 |
Kiedy byłam mała zawsze mówiłam że chce już dorosnąć. Chce mieć chociaż te pieprzone 16 lat, bo im jest się starszym tym można więcej.. tylko szkoda że nikt mi nie powiedział że im jest się starszym tym ma się więcej problemów. Chcę znowu mieć 5 lat i moje lalki z którymi piłam herbatkę z porcelanowych filiżanek ! [ ciamciaa ♥ ]
|
|
 |
przepraszam, że znowu śmierdzę dymem i smakuję miodowym danielsem. a teraz wkurwiaj się trochę na siebie za mój kolejny akt samozniszczenia. jak zawsze powodowany twoją obojętnością. / smacker_
|
|
 |
dopiero, gdy opowiedziałam o tym przyjaciółce zobaczyłam jakie to oczywiste. skurwiłeś się jak każdy w dzisiejszych czasach. prosząc mnie o zaufanie prosiłeś o coś, co nawet w najmniejszym stopniu ci się nie należało. otwierając się przede mną, tak naprawdę grałeś kolejną rolę. w masce wrażliwego chłopaka, który wie co znaczy kochać, planowałeś zdobyć kolejną z tych łatwych panienek. i może gdybym nie szanowała się tak bardzo, choć przez jedną noc mogłabym być z tobą szczęśliwa. ale nie umiem. nawet dla ciebie. / smacker_
|
|
 |
czuję się taka naiwna w tym przekonaniu, że cię znam, kiedy każdy wokół próbuje mi udowodnić, że się mylę. nie mam żadnego argumentu na twoją obronę, poza jednym. nie pokochałabym takiego skurwysyna. / smacker_
|
|
 |
można kogoś znać całą podstawówkę, trzy lata gimnazjum i dwa lata szkoły średniej i nadal nic o niej nie wiedzieć.
|
|
 |
|
Rozsądek mówi nie nie pij, jednak myślę - CHLEJ.
|
|
 |
|
Komorowski ty matole , skąd będziesz ściągać pornole ? - besty.
|
|
 |
przychodził - przychodził z czekoladą ukrytą za plecami, kiedy miałam zły humor, z miśkiem lub kwiatami, kiedy wypadało jakieś święto, choć zazwyczaj owe "święto" unaoczniał sobie sam, ze łzami w oczach, gdy sobie nagle, ni stąd ni zowąd, nie radził. karmił mnie swoim bólem, ja częstowałam Go wylewnymi zażaleniami na los. scałowywał moje cierpienia, obiecując, iż kiedyś wszystko stanie się proste i już nic nie stanie nam na przeszkodzie. marzył. opowiadał mi o przyszłości, o sobie i o mnie, i o naszych dzieciach, i o obiadach, które potulnie przygotuję - czego wizja za każdym razem kosztowała go przyjęciem uderzenia w żebro. i ten dzień. parny, letni poranek, ptaki rozpoczynające swoje arie, wspinające się słońce. Jego wargi, jak zwykle ułożone w uśmiech. i oczy, zamknięte oczy. zawsze opisywałam też oddech: ciężki, przyspieszony, gasnący, słaby. lecz Jego oddech już nie drażnił mojego policzka.
|
|
 |
druga w nocy. dym z papierosa nagle zamiast uspokajać, zaczął dusić. wódka paliła w gardło, zamierała w nim, zaciskała się na krtani. krzyczałam, lecz wciąż panowała grobowa cisza. nagle ten łoskot w piersi, nagle wspomnienia wypełzające z każdego kąta, zaklęte w każdym płatku kurzu, w każdym milimetrze sześciennym powietrza.
|
|
 |
skoro "kocham cię" to najpiękniejsze wyznanie, to dlaczego potrafi zniszczyć coś tak potężnego jak przyjaźń i dlaczego, do cholery, tak często jest kłamstwem ? nie odpowiesz. nie jesteś w stanie wytłumaczyć mi całej tej "miłości". mówisz tylko, że kiedyś zrozumiem, ale szczerze ? szczerze wcale nie mam ochoty rozumieć. / smacker_
|
|
|
|