głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika gaalaaxy551

Nie wiem juz o czym jest moje życie czy w ogóle po cos jest. Pogubiłam się między tymi wszystkimi rozdzialami zgubilam dusze w labiryncie zdarzeń. I nie odróżniam już dobra od dla nie znam granic kpię z moralności. Chce uwolnić od Ciebie swoje zmysły wyzbyć sie uczucia ze coby sie nie dzialo jestes mój jestem za Ciebie odpowiedzialna i na świecie nie ma dla mnie ważniejszego odgłosu niż bicie Twojego serca. Nie chce byc juz więźniem własnego serca.  nerv

nervella dodano: 8 września 2013

Nie wiem juz o czym jest moje życie,czy w ogóle po cos jest. Pogubiłam się między tymi wszystkimi rozdzialami,zgubilam dusze w labiryncie zdarzeń. I nie odróżniam już dobra od dla,nie znam granic,kpię z moralności. Chce uwolnić od Ciebie swoje zmysły,wyzbyć sie uczucia,ze coby sie nie dzialo jestes mój,jestem za Ciebie odpowiedzialna i na świecie nie ma dla mnie ważniejszego odgłosu niż bicie Twojego serca. Nie chce byc juz więźniem własnego serca./ nerv

jak wchodzisz na mój profil i kopiujesz cokolwiek ode mnie to nie wystarczy  że wrzucisz to w cudzysłów. masz zachować podpis  to takie trudne? USUŃ TO ALBO PODPISZ ZACYTUJ. tak samo te kilka wpisów  które są niżej. szanujmy cudzą pracę. teksty napisana dodał komentarz: jak wchodzisz na mój profil i kopiujesz cokolwiek ode mnie to nie wystarczy, że wrzucisz to w cudzysłów. masz zachować podpis, to takie trudne? USUŃ TO ALBO PODPISZ/ZACYTUJ. tak samo te kilka wpisów, które są niżej. szanujmy cudzą pracę. do wpisu 8 września 2013
Nie wiesz co to miłość ? To oślepiająca rozpacz. Niekwestionowane samo upokorzenie. Całkowite poddanie. Wiara na przekór sobie i na przekór całemu światu. Oddanie całego serca i całej duszy na stracenie.    SP

niecalkiemludzka dodano: 8 września 2013

Nie wiesz co to miłość ? To oślepiająca rozpacz. Niekwestionowane samo upokorzenie. Całkowite poddanie. Wiara na przekór sobie i na przekór całemu światu. Oddanie całego serca i całej duszy na stracenie. / SP

To chyba nie jest takie proste kochać. Ofiarowywać siebie każdego dnia  co dzień rano być w gotowości ze swoim sercem przepełnionym uczuciem  a nocą tęsknić do utraty tchu. Być obok  na każde zawołanie  na prośbę  na własne chęci  na zawsze. Starać się przez cały czas i pokazywać  że tak bardzo nam zależy. Utwierdzać w tym przekonaniu siebie i innych. Obdarowywać pocałunkami  wyrażać oczami  kochać sercem  być sobą. A co jeśli w pewnej chwili zapragniemy przestać? Czy ta miłość nagle przestanie istnieć  czy może w takim razie nigdy miłością nie była? Czy wszystko co było zniknie i pozostanie wielka pustka? Czy utrata boli  a zapełnienie nicości jest niemożliwością? Jak mocno trzeba kochać  by po utracie zagubić się w labiryncie uczuć? Czy w takim razie warto ofiarować siebie drugiemu człowiekowi? Czy bez miłości można żyć?   yezoo

yezoo dodano: 8 września 2013

To chyba nie jest takie proste kochać. Ofiarowywać siebie każdego dnia, co dzień rano być w gotowości ze swoim sercem przepełnionym uczuciem, a nocą tęsknić do utraty tchu. Być obok, na każde zawołanie, na prośbę, na własne chęci, na zawsze. Starać się przez cały czas i pokazywać, że tak bardzo nam zależy. Utwierdzać w tym przekonaniu siebie i innych. Obdarowywać pocałunkami, wyrażać oczami, kochać sercem, być sobą. A co jeśli w pewnej chwili zapragniemy przestać? Czy ta miłość nagle przestanie istnieć, czy może w takim razie nigdy miłością nie była? Czy wszystko co było zniknie i pozostanie wielka pustka? Czy utrata boli, a zapełnienie nicości jest niemożliwością? Jak mocno trzeba kochać, by po utracie zagubić się w labiryncie uczuć? Czy w takim razie warto ofiarować siebie drugiemu człowiekowi? Czy bez miłości można żyć? [ yezoo ]

