| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | jakie słońce, topienie marzanny, radość? odpierdolcie się. ja cierpię. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | uśmiecha się dla mnie. w dodatku tak, jak lubię. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | miło mieć kilka metrów dalej takiego małego promyczka, który przyjdzie tu na moment, pociągnie mnie za rękaw, a kiedy już przeniosę na niego wzrok, pokaże mi kawałek materiału i rzuci tekstem typu: 'to majtki dla lalki. uściślana gumka. sto procent bawełny.'. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | może za dużo się teraz dzieje. może i nie ogarniam. może będę potem żałować tego totalnego spontanu i życia chwilą, ale jakoś na chwilę obecną - mało mnie to obchodzi. jestem szczęśliwa. mam do kogo wysłać wiadomości przesycone romantyzmem. mam do kogo się uśmiechać. mam dla kogo żyć. przecież o to chodzi, do cholery. nieważne co będzie potem. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | zdarzało mi się zjeść jogurt nożem, usnąć w szafie czy zatemperować palca, zamiast ołówka. jestem niepoprawna. robię wszystko na przekór wszelkim zasadom, nie zważając na zdanie innych. za co mnie kochasz, idioto? |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nieważne ile złamiesz w życiu obcasów. nieistotne ile łez popłynie po Twoich policzkach. mniejsza z tym ile razy upadniesz, ile razy będziesz chciała się doszczętnie poddać. liczy się jedynie satysfakcja z którą będziesz umierać. świadomość, że o wszystko walczyłaś z całych sił, że spełniałaś swoje marzenia i mimo tego, iż było trudno - dałaś radę. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | zaciągam się Twoim zapachem. zachłannie smakuję Twoich ust. ćpam szczęście. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | pamiętasz jak obiecywałeś mi, że zrobisz wszystko, żebym była szczęśliwa - zawsze? także no, chyba musisz zostać. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | jeśli walczę o szczęście - nie mam hamulców. będę kopać, drapać i gryźć. zdobędę Go, na przekór wszystkim. na przekór losowi. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | nie lubię, kiedy tylko na dźwięk Twojego imienia mimowolnie się uśmiecham. nie cierpię tego jak tracę oddech, gdy mierzysz mnie tym cudownym spojrzeniem. nie znoszę Cię, głuptasie. nie znoszę, a tak wiele oddałabym, żeby teraz, właśnie w tym momencie, słyszeć Twój głos, napawać się Twoją obecnością. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | włosy w nieładzie, bluza przesycona zapachem męskich perfum i papierosów, wyrazisty smak Jego ust na moich wargach, puls przyspieszający mimowolnie, kiedy tylko przypominam sobie jedną z chwil ubiegłego popołudnia. uwielbiam to. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | jeśli opowiadam Ci o sobie, swoim życiu, problemach, dylematach - ufam. jeśli Ty powtarzasz to innym, rozpowiadasz na prawo i lewo - z miejsca stajesz się w moich oczach skończoną szmatą. |  |  |  |