 |
Nie potrafię przestać o Tobie myśleć i zapewne zdajesz sobie z tego sprawę. Nasza ostatnia rozmowa nie wyglądała nawet w minimalnym stopniu tak, jak tego chciałam. Miałeś prawo mnie osądzać o to wszystko, potępić za zachowanie i całą resztę, ale tamtej nocy łudziłam się, że mam w Tobie kogoś bliskiego, że wciąż jesteś moim przyjacielem. Otwierając się wtedy przed Tobą czułam, jak wiele ryzykuję. Wiedziałam, że to może być nasza ostatnia szczera rozmowa, bo pamiętałam jakie dałeś mi ultimatum parę lat wcześniej. Wyraziłeś swoje zdanie na to co zrobiłam, potępiłeś mnie, ale następnego dnia rozmawialiśmy normalnie. Myślałam, że coś jeszcze da się między nami odbudować, że może w małej cząstce powróci to co było kiedyś pomiędzy nami. Ta prawdziwa przyjaźń, o którą tyle walczyliśmy, pamiętasz? Łudziłam się, że to uczucie jeszcze w Tobie pozostało, ale jednak..To było wyłącznie moim chorym marzeniem. Od dnia ostatniej rozmowy staram się żyć bez Ciebie, ale jest coraz ciężej i trudniej.
|
|
 |
Rozumiesz, że ja za Tobą wciąż tęsknie? Nie mogę tak łatwo zapomnieć o kimś przy kim spędziłam większą część swojego życia. Ciężko jest mi w tak prosty sposób pozbawić się wszystkim myśli, czy wspomnień. Nie potrafię tak żyć. Tym bardziej, że mam świadomość, że nasza znajomość była wyłącznie dla Ciebie zabawą. Ciężko jest mi to pojąć, jak mogłeś tak grać na moich nerwach i uczuciach, ale jednak coś mnie do Ciebie nadal przyciąga i nie pozwala o Tobie zapomnieć. Jesteś, a dokładniej byłeś obecny przy mnie w chwilach, gdy całe życie się sypało od góry do dołu. Pomagałeś, jak umiałeś. Krytykowałeś, karciłeś.. Czasami też dawałeś niezłą nauczkę, która mnie czegoś uczyła. Pozostawiłeś wiele niezapomnianych wspomnień przy mnie, a dziś? Każesz mi o sobie zapomnieć, odchodzisz bez żadnego pożegnania i dajesz mi wyraźnie do zrozumienia, że między nami nigdy nic nie było. Nic nas nie łączyło, a to co mówiliśmy sobie było stosem kłamstw, które szły wyłącznie w jedną stronę?
|
|
 |
Twoja miłość wypaliła dziurę w moim sercu.
|
|
 |
Jedyną osobą, która działa na mnie, jak płachta na czerwonego byka jesteś Ty sam. Działasz tak na mnie nie dlatego, że to jest impuls, czy chwila nieczystych emocji powiązanych ze złymi intencjami, które rodzą się w Twojej duszy, ale wyłącznie dlatego, że posiadasz w sobie wiele twarzy. To sprawia, że z dnia na dzień każdego coraz bardziej oszukujesz. Niszczysz i zabijasz. Lecz to co jest Twoimi negatywnymi cechami o dziwno przyciąga ludzi do Ciebie. Zabijasz każdego tym, że dopuszczasz z początku do siebie każdego, a następnie dajesz ludziom kopa, kiedy tylko zrobią jeden, maluteńki błąd, za który trzeba mocno płacić. Ale widzisz, to nie ma już dla mnie znaczenia. Jestem od Ciebie wolna i cieszę się wyłącznie z tego. Bo teraz wiem, że nie poddam się tak szybko i nie zdobędę się na chorą odwagę, aby zamienić z Tobą kilka prostych słów. Już nigdy więcej...
|
|
 |
Czuję pustkę, głęboką nicość, w którym wpadam przez Ciebie. Z dnia na dzień jestem coraz bardziej oddalona od ludzi i świata. Nie ufam już sobie, nie ufam nikomu. Nie mówię, że żałuję czegoś, co zrobiłam przy Tobie, bo to byłoby głupotą. Może i popełniłam tamtego dnia błąd rozmawiając z Tobą, ulegając Tobie, ale wiedziałam co się stanie. Byłam przekonana, że kwestią czasu będą słowa, które od Ciebie usłyszę, ale wiesz co? Ja chciałam tego. Cholernie tego pragnęłam. Nie wiesz, ile to dla mnie znaczyło i nigdy się nie dowiesz. Bo ja już nie wykonam żadnego kroku względem Ciebie. Nie napiszę, nie zadzwonię.. Zamilknę na zawsze. Niedługo zmienię numer, a następnie adres i zapomnę o Tobie. Przestanę myśleć o tym, czy jesteś szczęśliwy, zdrowy, czy też coś się z Tobą dzieje. Wiem, to będzie jeszcze bardziej egoistyczne niż jest w obecnej chwili, ale powiedz mi, kochanie. Dlaczego ja mam to robić? Dlaczego mam całe życie wyciągać do Ciebie swoją dłoń, kiedy Ty nagle ode mnie odchodzisz?