Mieliśmy kilka naprawdę fajnych złudzeń. Mieliśmy kilka naprawdę miłych momentów. Przez chwilę naprawdę tworzyliśmy pozornie szczęśliwy związek. Teraz? Teraz dziękuję Ci  że odszedłeś i dałeś mi szansę być z kimś  kto te miłe chwile zatrzyma na zawsze i będzie to trwało dłużej niż Twoje żałosne kilka miesięcy. esperer

esperer dodano: 8 września 2013

Mieliśmy kilka naprawdę fajnych złudzeń. Mieliśmy kilka naprawdę miłych momentów. Przez chwilę naprawdę tworzyliśmy pozornie szczęśliwy związek. Teraz? Teraz dziękuję Ci, że odszedłeś i dałeś mi szansę być z kimś, kto te miłe chwile zatrzyma na zawsze i będzie to trwało dłużej niż Twoje żałosne kilka miesięcy./esperer

Tak wiele rożnych myśli namnożyło się w mojej głowie  już nie potrafiłam wytrzymać tego natłoku. Wystukałam kilka słów i z wielkim strachem wysłałam do niego. Och  tak bardzo bałam się odpowiedzi  nawet przez chwilę żałowałam swojej decyzji. Jednak zaczęliśmy rozmowę  najpierw niby o niczym konkretnym  ale wreszcie temat przeszedł na nasze uczucia. Przez moment czułam się jak kiedyś  gdy wieczorne rozmowy były codziennością  a jego osoba była nieodłącznym elementem mojego życia. Mówiłam mu jak źle mi bez niego  jak cierpiałam i marnowałam swoje życie. Kiedy po tym wszystkim napisał mi  że moje słowa spowodowały  że czuje jakby ktoś rozrywał mu serce  zrozumiałam  że on ma w sobie jakieś uczucia  ale najwyraźniej skrzętnie chował je przed całym światem. I ja wiem  że on nigdy nie chciał mnie zranić  to po prostu świat nie dał nam żadnej szansy na szczęście i życie we dwoje.    napisana

napisana dodano: 7 września 2013

Tak wiele rożnych myśli namnożyło się w mojej głowie, już nie potrafiłam wytrzymać tego natłoku. Wystukałam kilka słów i z wielkim strachem wysłałam do niego. Och, tak bardzo bałam się odpowiedzi, nawet przez chwilę żałowałam swojej decyzji. Jednak zaczęliśmy rozmowę, najpierw niby o niczym konkretnym, ale wreszcie temat przeszedł na nasze uczucia. Przez moment czułam się jak kiedyś, gdy wieczorne rozmowy były codziennością, a jego osoba była nieodłącznym elementem mojego życia. Mówiłam mu jak źle mi bez niego, jak cierpiałam i marnowałam swoje życie. Kiedy po tym wszystkim napisał mi, że moje słowa spowodowały, że czuje jakby ktoś rozrywał mu serce, zrozumiałam, że on ma w sobie jakieś uczucia, ale najwyraźniej skrzętnie chował je przed całym światem. I ja wiem, że on nigdy nie chciał mnie zranić, to po prostu świat nie dał nam żadnej szansy na szczęście i życie we dwoje. / napisana

Jestem silna. Jestem silna. jestem silna. Powtarzałam te słowa jak mantrę. Myślałam  że jeśli powtórzę je dostatecznie wiele razy to sama w to uwierzę. Że zmienię swoje podłe położenie. Ale kapiące łzy mówiły coś innego. Kocham go. I po każdej kłótni z nim słabnę. I smutny jest fakt że choćbym bardzo się starała już nie wyplączę się z tej sytuacji. Zdecydowałam się przecież przyjąć miłość do siebie hoyden

hoyden dodano: 7 września 2013

Jestem silna. Jestem silna. jestem silna. Powtarzałam te słowa jak mantrę. Myślałam ,że jeśli powtórzę je dostatecznie wiele razy to sama w to uwierzę. Że zmienię swoje podłe położenie. Ale kapiące łzy mówiły coś innego. Kocham go. I po każdej kłótni z nim słabnę. I smutny jest fakt,że choćbym bardzo się starała już nie wyplączę się z tej sytuacji. Zdecydowałam się przecież przyjąć miłość do siebie/hoyden

