 |
Był jeden wyjątkowy, mroźny, październikowy poranek - zapomniałem także o nim. Zapomniałem o nocach, jakie spędziliśmy i byłem w tym zapominaniu bardzo uważny. Pamiętałem o ważnych drobiazgach: gdy przyjechałaś w jeden wyjątkowo zjadliwy mrozem wieczór w czerwonym berecie, gdy czekałem na ciebie, snop cieni przyprószony wielkimi płatkami śniegu. Gdy w ostatni dobry dzień musiałaś jechać a jechać nie chciałaś i całowałaś mnie trochę na pożegnanie, trochę by się nie żegnać, trochę by zapamiętać więcej niż zapamiętać się da - a przecież jechałaś i była to droga do zapomnienia. Płakałaś później dwa dni, to zapominam bardzo dobrze, by mnie z siebie wymazać, i trzeciego dnia mnie już prawie nie było. Ja, okoliczność przygodna, pięćdziesiąt pięć kilogramów nierówno rozdzielone na metr siedemdziesiąt trzy mięsa, kości i wszystkiego, z czego mnie ten świat złożył, ja, czyli to co zostało - i to, c z e g o n i e b y ł o . — Ochocki, Vithren, "Chodź, musimy opić nowe litery"
|
|
 |
Mężczyźni chyba mają to do siebie, że rzadko kiedy coś mówią. Dziś jest taki wieczór, po whisky, bez czegośtam, kogośtam, z Dawnem w kieszeniach i w pysku, i w żyłach, i w myślach, i w ustach, rozumiesz, całej tej maszynerii we mnie, ze mnie. Szlag by to wszystko mógł, wiesz? Szlag i katastrofy. Ale przecież tak właśnie się stało, hm?
— Ochocki, Vithren, "Chodź, musimy opić nowe litery"
|
|
 |
Nie zmusisz go do miłości, ale możesz sprawić że zakocha się w Tobie i pozwolić mu na tą miłość.
|
|
 |
Radzę Ci, pilnuj tego swojego koteczka, którego tak zawsze bronisz bo jeszcze nie raz się na nim przejedziesz, jak Ci mówię że każdy facet to frajer to po prostu uwierz bo nie wiesz co odpierdziela za Twoimi plecami.
|
|
 |
Gdybyś zapewniła mu wszystko, czego potrzebował nigdy by Cię nie zdradził, więc przestań obarczać winą tylko jego i spójrz na siebie, też nie jesteś idealna
|
|
 |
Po prostu momentami tracę nadzieję, jestem bezsilna, wtedy tak cholernie lecą łzy i brakuje poczucia, że mam kogoś bliskiego, kto będzie pomimo wszystko, ale to mija i znów staram się być silna.
|
|
 |
Szczerze nienawidzę deszczu, jednak odkryłam jego ogromny plus, można na niego zrzucić winę za mokre policzki i nawet nikt nie wpadnie na to, że płaczesz.
|
|
 |
Wszystko w porządku, po prostu przez chwilę zapomniałam, że jestem wśród ludzi i jeszcze chwilę muszę się uśmiechać.
|
|
 |
Bo najbardziej zawodzą Ci, którzy mieli być na zawsze i pomimo wszystko.
|
|
 |
Faktycznie, jestem osobą która na pozór dużo mówi, ciągle coś opowiada i nie sposób jest mnie przegadać, jednak są rzeczy o których nie potrafię mówić, o których nie wie nikt. Pierwszą z nich, na pewno jest choroba, o której nie wie nikt ze znajomych, po prostu nie lubię obarczać ludzi swoimi problemami, przez co nikt nie wie przez co codziennie przechodzę, jak jest mi ciężko, jak wiele muszę znosić. Na co dzień potrafię świetnie to ukryć, przecież uśmiecham się ciągle, nikt nawet nie przypuszcza, że mogę przechodzić przez coś takiego, nie wspominając o tym słowem. Wiem, że jest masa osób, którym należy się, żeby wiedzieli, jednak po prostu nie potrafię, są rzeczy o których nie wiedzą nawet Ci najbliżsi. Ostatnio jest co raz trudniej, przytłacza mnie codzienność, fakt że ciągle faszeruję się lekami żeby dotrwać do końca dnia, a Ci którzy zawsze byli blisko, co raz bardziej zawodzą. Jednak pomimo wszystko, wierzę w to, że dam radę, sama bo sama, ale poradzę sobie i wygram.
|
|
 |
Ona pokazywała jak bardzo jej zależy, on jak bardzo ma wyjebane, bo przecież podobno przeciwieństwa się przyciągają.
|
|
 |
Każdego dnia jak by co raz mniej siły, mniej uśmiechu, mniej zapału, trochę się wypalam, brak jakiejkolwiek motywacji, nie ma nawet o co walczyć.
|
|
|
|