 |
|
dał mi zdecydowanie za mało czasu na opanowanie.
|
|
 |
|
życie coraz rzadziej udziela jakichkolwiek wyjaśnień.
|
|
 |
|
a później patrzę na to wszystko trzeźwa i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że na dłuższy dystans to nie do zniesienia.
|
|
 |
|
przestanę na ciebie czekać dopiero w dniu, gdy przestanę oddychać.
|
|
 |
|
codzienna batalia o świeższe powietrze.
|
|
 |
|
masochistyczna suka uzależniona od każdego twojego ruchu.
|
|
 |
|
jesteś moją definicją samozagłady.
|
|
 |
|
tak cholernie brakuje mi skóry podrażnionej twoimi pikantnymi pocałunkami.
|
|
 |
|
"biały proszek dziś znów pomoże żyć. nie ma jutra i nie będzie jutro też"
|
|
 |
|
świt znów pije whisky z wieczorem na moim balkonie i nie pozwalają mi zasnąć, krzycząc i wyjąc w pijanej rozpaczy.
|
|
 |
|
za milion lat dowiem się, czy kiedykolwiek było warto.
|
|
 |
|
nie chcę spać, widzę, jak noc wznosi toast za kolejny sen o tobie.
|
|
|
|