 |
|
odezwij się i powiedz, gdzie teraz umierasz beze mnie.
|
|
 |
|
przepraszam, że cię zostawiłam, przepraszam, że zostawię cię jeszcze tysiąc razy.
|
|
 |
|
za oknem prawie tak szaro, mroczno i zimno, jak tutaj.
|
|
 |
|
teraz jestem tylko kamieniem, żyję w pięknym miejscu, wśród kłamstw, ale przynajmniej bez ciebie,
|
|
 |
|
przegrywamy zawsze tylko wtedy, kiedy sami na to pozwalamy.
|
|
 |
|
"jej noce są obce, stęskniony każdy oddech"
|
|
 |
|
może jednak jakoś sobie poradzę, póki będę dusić i nie dopuszczać do głosu tego wariata bijącego mi w piersi.
|
|
 |
|
niepotrzebne wciąż te same sny bombardują moją głowę.
|
|
 |
|
i wiem, że każdej nocy na nowo przeżywasz tamten wieczór, kiedy nie umiałeś mnie zatrzymać i każdej nocy na nowo porywam pół twojego świata i odchodzę bez słowa.
|
|
 |
|
wspomnienia coraz częściej zaciskają pętlę na szyi i niebezpiecznie próbują mi wmówić, że powoli przestają być tylko odległymi wspomnieniami.
|
|
 |
|
twoja twarz wciąż jest pierwszym obrazem, jaki widzę po każdym przebudzeniu i pierwszym punktem na liście rzeczy, które tak cholernie pragnę zapomnieć.
|
|
 |
|
mam już tylko jedną modlitwę, boże pozwól mi się z nim pożegnać, nim któreś z nas zniknie z tego świata.
|
|
|
|