 |
wiem, że pachniała jak Paryż choć nigdy tam nie byłem
|
|
 |
wiesz to nie jest tak że próbuję gdzieś uciec a nawet jeśli to możesz być pewna ze wrócę
|
|
 |
nie szukała miłości na siłę. wierzyła, że uczucie przyjdzie we właściwym czasie
|
|
 |
jeżeli sens nie ma sensu, a brak sensu ma sens, to co jest bezsensowne?
|
|
 |
Napisała '' Spotkajmy się, w parku w naszym ulubionym miejscu, natychmiast. '', ubrał się i wybiegł z domu, kiedy doszedł ona tam stała, widać było, że była nie cierpliwa, usiadł na ławce '' Siadaj, i powiedz o co chodź '', usiadła popatrzyła na niego, złapała go za rękę '' Muszę odejść '' i naglę się rozpłakała. Wytarł jej łzę,, mimo, że zaciskało go w gardle a serce waliło jak szalone wykrztusił z siebie '' D..d.. dlaczego? '' zaczęła mu tłumaczyć, że musi, że niedługo umrze z powodu chory jaką ma, że nie może go ranić, żeby ułożył sobie życie bez niej. Nie mógł tego słuchać, przerwał '' Ale cały mój świat to Ty, myślałaś, że odejdę bo jesteś chora? nie, ja zostanę przy tobie, nigdy cię nie opuszczę. I wiedz, że nawet śmierć nas nie rozłączy ''. Uśmiechnęła się, wplątała się w jego ramiona lekko zamykając oczy.
|
|
 |
o miłości wiem tyle,
że ciężko ją znaleźć.
a jak już się ją ma,
to trudno zatrzymać przy sobie
|
|
 |
Nie mogę zapanować nad emocjami gdy przechodzicie obok mnie, gdy twój chłopak uśmiecha się do mnie swoim wrednym uśmiechem myśląc '' Patrz, ona jest teraz moja ''. Ostrzegam Cię, że któregoś dnia ja z nią tak przejdę, wrednie się do ciebie uśmiechnę i pomyślę '' Patrz, jaka jest ze mną szczęśliwa '' łapiąc ją za rękę.
|
|
 |
Weszła do niego cała zapłakana ''Pomóż mi'' powiedziała opuszczając głowę w dół. Podszedł do niej uniósł jej głowę, spojrzał na nią '' Kto Ci to zrobił ?'' wiedziała, że nie mogła go okłamać cichutko szepcząc wyroniła z ust zdanie ''On'' wiedział o co chodź, wziął kurtkę i poszedł tam do niego, kiedy wyszedł niewiele myśląc uderzył go z całej siły jaką tylko miał krzycząc '' Śmieciu, jeszcze raz uderzysz jakąkolwiek dziewczynę, a obiecuję Ci, że następnym razem będzie bolało dwa razy mocniej '' plując mu w twarz. Wrócił do domu jakby nigdy nic. Zagrzał jej czekoladę, dał jakieś ciuchy na przebranie i usiadł koło niej, '' On już cię nigdy nie zrani '' powiedział całując ją po głowie. Tylko przy nim czuła się bezpieczna.
|
|
 |
Robi mi śniadania, obiady, kolację. Ale przecież to ja muszę się starać.
|
|
 |
Tęsknie, kurwa cholernie za Tobą tęsknie.
|
|
|
|