 |
|
Chciałam od ciebie tak mało, tak żałośnie mało, że aż
się teraz tego wstydzę.
|
|
 |
|
O, tak. Często widujemy się z Listopadem. Los nam wódkę nosi.
|
|
 |
|
znów zaczynam żyć nie swoim życiem. zazdroszczę kierowcy, rowerzystce, kominiarzowi i dziewczynie w podartych spodniach.
|
|
 |
|
zostały tylko codzienne tęskne spojrzenia wstecz do czasów słodkich nieuzasadnionych depresji.
|
|
 |
|
skończyłam się, po prostu się skończyłam, jak jakiś poniedziałek, czy niedziela, na którą każdy narzeka, na koniec której każdy liczy, że następny dzień będzie piękny, nieskalany żadnym błędem..
|
|
 |
|
że tak też prędko podsunięto pudełeczko skarg, zamiast pogłaskać moją głowę..
|
|
 |
|
mogłabym się złamać i odezwać. znów porozmawialibyśmy o tym samym. znów bym wypytywała a ty byś żartował i udzielał krótkich, mało wyczerpujących odpowiedzi. znów bym miała nadzieję, że zwykłe 'lubię' znaczy coś więcej. ale chyba nie warto.
już nie.
|
|
 |
|
Z każdym dniem coraz ciężej na sercu się robi. Z każdą chwilą świadomości, braku Ciebie.
|
|
 |
|
Bóg jest już zmęczony słuchaniem mojej śpiewki każdej nocy..
|
|
 |
|
wiem, że nie dałeś mi żadnego konkternego powodu, ale ja i tak płakałam.
|
|
|
|