 |
błędy są źródłem pokory, jeśli masz mózg, a nie próżnię, bo wyssał go egoizm
|
|
 |
Siła to jedność, jedno tempo, pod ręką bit i kajet, na piersi czarne słońce, na stopach para czarnych Najek. Uniesiony środkowy palec, Wu Es eR Ha, a nie wytwórnia bajek !
|
|
 |
Wysyłam w niebo słowa, by spadły w twoim mieście Jestem jednym z powodów, przez które ziemia się trzęsie
|
|
 |
Przepraszam, że nie potrafiłem sprostać Twoim oczekiwaniom, że nie robiłem tak często herbaty, którą uwielbiałaś, że zbyt rzadko zabierałem Cię do kina i na wycieczki, że nie umiałem rozpoznać, kiedy było Ci źle, a kiedy potrzebowałaś po prostu się przytulić. Tak bardzo przepraszam, że byłem ciężarem na Twoim sercu, że przygniotłem je tak bardzo, że dziś nie potrafi pokochać mnie na nowo. Przepraszam. To tylko ja, zwykły szary człowiek, który chciał być dla Ciebie idealny, jednak mu nie wyszło. Miałem dać Ci więcej, przynajmniej to Ci obiecałem, lecz kolejny raz Cię zawiodłem. Przepraszam. Cofam czas wspomnieniami, jednak to nic nie pomaga, to nie wróci zmarnowanych chwil, które przepiłem zamiast tulić Cię w swoich ramionach. Przepraszam. Jutro będzie lepiej...nie sądzę, przecież jeden dzień mnie nie zmieni, przecież jeden dzień nie sprawi, że wróci moja chęć do życia. Bez Ciebie znikam jak śnieg podczas słonecznego dnia. Przepraszam. To tylko ja./mr.lonely
|
|
 |
Musisz patrzeć na siebie w taki sposób w jaki inni powinni Cię widzieć./esperer
|
|
 |
miłość nie umiera , nie ulatuje jak kariera rapera. Jeśli wygasa to znaczy że nigdy nie płonęła.
|
|
 |
i minęło kilka lat, pełno ludzi, więcej szmat. przebyłem drogi szmat odmieniony na bogato, życiowy maraton
|
|
 |
Pamiętasz te dziewczyny, były słodkie jak miód. Dziś to materialistki co chcą Porsche i chuj. Plastikowy świat pełen plastikowych Barbie
|
|
 |
tak łatwo tu zwariować, minąć sie z prawdą . Ten nonsens mnie zbudował ja próbuje sie ogarnąć
|
|
 |
Serce w serce, przecież znasz moje życie
To pieprzone upadki i wzloty, nigdy constans
Emocji sinusoida, proszę zostań
|
|
 |
Pokusom stawiam opór, jestem swego pecha katem,
chuj w ryj fałszywym kumplom to mój na życie patent.
|
|
 |
Kolejny mach, słodki dym, gilgot na płucach,
zanim odpalę Snoop Dogga zarzucam,
głową podrzucam, delikatnie w bit,
bez schizy na wizji miasto śpi jest git
|
|
|
|