 |
|
stawiam wszystko na jedną kartę. moje serce, moje uczucia, honor i godność. albo, wygram i zyskam, Ciebie, albo przegram i stracę, całą siebie.
ponownie. ryzykuję, życie. dla ciebie.
|
|
 |
|
Wydawało mi się, że już o Tobie zapomniałam. I miałam rację - wydawało mi się.
|
|
 |
|
Wrócić do listopada. Wrócić do dni, kiedy Twoje usta dotykały moich, a ludzie patrzyli się na nas z zazdrością w oczach, niekiedy mówiąc 'szczęścia'. Wrócić do dni, kiedy byłeś mój.
|
|
 |
|
Pojebane to wszystko jest. Ty już zapewne masz kolejną laskę i nawet nie pamiętasz o moim istnieniu, a ja w każdym chłopaku, który przechodzi obok mnie, doszukuję się Twoich cech.
|
|
 |
|
Powinieneś już nie istnieć w moim świecie, w mojej głowie, w moim sercu. Ale nadal masz mnie całą.
|
|
 |
|
raczej nie możemy zacząć od nowa ale pamiętaj, że jesteśmy umówieni na browara.
|
|
 |
|
Często pragnęła niemożliwego. Tak, chciała go.
|
|
 |
|
wodził opuszkami po linii mojego policzka. skórka delikatnie drgała pod Jego dotykiem. przybliżał się coraz bardziej, aż w końcu czułam ten jeszcze nieznajomy, ale jak ciepły i upragniony oddech na swoich wargach. - ktoś mi kiedyś powiedział, żebym wykorzystywał każdą szansę, nigdy nie przepuszczał okazji, przyjmował dary od losu. - szepnął cytując dokładnie moje słowa. zatopił nasze usta w pocałunku. wiedziałam, że następnego dnia znów będziemy sobie zupełnie obcy, ale miło było to przeżyć.
|
|
 |
|
pamiętam tamte wieczorne spacery, jeszcze w ciepłych ciuchach bo wiosna dopiero co zdążyła się przywitać. rozmowy w których uświadamialiśmy sobie jak dużo jeszcze o sobie nie wiemy, jak wiele jest między nami niewiadomych, jak wiele pytań mamy sobie do zadania. pamiętam, że spytałam wtedy czy da mi szansę, abym mogła Go poznać, odkryć zakamarki Jego duszy. skinął głową uśmiechając się tajemniczo. z czasem zaczęłam z łatwością rozumieć każde z Jego posunięć, rozgryzać każdą minę, każdy ton głosu. i Go straciłam, bo zbliżyliśmy się znacznie za blisko. parzyło.
|
|
 |
|
dobra, jest sukinsynem. skurwielem, który traktuje dziewczynę jak zabawkę, jedną z wielu, który zmienia ją co jakiś czas na nową, aby nie popaść w chorą rutynę. kretynem wpadającym w coraz to nowsze uzależnienia - wóda, hera, koka. pod hasłem 'przyjaciel' trzyma osobę, która zapożyczy Mu działkę kiedy będzie na głodzie. miłością darzy narkotyki. nie uznaje czegoś takiego jak 'rodzina', matka i ojciec są Mu zupełnie obcymi osobami. jednak jest też człowiekiem dzięki któremu byłam przez pewien czas szczęśliwa. do cna możliwości.
|
|
 |
|
kochał mnie za tą niepoprawność.
|
|
|
|