Coraz ciężej nosi mi się ten ciężar w sercu.Mam krew miłości na rękach.Zabiłam ją.Nie chciałam tego.Ale to akurat żadna wymówka.Owszem odmawiam swojego prawa do obrony.Nie będę próbowała się tłumaczyć.Jestem niczym innym jak morderczynią.Takie są fakty.Ten kto zabija tak własnie się nazywa.I nie liczy się że to on codziennie podduszał ją odbierał zdolność oddychania.Katował ją bez litości.Ranił psychicznie i udostępniał jej nagminnie bycie sam na sam ze swoimi łzami.Zafundował jej piekło na ziemi.A ja wysłałam ją do nieba. Niewątpliwie tam trafiła.Była dobra i piękna.To chyba oczywiste że z dobrego serca chciałam ukrócić jej męki.Widziałam jak patrzyła na mnie błagalnie po kolejnej kłótni z nim.Wzięłam w drżące dłonie nóż i wbiłam go w samo centrum. Tam gdzie to wszystko się zaczęło.Tam gdzie się narodziła.Widziałam wyraz ulgi na jej twarzy.W końcu uwolniłam ją od cierpienia.A on niech mówi sobie co chce.Przecież nawet nie liczę na to że taki mięczak przyzna się do zabójstwa hoyden

hoyden dodano: 7 września 2013

Coraz ciężej nosi mi się ten ciężar w sercu.Mam krew miłości na rękach.Zabiłam ją.Nie chciałam tego.Ale to akurat żadna wymówka.Owszem odmawiam swojego prawa do obrony.Nie będę próbowała się tłumaczyć.Jestem niczym innym jak morderczynią.Takie są fakty.Ten kto zabija tak własnie się nazywa.I nie liczy się,że to on codziennie podduszał ją,odbierał zdolność oddychania.Katował ją bez litości.Ranił psychicznie i udostępniał jej nagminnie bycie sam na sam ze swoimi łzami.Zafundował jej piekło na ziemi.A ja wysłałam ją do nieba. Niewątpliwie tam trafiła.Była dobra i piękna.To chyba oczywiste,że z dobrego serca chciałam ukrócić jej męki.Widziałam jak patrzyła na mnie błagalnie po kolejnej kłótni z nim.Wzięłam w drżące dłonie nóż i wbiłam go w samo centrum. Tam gdzie to wszystko się zaczęło.Tam gdzie się narodziła.Widziałam wyraz ulgi na jej twarzy.W końcu uwolniłam ją od cierpienia.A on niech mówi sobie co chce.Przecież nawet nie liczę na to,że taki mięczak przyzna się do zabójstwa/hoyden

chyba trochę podobne do mojego wpisu    teksty yezoo dodał komentarz: chyba trochę podobne do mojego wpisu ;) do wpisu 7 września 2013
to nie w Twoim stylu  nie mieć humoru  zawsze jesteś pozytywna i tak musisz trzymać    Młoda

briefly dodano: 7 września 2013

to nie w Twoim stylu "nie mieć humoru" zawsze jesteś pozytywna i tak musisz trzymać / Młoda

kolejny dzień z rzędu płakałam  przez niego. widziałam jak na mnie patrzy  jak spóźniona wbiegam do klasy albo odjeżdżam z chłopakami. przez całe popołudnie nie miałam na nic ochoty. najchętniej zamknęłabym się w pokoju nikogo do siebie nie dopuszczając. i właśnie w tym momencie wszyscy  jeden po drugim  zaczęli mnie wyciągać na piwo. piłam najszybciej jak mogłam. popijałam piwo wódką i na zmianę  wszystko byleby nie dopuścić do kolejnego wybuchu płaczu. ale kiedy we trójkę poszliśmy na ubocze pogadać  wszystko we mnie puściło. a oni uważnie słuchali jedynie coraz bardziej się dziwiąc. ciągle powtarzali  że on na pewno będzie żałował  że nie zasługuję na coś takiego  że przecież mam wokół siebie kolejnych o wiele lepszych od niego. i teraz  wciąż pijana  siedząc pod kołdrą  stwierdzam  że mają rację. i mam dosyć tego wszystkiego. dlatego zamierzam wyciąć ostatnie skrawki serca aby już nigdy się tak nie czuć.

