 |
im mniej, tym lepiej - sprawdza się zawsze
|
|
 |
wszystko miało być idealnie. mieliśmy przyjść z tortem i plakatem i balonami i zaśpiewać sto lat, a potem iść i wypić Twoje zdrowie. po wycieczce radiowozem na komisariat i czterech godzinach tam spędzonych jestem pewna, że nie zapomnisz tych urodzin do końca życia. mimo to, przepraszam.
ps. - dzień dobry - trzy bobry , - koleżanka? - szklanka , - jaa ijeestem taka pienkna! - noo, jak kwiat róży po burzy , - dostałam na lody. - chyba za lody. / duckyou. aaaj hef noł ajdija jak Ci to wynagrodzić. ;c
|
|
 |
jedyne czym wracam do przeszłości to blizny.. jedynym dowodem na to, że żyje jest ból.
|
|
  |
lubię, gdy jesteś blisko . nawet jeśli mówię, że cię nie potrzebuję .
|
|
 |
idealizuję każdy detal Jego wnętrza w tak zgodną całość. pamiętam te minimalne rysy Jego życiorysu, nigdy nie był doskonały, nigdy też nie próbował tego zmienić. chociaż na co dzień wady górowały nad każdą z zalet, chociaż łamał serca, potrafił też kochać jak nikt inny. po brzegi wypełniał sobą serce, dodatkowo nieustannie ożywiając przy tym szczęście, On to konieczność, niczym tlen, czy coś znacznie cenniejszego.
|
|
  |
'to już minęło, ten klimat, ten luz , wspaniali ludzie nie powrócą, nie powrócą już!' ♥
|
|
 |
ile emocji wypływa przez twoje usta? ile zaangażowania wkładasz by za nimi ustać?
|
|
  |
nie ma to kurwa jak sobie chorować , kiedy za oknem taka bajeczna pogoda .
|
|
 |
ten układ był tak oczywisty - każdy ruch, którego się dopuszczaliśmy służył zaledwie produktywności przyjemności. tylko, że te pocałunki zaczęły mieszać mi w sercu, a każde kolejne wymienione wyznanie, na przemian staczało mnie ku przegranej, kiedy w końcu musiałam przyznać, że uczucie wzięło górę nad rozsądkiem.
|
|
  |
spaprałam sobie życie tobą. -ransiak.
|
|
 |
Od zawsze w nich gustowałam - w facetach, którzy serce już dawno zakopali gdzieś na dnie swojej duszy, tak aby nikt nie miał do niego dostępu. W nieczułych, aroganckich typach, którzy lubili zmiany, regularnie wymieniali jedną dziewczynę na drugą. Typowi skurwiele wydający się nieszkodliwi - dopóki jeden z nich nie zabrał mi serca, a ja zamiast uciekać, czy chować się w kąt, postanowiłam brnąć w to dalej, w Jego ramiona.
|
|
 |
Ale przecież umiałam kochać, umiałam pozbawiać się tego co mam w sobie najlepsze i umiałam to oddać, nie oczekując niczego, wiesz, w zasadzie to chyba właśnie to mnie zabiło.
|
|
|
|