzekaj mi że będziesz mnie bardzo kochał, dobrzee? ;>
|
|
 |
Najlepsze było to że miała wtedy okres, i mogła dozwoli płakać trzymając się za brzuch, ale to nie brzuch ją bolał to serce. Wszyscy jej współczuli nie znając prawdziwego powodu tych cierpień. Sądząc, że zapobiegną "tym bólom "karmili ją tabletkami przeciwbólowymi. Ona połykała je jak dziecko. Niektórzy nazwali by ją masochistka bo cierpiała i utrzymywała się w tym stanie. Zadawała sobie ból myśląc o nim, i nie mogąc go zobaczyć przez najbliższe dni, Tęsknota połączona z Depresją sprawiła że nie umiała funkcjonować jak zwykle, Kochała go tak bardzo, że nie mogła bez niego żyć i wolała tak cierpieć... była egoistką chciała go mieć tylko dla siebie, lecz mimo tego powiedziała żeby jechał bo wiedziała,że chciał, że musi
|
|
 |
leżałam z głową na Jego klatce piersiowej wsłuchując się w uderzenia bicia Jego serca. łaskotałam go delikatnie po brzuchu. - boję się tego wszystkiego. - szepnęłam niepewnie, odwracając się ku niemu. - czyli czego się boisz? - zapytał, plącząc dłoń w moich włosach. - siebie. ciebie. nas. uczucia, które jest między nami. tego jak bardzo Ci ufam. jak się już zdążyłam przywiązać. - wymieniałam kolejno. podniósł się i usiadł, biorąc mnie mocniej w ramiona, posadził sobie na kolanach. przytulił głowę do mojej piersi. - kocham Cię, skarbie. kocham nad życie. - wyznał. w jednej chwili jakiś obcy ciężar spadł mi z serca. kochał mnie, i nic, i nikt, nie miało na to wpływu. kochał. nie musiałam się martwić.
|
|
 |
leżałam z głową na Jego klatce piersiowej wsłuchując się w uderzenia bicia Jego serca. łaskotałam go delikatnie po brzuchu. - boję się tego wszystkiego. - szepnęłam niepewnie, odwracając się ku niemu. - czyli czego się boisz? - zapytał, plącząc dłoń w moich włosach. - siebie. ciebie. nas. uczucia, które jest między nami. tego jak bardzo Ci ufam. jak się już zdążyłam przywiązać. - wymieniałam kolejno. podniósł się i usiadł, biorąc mnie mocniej w ramiona, posadził sobie na kolanach. przytulił głowę do mojej piersi. - kocham Cię, skarbie. kocham nad życie. - wyznał. w jednej chwili jakiś obcy ciężar spadł mi z serca. kochał mnie, i nic, i nikt, nie miało na to wpływu. kochał. nie musiałam się martwić.
|
|
 |
Jesteś dupkiem, ale i tak cię kocham. ;*
|
|
 |
A to wszystko przez te jego niebieskie oczy ..
|
|
 |
` w jednej chwili życie potrafi przeminąć z wiatrem` ;( ;/
|
|
 |
-jestem trochę smutna.
-dlaczego?
-dla odmiany.
|
|
 |
Kilka słów, tyle ran, odejść stąd, to mój plan:
|
|
 |
Powiedz mi dlaczego tak to się stało, Dlaczego mnie to tak zabolało
|
|
 |
uważaj jak tańczysz,
bo życiowy parkiet bywa śliski.
|
|
|
|