|
|
 |
Spojrzałam na stary numer, na gadu, gdzie kiedyś prowadziłam z Tobą rozmowy. Lista była zapełniona ludźmi, którzy byli akurat teraz dostępni. Widząc pierwszą literę Twojego imienia przestraszyłam się. Poczułam przypływ niespodziewanych emocji, żalu i bólu, którego nie jestem w stanie z siebie wydusić. W jednej chwili doszło do mnie bardzo wiele rzeczy. Od ponad roku nie mamy ze sobą kontaktu. Nie próbujemy się ze sobą kontaktować, a ja czuję w sercu rozpacz po stracie Ciebie. Miałam Cię przy sobie przez tyle lat. Byłeś przy mnie od momentu, kiedy opuściłam szpital i musiałam pod wpływem innych zacząć nowy rozdział życiu. Ty jako jedyny rozumiałeś co czuję. Pozwoliłeś mi mówić o wszystkim co się działo, pozwoliłeś również zwracać się do siebie ' braciszku'. Z pozoru to było dla nas zabawą. Przynajmniej tak to ustaliliśmy. Minęło jedynie kilka tygodni od codziennych rozmów z Tobą, a ja zrozumiałam, jak cholernie ważny się stałeś dla mojego serca.
|
|
 |
Nasze drogi się rozeszły, ale czy to już dawno nie powinno się stać? Nasze życie było wyłącznie pomyłką, pewnym zagubieniem, do którego doszło, kiedy nasze serca zostały rozdarte na części. Ty leczyłeś się z miłości, którą utraciłeś w nieprzypadkowy sposób, ja zaś próbowałam zapomnieć o kimś kogo kochałam przez połowę swojego życia. Z początku będąc z Tobą nie chciałam nawet dopuszczać do swojej podświadomości faktu, że nasz związek opiera się wyłącznie na zaleczeniu starych ran. Wierzyłam, że poprzez silny fundament jakim miała być szczerość możemy naprawdę zbudować coś trwałego. A jednak się myliłam. Nic nie mogliśmy zrobić. Jedynie się rozstać, bo żadne z nas nie grało uczciwie wobec siebie. I wiesz, żałuję jedynie tego, że los sprawił, że się poznaliśmy. I nie ważne jest to, ile przy Tobie przeżyłam, ile zyskałam, a ile straciłam. Bo widzisz, związek z Tobą pokazał mi wyłącznie to, jak bardzo wpakowałam się w sytuację, w której się dusiłam, z której nie widziałam wyjścia.
|
|
 |
Nienawidzę za Tobą tęsknić, kiedy mam świadomość, że Ty nie odwzajemniasz mojego uczucia. Nienawidzę również o Tobie myśleć, kiedy wiem, że Ty nigdy więcej nie pomyślisz o mnie. Nienawidzę o Tobie śnić, kiedy mam pełną świadomość tego, że ja nie pojawię się w Twoim śnie. Lecz najbardziej z tego wszystkiego nienawidzę o Tobie mówić, bo wiem, że moje imię nigdy więcej nie przejdzie przez Twoje usta. Dałeś mi to już wyraźnie do zrozumienia podczas ostatniej naszej jakże szczerej rozmowy i wiesz co? Cieszę się z tego, że pokazałeś mi, jak człowiek może być fałszywy, kryć pod sobą wiele masek i bawić się jedynie uczuciami drugiej osoby. I to wcale nic nie znaczyło, że się mną zabawiłeś, bo widzisz, tak jak Ty bawiłeś się mną, tak samo ja bawiłam się Tobą. Dlatego oboje nie mamy już czego dla siebie wyrównywać. Jesteśmy już spłaceni nie tylko pod względem uczuć, ale również i wydarzeń, które zostały wyrównane w naszym życiu.
