 |
` wspomnienia to przecież tak niewiele... `
|
|
 |
` urósł, dojrzał, nie potrzebuje wygód... `
|
|
 |
` jeszcze nie dawno nie potrafiliśmy przejść obok siebie obojętnie, bez słowa, dotyku, nie dopuszczaliśmy dnia bez rozmowy, spotkania, dzieliliśmy radość i smutek, wspólnie się poznawaliśmy, a dziś, mijamy się obojętnie, udając, że się nie widzimy... `
|
|
 |
` w środku krzyczę, z zewnątrz panuję nad wszystkim, dziś jesteś nikim, a byłaś dla mnie wszystkim... `
|
|
 |
` z niecierpliwością czekam na sylwestra, nie mówię tu o najebaniu się, czy spędzeniu cudownego czasu z tymi świrami, lecz o swego rodzaju możliwości zaczęcia wszystkiego od nowa, ten rok nie był jednym z szczęśliwszych, wydarzyło się stanowczo zbyt dużo, odeszło za dużo... przyjaciół? kiedyś byłem w stanie ich tak nazwać, a dzisiaj sam nie wiem kim dla siebie byliśmy, ale wiem, że mieliśmy tu być teraz razem, wspólnie cieszyć się i z niecierpliwością wyczekiwać 31 grudnia, rok temu obiecywałem sobie, że nie popełnię tych samych błędów, a zrobiłem jeszcze gorsze, żałuję tego roku, żałuję każdego zmarnowanego dnia, żałuję z jaką łatwością zaufałem nieodpowiednim osobom, następny rok będzie lepszy, przynajmniej mam taką nadzieję... `
|
|
 |
` muszę się na jakiś czas wycofać, pozwolić sobie odpocząć, żeby wszystko toczyło się swoim torem, ale tym razem beze mnie, posiedzę z boku i w bezpiecznej odległości będę się temu przyglądać, najnormalniej się pogubiłem, w swoich myślach, uczuciach, w tym co widzę i co wiem, pogubiłem się w samym sobie, nie jestem pewny czy wiem jeszcze kim tak na prawdę jestem, dlatego posiedzę tutaj kilka dni, sam, starając się na nowo poskładać w całość... `
|
|
 |
Kolejny stracony dzień, kolejna nieprzespana noc, kolejna nie dopita kawa, kolejny niedopalony papieros, kolejna łza na policzku, kolejna rana na sercu, kolejne wspomnienie w głowie, a wszystko z braku Ciebie, wszystko z braku Twojej dłoni, która zamknięta w mojej tworzyła idealną kompozycję. Brak mi uśmiechu tak nieskazitelnie czystego jak wody oceanów poza zasięgiem człowieka. Brak mi tej gwiazdy, która świeciła najjaśniej, tej, która jako jedyna potrafiła rozświetlić moje serce i obnażyć przed Tobą wszystkie jego usterki. Brak mi po prostu Twojej obecności, dzięki której żyłem, bo dziś jestem duchem człowieka, którego stopy zapadają się przy każdym kroku./mr.lonely
|
|
 |
Widziałem ją z nim w barze na rogu ulicy, którą często razem chodziliśmy. Siedziała na jego kolanach, a on gładził dłonią jej kasztanowe włosy. Szeptał jej coś do ucha, domyślam się, że wyznawał jej miłość, a ona wtedy mu wierzyła, lub może bardzo chciała wierzyć. Uśmiechnęła się do niego i upiła łyk herbaty, albo kawy, nie widziałem wyraźnie. Otarła palcem wskazującym kącik ust i spojrzała mu w oczy, właśnie tym wzrokiem, który na każdego faceta działał hipnotyzująco. Zbliżył usta do jej ust i złożył na nich pełen czułości pocałunek, który Ona bez wahania odwzajemniła. Myślała wtedy o mnie? O tym jak ją całowałem, kiedy była tak blisko? Czy jej serce pękało, bo to nie byłem ja? Czy choć przez chwilę zastanawiała się nad tym co bym poczuł, gdybym zobaczył ich razem? Nie, na pewno nie. Myślała o sobie, tylko o sobie, zresztą jak zawsze./mr.lonely
|
|
 |
` ktoś przychodzi, ktoś odchodzi- takie życie... `
|
|
 |
` ona mogłaby tu ze mną być i szaleć do upadłego i mogłaby stąd ze mną wyjść i zawsze na mnie polegać, lecz tak mogło być kiedyś, teraz chyba już nic nie czuję, skoro nie widzę w tym nic złego jak z innym się tu przytula... `
|
|
 |
` i kiedy wciskam gaz i puszczam głośniej stare numery i myślę o niej jeszcze raz, świat znika szybciej w odbiciu lusterek... `
|
|
 |
` dziś nie ma jej, nie ma nas, nie ma nas, nie ma w nas, nie ma nic, nie wiem sam, nie wiem już, nie wiem, nie wiem już gdzie mam iść i chyba jest ciemno i chyba mała tu ze mną być i nie wiem sam,
ale teraz jestem tu... `
|
|
|
|