 |
i mimo wszystko zawsze jest najważniejszy. mimo tego jak mnie skrzywdził mimo tego ile razy płakałam , bijąc się z myślami , czy jestem głupia czy ślepa. zawsze będziesz częścią mnie , na początku ci to obiecałam i tak zostanie. a ja będę twoją. dałeś mi siebie i odwrotnie. mimo tego ile nieprzemyślanych słów skierowałam do Ciebie , to nigdy nie chcę cię zamienić na kogoś innego. nikt inny nie będzie lepszy. nikt.
|
|
 |
|
On jest wszędzie, nawet jak go nie ma.
|
|
 |
dlaczego rok temu wszystko było takie proste? dziś wspominając to wszystko , nie mogę uwierzyć w to co się stało. może równy rok temu , wyznawaliśmy sobie naszą miłość , śmiejąc się do siebie. może katowaliśmy kolejną tysięczną rozmowę przez telefon. pamiętam jak byłeś zawsze , nie musiałam o nic cię prosić doskonale wiedziałeś czego mi trzeba. czułam że jestem w niebie , że nie chce ludzi , niczego. wystarczy mi tylko on i pewny grunt z nim. kochałam jego romantyczność i czułość jaką wprowadzał co dnia. kochałam jego martwienie się gdy nie odebrałam jednego połączenia. kochałam jego nocne wielgaśnie długie smsy które witały mnie co ranek. dlaczego teraz odczuwam że jestem ci obojętna , dlaczego ten rok jest taki trudny. niech on się skończy proszę.
|
|
 |
w anonimie podpisano 'na zawsze twój' / WIZJA LOKALNA.
|
|
 |
idę wśród wielkiego wiatru który dmucha mi w twarz , w uszach mam słuchawki i piosenki które kojarzą mi się z tobą. patrzę w zachodzące słońcem niebo , do oczu nabierają mi się łzy. nie wiem co robić , nie wiem gdzie iść. najlepsze miejsce to twoje ramiona , ale przecież ty się oddalasz. myślę , gdzie jesteś , co robisz , czy mnie kochasz. i łzy spływają , w myślach gorzkie wspomnienia tych dobrych chwil. nagle melodia się kończy , ale ty nigdy pamiętaj.
|
|
 |
Ja, przypominając sobie większość Jego akcji, z solidarności względem innych kobiet powinnam to skończyć, zmiażdżyć Mu serce. On, znając gości, którzy mają do mnie masę "ale" i z chęcią wygłoszą opinie na mój temat, oraz wiedząc, że przeważnie to prawda, choć przerysowana raną w piersi - powinien mnie zostawić. Kolejny raz robimy coś na przekór, łamiąc następne moralne zasady i wierząc, że możemy wszystko.
|
|
 |
Największym błędem jaki popełniam jest chyba to, że istnieje. Nie robię za wiele poza tym - jestem, dużo mówię, często samych głupot, latam za piłką na zastępstwach wraz z chłopakami, śmieję się, często zamiast ogarniać przypały na przerwach zanurzam się w książce. Nic nadzwyczajnego, więc czemu przy tak wielu czynnościach, słyszę chrupot łamanego serca? Dlaczego ruch mojej ręki, skręt głowy, uśmiech musi mieć następstwo w ranieniu? Bo jestem i nieważne, że to nie ja ustalam ten porządek, nie ja decyduję o tym, co serca innych sobie uroiły. Nie, to po prostu moja wina i nikt tego nie podważa.
|
|
 |
Całuje Twoją szyję, a Ty nie pamiętasz już definicji słów: opór, odmowa, walka. Nie masz siły walczyć, nie potrafisz mu się przeciwstawić. Twoje serce upada. Staczasz się z lawiną swoich uczuć. Wbijasz mu paznokcie w kark, a on zaciska wargi na Twojej skórze, zasysając lekko. Łzy płyną Ci po policzkach. To te endorfiny, bo znów jest przy Tobie. Nie ogarniasz niczego, tak bardzo chcesz by to było prawdziwe, by Cię kochał.
|
|
 |
Płuca rozszerzają się i kurczą, przeprowadzając wymianę gazową, dla Ciebie. Są Twoje jak każda inna część mojego ciała. I nie, nie dam Ci amputować sobie ręki, ani nogi, ani serca, byś sprzedał je gdzieś w internecie, lecz mój organizm... zaczął wykazywać alergię na dotyk wszystkich, prócz Ciebie. A Ty, Ty jesteś antybiotykiem, tak zwyczajnie.
|
|
 |
Ja w sukience, On w dresach. Ja samotna z pogniecionym sercem po ostatnim czasie, On w związku. Ja z masą słów na ustach, On słuchający mnie z uśmiechem. Chłodno, trochę rapu, ręka muskająca się o rękę. Rozmowy o niczym, o wszystkim, o przeszłości, o nas. Niepoprawni, ze świadomością, że mieliśmy się jeszcze za mało. Mając zupełnie różne światy i mając już dla kogo się starać, potencjalnie dla kogo żyć. Nie; trzeba było namieszać. Trzeba było wszystko spieprzyć i budować na nowo, inaczej. Zranić, zerwać, zakończyć, patrzeć na ból i odbierać żal. Szczerze? Najlepsze, co mogliśmy zrobić.
|
|
|
|