|
|
 |
Milcz, nie mów już do mnie nic. Nie chcę Cię słyszeć. Nie chcę uczyć się od nowa Twojego głosu. Nie chcę go w ogóle pamiętać pod żadną postacią. Wyjdź i zatrzaśnij za sobą drzwi. Nie masz już czego szukać u mnie, jak i w moim życiu. Dość doszczętnie je zniszczyłeś. Zapłaciłeś mi za te wszystkie dni, miesiące, kiedy czuwałam przy Tobie, gdy Ty sam musiałeś walczyć o przetrwanie. Dałeś mi mnóstwo łez, które stały się cennym wspomnieniem. Zostawiłeś jednak coś jeszcze... Zostawiłeś przy mnie siebie, pamiętasz? Zapomniałeś zabrać swoje uczucia, zapomniałeś oddać mi również moje serce, które tyle lat temu spoczęło na zawsze przy Tobie. Teraz ono nie jest Ci potrzebne. Masz inne. Ktoś inny jest teraz Twoim życiem, ktoś inny Cię kocha… Lecz zapamiętaj do końca swych dni - nikt przenigdy nie pokocha Cię tak mocno, jak ja to zrobiłam pewien czas temu.
|
|
 |
Nie jesteś już dla mnie tą samą osobą, z którą jeszcze kilkanaście miesięcy temu wiązałam dalszą przyszłość. Nie jesteś już dla mnie kimś ważnym. Nie widzę w Tobie przyjaciela. Nie dzwonię do Ciebie, nie piszę. Unikam rozmów z Tobą pod każdym względem, gdy tylko się da. Bo widzisz, nasza znajomość, nasz związek nigdy nie powinien mieć miejsca. Oboje byliśmy jedynie dzieciakami, które chciały o czymś zapomnieć. Twierdziliśmy, że się kochamy, a czym dla nas była ta miłość? Niedomówienia, kłamstwami, którymi się żywiliśmy ze wzajemnością, nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo jesteśmy od tego uzależnieni? Nasza szczerość nigdy nie przekroczyła granic, które powinny zostać przesunięte już przy pierwszej kłótni. Brnęliśmy we wszystko razem, bo czuliśmy w sobie strach i ból. Przywiązanie, uzależnienie stało się od nas silniejsze. Lecz, jak długo to się mogło ciągnąć? Ile razy mieliśmy powtarzać sobie, że się kochamy, że jesteśmy dla siebie ważni, skoro między nami nie było żadnej więzi?
|
|
 |
Jak mam do cholery o Tobie zapomnieć? Proszę, powiedz mi to, bo ja tego nie wiem. Nie rozumiem wręcz z jaką łatwością przyszła Ci umiejętność odejścia. Wytłumacz mi, czy to było dla Ciebie tak proste, nie czułeś przy tym nic? Odszedłeś, bo nigdy nie kochałeś, czy dlatego, że się zabawiłeś i sprawiłeś, że kolejny raz mogłam przez Ciebie upaść? A może po prostu chciałeś poszukać czegoś nowego, ale nie spełniłam Twoich oczekiwań, bo się znudziłeś mną już dawno? No cóż, nie będę w to wnikać. Przecież dla Ciebie jestem nikim. Nic nie znaczę dla Ciebie. Nawet moje uczucia, które w sobie noszę, którymi Cię darzyłam dla Ciebie były czymś banalnym, niemądrym. Myślisz, że tego się nie dało nie zauważyć? Nigdy od tego nie uciekałeś. Nie próbowałeś nawet chronić się przed tym. Z łatwością to Ci przyszło. No, ale cóż. Twój to był wybór. Sam tego chciałeś... I dlatego właśnie liczę na to, że los Ci odpłaci tym samym co ja miałam przy Tobie, a może i czymś bardziej bolesnym.
|
|
 |
Jestem tą niewinną istotą, za którą tak często podążałeś. Spotykałeś się ze mną w jednym miejscu. Z początku to co się działo między nami to był wyłącznie niewinny flirt, który z biegiem czasu przerodził się w coś więcej. Żadne z nas nie spodziewało się, aż tak wielkiego obrotu spraw pomiędzy nami, ale stało się. Z nocy na noc uzależniliśmy się od siebie jeszcze bardziej niż kiedykolwiek to było możliwe. Wchłanialiśmy każdy pocałunek, który był nad dany. Cieszyliśmy się wzajemnie bliskością swoich ciał, czy też delikatnymi dotykami, pieszczotami. Brneliśmy w niebezpieczną znajomość. Nasze oddechy zaczęły powoli komponować ze sobą melodie dla naszego słuchu. Nie było dla nas żadnych przeszkód, które oderwałyby nas w tamtym czasie od siebie. A jednak codzienne zbliżenia stały się dla nas czymś nudnym. Pragneliśmy nowych doświadczeń zapominając o naszej miłości.
|
|
|
|