 |
może wyjdę z Tobą, poćwiczymy nienawiść, może wyjde gdzieś pogapić sie na gwiazdy z kimś
|
|
 |
mówił że by za nią umarł,
kurwa nigdy nie widziałem, żeby ktoś się tak rozumiał.
wpadał z nią, pił, znał umiar,
ona miała czuć się dobrze, on miał czuwać.
coś pękło kiedy przyszła codzienność
i wiesz co? zaczęli żyć na odpierdol.
brak szkoły i pracy i kłótnie, bezsenność
I poszło się jebać im całe ich piękno. z twarzy zniknął uśmiech..
|
|
 |
Wiem w ten sposób nie zabije kurwa wspomnień,
ale może choć na chwilę zapomnieć się uda o nim.
|
|
 |
Codziennie powtarzamy wciąż te same brednie,
wiesz, trzeba to życie kopnąć w dupę, codziennie.
|
|
 |
I albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto.
I rzuciłbym to dawno, rzuciłbym to tak o,
jak każdy z nas, chociaż to już niezłe bagno.
I krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy,
ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz..
I znów płaczę, i chuj, że płaczę, co?
|
|
 |
modlę się o to, chociaż nic nie pomoże, gdy przeznaczenie w parszywym humorze..
|
|
 |
co byś mi powiedział, kiedy bym zakładała kurtkę, byś pocałował w usta mnie z nadzieją, że wrócę?
|
|
 |
przecież zawsze wracam, nawet z najlepszych podróży, ale ta niespodziewanie mogłaby się przedłużyć
|
|
 |
słowa nie oddają tego ile waży strata, kocham Cię najmocniej, zaraz wracam
|
|
 |
Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie...
|
|
 |
czy wiesz, że nawet nie mam pojęcia, jak mogą wyglądać Twoje oczy, gdy są w nich łzy?
|
|
 |
Słowa nie oddają tego ,ile znaczy strata.
Kocham Cię najmocniej,zaraz wracam.
|
|
|
|