briefly dodano: 7 września 2013

kolejny dzień z rzędu płakałam, przez niego. widziałam jak na mnie patrzy, jak spóźniona wbiegam do klasy albo odjeżdżam z chłopakami. przez całe popołudnie nie miałam na nic ochoty. najchętniej zamknęłabym się w pokoju nikogo do siebie nie dopuszczając. i właśnie w tym momencie wszyscy, jeden po drugim, zaczęli mnie wyciągać na piwo. piłam najszybciej jak mogłam. popijałam piwo wódką i na zmianę, wszystko byleby nie dopuścić do kolejnego wybuchu płaczu. ale kiedy we trójkę poszliśmy na ubocze pogadać, wszystko we mnie puściło. a oni uważnie słuchali jedynie coraz bardziej się dziwiąc. ciągle powtarzali, że on na pewno będzie żałował, że nie zasługuję na coś takiego, że przecież mam wokół siebie kolejnych o wiele lepszych od niego. i teraz, wciąż pijana, siedząc pod kołdrą, stwierdzam, że mają rację. i mam dosyć tego wszystkiego. dlatego zamierzam wyciąć ostatnie skrawki serca aby już nigdy się tak nie czuć.

To jest takie beznadziejne przeświadczenie  że moje życie stoi w miejscu  a jeżeli już z wielkim trudem zrobię jakiś krok to dążę donikąd. Przeszłość uwiązała mnie skutecznie  a ja tak nie chcę. Już po prostu nie chcę marnować kolejnych miesięcy  nie chcę oddalać się od znajomych. To jest okropne  bo już sama widzę tą negatywną zmianę i ona tak cholernie mi przeszkadza. Mam dosyć samej siebie i tego  że tak bardzo sobie z tym wszystkim nie radzę. Boże  nie wiem dlaczego mi na to pozwoliłeś. Nie wiem czy właśnie tego chciałeś  abym znalazła się na dnie i sama  krok po kroku próbowała stamtąd się wydostać. A to boli  bo wiem  że nie tak ma wyglądać życie dziewczyny w moim wieku. Nie powinnam siedzieć i płakać  dumać i analizować  tęsknić i cierpieć. A wszystko to robię i pozbawiam się szansy na fajne wspomnienia  które kiedyś powinnam opowiadać swoim dzieciom  a tak to co im powiem? Chyba nie to jak bardzo cierpiałam i tkwiłam w jednym punkcie.    napisana

napisana dodano: 6 września 2013

To jest takie beznadziejne przeświadczenie, że moje życie stoi w miejscu, a jeżeli już z wielkim trudem zrobię jakiś krok to dążę donikąd. Przeszłość uwiązała mnie skutecznie, a ja tak nie chcę. Już po prostu nie chcę marnować kolejnych miesięcy, nie chcę oddalać się od znajomych. To jest okropne, bo już sama widzę tą negatywną zmianę i ona tak cholernie mi przeszkadza. Mam dosyć samej siebie i tego, że tak bardzo sobie z tym wszystkim nie radzę. Boże, nie wiem dlaczego mi na to pozwoliłeś. Nie wiem czy właśnie tego chciałeś, abym znalazła się na dnie i sama, krok po kroku próbowała stamtąd się wydostać. A to boli, bo wiem, że nie tak ma wyglądać życie dziewczyny w moim wieku. Nie powinnam siedzieć i płakać, dumać i analizować, tęsknić i cierpieć. A wszystko to robię i pozbawiam się szansy na fajne wspomnienia, które kiedyś powinnam opowiadać swoim dzieciom, a tak to co im powiem? Chyba nie to jak bardzo cierpiałam i tkwiłam w jednym punkcie. / napisana

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć