 |
Są pożegnania na które nigdy nie będziesz gotowy, są słowa, które zawsze będą wywoływać potoki łez i są osoby, których widok wywołuje doszczętnie niszczącą cię lawinę wspomnień.
|
|
 |
Od tamtego czasu powinnam mieć Cię w dupie, a nie nadal w sercu.
|
|
 |
Czy to się stało, gdy pierwszy raz się pocałowaliśmy?
Bo rani mnie fakt, że pozwoliliśmy temu odejść,
Może dlatego, że spędzaliśmy ze sobą za dużo czasu?
Ale wiem, że tak już nie będzie.
Nie powinnam była pozwolić ci się mną opiekować, kochanie. Może dlatego jestem smutna, widząc nas oddzielnie?
Nie zrobiłam tego specjalnie.
Muszę odkryć, w jaki sposób ukradłeś mi serce...
|
|
 |
Nie pragnęłam niczego tak bardzo, nie pragnęłam kogokolwiek tak bardzo.
|
|
 |
Wcale nie chciałam żebyś stał się kimś najważniejszym, abyś przysłonił cały mój świat i zastąpił mi powietrze. Nie chciałam niczego takiego. To serce, to ono samo stwierdziło, że nadajesz się do pokochania. Serce wybrało, że to Ty nauczysz mnie miłości i pokażesz czym jest prawdziwe życie. Ono Ci zaufało i to w dodatku bezgranicznie. Serce, to ono jest wszystkiemu winne. To ono sprawiło, że zaraz za nim każda kolejna cząstka mojego ciała chciała żyć dla Ciebie i wołała 'Ciebie tutaj chcę'. I nawet nie wiesz jak wielką miłość zmieściło w sobie moje małe pokiereszowane serce. Ach to serce, strasznie zamieszało, nie?
|
|
 |
i zapominać chcę tak często jak sie da
że nie ma we mnie nic i nic nie jestem wart
|
|
 |
"Tak to już jest, gdy na kimś ci zależy. Zaangażujesz się, zakochasz, przeżyjesz najwspanialsze dni w swoim życiu a później zostaniesz sama. Bez żadnego konkretnego wyjaśnienia."
|
|
 |
Obejmowałeś mnie, a ja czułam coś, czego opisać nie potrafię..
|
|
 |
Daj mi znak, że jesteś.. dałam Ci serce na dłoni, pamiętasz jeszcze?
|
|
 |
"I kocham Cię. Tak mocno, że jestem przerażona. Wiem bowiem, że gdybyś miał w posiadaniu tysiąc noży, to każdy po kolei pozwoliłabym Ci wbić w moje serce, bylebyś chwilę dłużej przy mnie został"
|
|
 |
Nie masz pojęcia, jak bardzo pragnęłam Cię znowu zobaczyć.
|
|
 |
Chcę kogoś, kto będzie mógł mnie złapać za rękę, i nie puszczać. Kogoś, kogo będę mogła przytulać, i kto będzie chciał przytulać mnie. Kto nie będzie kłamać wyznając mi miłość. Chcę szczęścia, prawdziwego, a nie sztucznego, wymuszonego. Gdy sama wmawiam sobie, że jest dobrze. Chcę spędzać zimowe wieczory pijąc czekoladę z bitą śmietaną, oglądając po raz setny Kevina Samego w Nowym Yorku, grzać się pod kocem, ale nie samotnie, tylko w uścisku tej osoby. Chcę zimowych spacerów przy przymrozku, albo późnych jesiennych powrotów do domu. Żeby w momencie taki jak ten ktoś siedział przy mnie. Albo gdy nie mogę spać w nocy, żeby ten ktoś był, gdy się obudzę z kolejnego koszmaru, i spojrzę na tą osobę, żebym się uśmiechnęła i spokojnie przytuliła twarz do poduszki. Żeby mogła się za kimś chować podczas oglądania horrorów, i kłaść się przy niej ze śmiechu przy oglądaniu komedii. Żebyśmy wychodzili ze znajomymi w piątki na piwo, do pubu, a później wracali zmęczeni, i rozmawiali, dopóki ktoś nie zaśnie.
|
|
|
|