 |
|
skoro jesteś taki wszechstronny, czemu nie umiesz najprostszych rzeczy? dlaczego nie potrafisz mnie kochać?
|
|
 |
|
chuja warte są te niektóre laski. najpierw Cię zbluzgają, potem dają się tulić. i wcale nie zważają na to, że gdzieś tam jest facet, który je zajebiście kocha. wrócą do domu, spotkają się z Nim i od tak złożoną pocałunek na Jego magicznych ustach, zupełnie nie pamiętając o sytuacjach z przed kilku godzin. potem się dziwią, czemu nikt nie darzy ich tym jakże ważnym - zaufaniem.
|
|
 |
|
czas, kiedy z wszechogarniającej euforii potrafisz potłuc trzy wazony w tydzień. okres, w którym każdego ranka malując się przed lustrem śpiewasz 'Baby', karcąc się w myślach i zarzekając, że jeszcze tylko raz, ten ostatni, zanucisz refren. to właśnie te momenty, kiedy kąciki ust niepowstrzymanie unoszą się ku górze, a niemożliwie radosne spojrzenie przestawia całą sytuację jasno - jesteś szczęśliwa. cholernie szczęśliwa.
|
|
 |
|
pytasz mnie czym jest miłość? aspektem niszczącym. wyuzdaną bajeczką w którą w pełni wierzy się do pierwszego poważniejszego związku. wtedy dochodzą łzy, ból przeszywający wszystkie organy, krzyk, którego nikt w niewytłumaczalny sposób nie słyszy - lub po prostu nie chce słyszeć. smak tęsknoty. aromat cierpienia. miłość jest piękna? kocham tą ironię.
|
|
 |
|
i wiedz, że mogę zostawić Ci ogromne szramy na sercu. dzięki mnie z nieczułego drania zmienisz się w niebywałego wrażliwca, który będzie zmagał się z tęsknotą za mną. kiedy zaczniesz mnie kochać, potwornie kochać... kiedyś się wystarczająco uzależnisz - zostawię Cię. jak przedmiot. jak zużytą zabawkę. wciąż chcesz spróbować?
|
|
 |
|
wystarczyło jedno roztrzepanie moich włosów z Jego strony, abym zwróciła na Niego uwagę. wystarczyło jedno spojrzenie, abym się zauroczyła. wystarczyło muśnięcie ust, abym zatraciła się bez pamięci.
|
|
 |
|
kiedy zamknął moją dłoń w swoich i popatrzył tym najzwyklejszym ze spojrzeń - już wiedziałam. nie miałam wątpliwości co to tego, jaką informacje próbuje mi przekazać. kochał mnie, bezapelacyjnie. słowa były zbędne - czyny od zawsze liczyły się znacznie bardziej.
|
|
 |
|
zakochaj się - cierpienie podane na tacy.
|
|
 |
|
potrafiłeś zmiękczyć moje serce, przyznaję. jedna podkreślam, że - POTRAFIŁEŚ, nie - POTRAFISZ. ogarniasz różnicę, skarbie?
|
|
 |
|
i chcę być tą najważniejszą, rozumiesz? tym jebanym numerem jeden. oczkiem w głowie. diamentem, za którego byłbyś w stanie oddać wszystko.
|
|
 |
|
otarłeś się o moje ramię, oraz po chwili talię, pomimo faktu, iż miałeś metr przejścia obok. zatrzymałeś wzrok akurat na moich oczach, kiedy mijaliśmy się w tłumie. znów wszystko psujesz. wstrzykujesz do mojego serca lek o nazwie 'NADZIEJA'.
|
|
 |
|
był jak silny środek odurzający. straciłam świadomość, i ponadto - uzależniłam się.
|
|
|
|