 |
Deszcz chmur wiosennej atmosfery.
|
|
 |
Memu sercu bliski byłeś, jednak drogę swą zgubiłeś.
|
|
 |
Nadal jesteś mym pragnieniem, z każdym dniem co raz większym.
|
|
 |
Najgorszy jest wieczór,
wtedy sobie nie radze.
|
|
 |
Pamiętała ból,
ale mimo wszystko ryzykowała dalej .
|
|
 |
Klnę, bo boli.Płacze,
bo nie daje już sobie rady...
|
|
 |
Zapytali się mnie czy żałuje, że go poznałam.
Zastanowiłam się i odrzekłam: Nie.
Gdyby nie on, nie zaznałabym tej chwili szczęścia,
śmiechu i innych rzeczy,
które teraz wspominam z uśmiechem.
Mimo że cierpię - nie żałuję.
|
|
 |
Cierpienie bywa częstą przyczyną utraty świadomości.
|
|
 |
Najukochańszy. Serce już nie takie samo, lecz zranione bijące jeszcze szybciej. Oczy nie kipiące szczęściem, lecz wylewające morze łez. Usta nie układające się w uśmiech, lecz smutniejące z każdym przebytym dniem. Powieki nie często otwarte w ukazywaniu piękna świata, lecz zasłaniające oczom wszystkich dostrzegalnych cierpień. Psychika nie w pełni zrównoważona harmonią, lecz opętana zawiścią chaosu. Dłonie nie obejmujące Twoich serdecznie ciepłych, męskich ramion, lecz otulające pustkę cierpienia łączącego smutek z obecnością goryczy. Nogi nie stąpające twardo po ziemi, lecz obezwładnione z sił nie potrafiące postawić najdrobniejszego kroku. Myśli nie okazujące pozytywnych aspektów, lecz negatywnością burzące ład mojej istoty. Uczucia nie dostrzegające niezagojonych na sercu ran, lecz ujawniające potężne pragnienie Twojej bliskości. Twa dusza obecna przy mnie, lecz zbłąkane serce miłością obdarzające inne stworzenie. Najbliższa Twemu sercu- kochająca najmocniej.
|
|
 |
Chciałam jedynie byś uwierzył w nas, byś ufał mi jak nikomu innemu, byś był dla mnie, jak dla nikogo. Nie wymagałam wiele, ba, nawet nie naciskałam. Chciałam, aby to co robisz, było tylko i wyłącznie z własnej woli. Nie upominałam się, przecież pamiętasz, zawsze mówiłeś, że chyba nie lubię się narzucać, i tak - do tej pory nie lubię. Byłeś dla mnie kimś, kto podniósł moją duszę i serce z ziemi, pozwalając unieść się, jakby na skrzydłach jak najwyżej od tego co mamy tu. Zawsze upominałeś mnie o uśmiech, pamiętasz? Pragnąłeś abym była szczęśliwa, na każdym kroku. Byłeś podporą, o którą opierałam się wiele razy, a Ty nigdy nie miałeś dość. Momentami myślałam, że Bóg dał mi szansę, że uchylił kawałek nieba i dał mi Ciebie. Dziś pytają o to gdzie jesteś, a ja? Odwracam wzrok. Nie wiem. Może rozstaliśmy się któregoś chłodnego wieczoru, może puściłam Twoją dłoń, a może to Ty zatrzymałeś się gdzieś na chwilę, zbyt długą chwilę
|
|
|
|