 |
Wiesz co jest gorsze od płakania w poduszkę? Pustka. Taka chwila kiedy po prostu siedzisz i wpatrujesz się w niebo, wiesz, że nie możesz nic zrobić i ogarnia cię to przerażające poczucie bezsilności, które zżera cię od środka. A Ty nie robisz nic. Po prostu się przyglądasz
|
|
 |
Chyba najbardziej kochałam Twój uśmiech. Działał na mnie jak lekarstwo. Ze skutkami ubocznymi włącznie.
|
|
 |
Najgorsze jest tęsknic za kimś, kogo widzisz codziennie
|
|
 |
Rzucić, to wszystko i uciec. zacząć żyć od nowa.Z nową etykietką.bez opinii, na starcie.Bez ludzi, którzy kładą Ci kłody pod nogi.bez problemów, bez rutyny.Bez abstrakcyjnej nadziei na lepsze jutro. Chcę uciec.Ale nie mogę.Dalej tkwię, w tym zakichanym, szklanym, pudełku, zwanym życiem.Stąd, nie ma wyjścia.Nawet śmierć, jest zbyt bezszelestna, by pomóc.
|
|
 |
Była poranną kawą bez cukru. Śmiechem dziecka na huśtawce. Kolorowym motylem zaplątanym w firance. Była świętym obrazkiem schowanym w portfelu i kieliszkiem czerwonego wina do kolacji. Była spóźnionym pociągiem. Biletem powrotnym. Wczorajszą kłótnią. Była zachodem słońca i kroplą rosy o świcie. Była wszystkim. Nie była tylko sobą.
|
|
 |
Chciałabym, abyś kiedyś bez względu na wszystko co zrobię lub powiem, przytulił mnie. nie mówił jaka jestem, niekrytykował, nie krzyczał, żebyś chociaż raz uświadomił sobie, że jestem Ci potrzebna
|
|
 |
A to wszystko przez tą cholerną słabość do Niego i głupią nadzieję że coś z tego będzie.
|
|
 |
Rozmowy z Tobą, to jedyne rzeczy, które nigdy mi sią nie znudzi.♥
|
|
 |
Patrzysz na mnie tymi swoimi oczami i uśmiechasz się w ten irytujący sposób i dajesz mi dobrze do zrozumienia, ze nigdy nie będzie " nas ", a i tak nadal kocham Cię jak idiotka i planuję jak będzie wyglądać nasza przyszłość.
|
|
 |
I nawet jeśli obrażam się na Ciebie tysiąc pięćset razy na minutę to wiedz że nie zamienię Cię na nikogo w świecie.♥
|
|
 |
Lubię sobie leżeć i wyobrażać, jak spacerujemy. Ja mówię jakąś głupotę, a Ty śmiejesz się, nazywasz mnie głuptasem i obejmujesz. A kiedy pada deszcz, skaczemy razem po kałużach, tańczymy i Ty dajesz mi swoją bluzę, bo mi zimno. Później kłócimy się, mówię, że mam Cię dość, chociaż wiesz, że to jedynie marne kłamstwo... I 5 minut później dostajesz buziaka 'na zgodę'. Bo przecież tak na poważnie, to my się nigdy nie kłócimy. Bierzesz mnie na ręce i idziesz tak po chodniku, ostrożnie, żeby mnie nie ochlapał żaden przejeżdżający samochód. Przed moim domem, zatrzymujesz się, ostatni raz mnie przytulasz, patrzysz w oczy, dajesz całusa i znikasz. I tak już zawsze. Ot, taka moja mała, słodka, niespełniona nierealność
|
|
 |
Uśmiechała się , mówiła że jest jej obojętny . Śmiała się z innymi , wszystkim wydawało się że jest silna i niezależna . Ale gdy tylko zamykała się w swoim pokoju , kładła sie na łóżko i marzyła o samobójstwie
|
|
|
|