 |
Tak naprawdę wiele zależy od nas. Można walczyć - proste. Albo można się poddać.
|
|
 |
'kiedy upadnę, stanę z podniesionym czołem,
życie nauczyło mnie, taka jest zasada,
że ważne ile razy wstajesz, nie ile upadasz'
|
|
 |
a miłość to gówno, w które nie warto wchodzić.
|
|
 |
najtrudniej wstać , gdy potykamy się o własne marzenia.
|
|
 |
Idąc ulicą wciąż wyobrażam sobie setki sytuacji, w których mogłabym Cię za chwilę spotkać.
Ale ty zawsze pojawiałeś się w najmniej odpowiedniej chwili.
|
|
 |
zwykły szary dzień, ludzie kolorują wódką...
|
|
 |
Tyle zatrzymanych chwil. Nie dokończonych zdań. Nie wypowiedzianych słów.
|
|
 |
Pamiętasz dojrzewanie? Niezapomniany klimat
Pierwsze balety, amfetamina i tanie wina...
|
|
 |
wyrafinowana bania trwa !
|
|
 |
najpierw byłeś moim pięknym snem. potem byłeś moją rzeczywistością, której nie chciałam stracić. teraz jesteś już tylko wspomnieniem za, którym strasznie tęsknie.
|
|
 |
Siedziała na boisku. Ubrana w dresy i bluzę brata piła kolejne piwo. Z słuchawek dobiegał głos Ostrowskiego, a z jej ust ciche szepty. 'Gadasz do siebie?' Usłyszała nagle i jej ciało przeszył dreszcz. Ten głos rozpoznałaby wszędzie, nawet w najgorszym hałasie. Nie podniosła głowy. 'Nic Ci do tego.' Warknęła, wciąż patrząc w ziemię. Przykucnął i wtedy jego zapach oplótł się wokół jej ciała. Wstała, upuszczając butelkę. 'Po co przyszedłeś?!' Ryknęła na całe gardło. 'Uspokój się. Chciałem pogadać.' Szepnął, wyciągając rękę w jej stronę. 'Nie. Nie będziemy rozmawiać. A wiesz dlaczego? Bo kiedy Ty odwrócisz się i pójdziesz w swoją stronę, ja zostanę z dźwiękiem Twojego głosu w uszach i to ja będę wyć przez kolejne miesiące. A teraz spuść wzrok i wynoś się w końcu z mojego życia!' Brakowało jej powietrza. Chłopak zaczął iść w przeciwną stronę. 'Zostań.' Szepnęła z nadzieją, że nie usłyszy. Wrócił się. Zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. Doskonale znała smak pożegnań
|
|
 |
Nie potrzebuje romantycznej kolacji przy świecach. Nie dla mnie serenady pod oknem.
Nie dla mnie bukiety róż czy tulipanów. Dla mnie nie musisz kupować nowego samochodu.
Daruj sobie jeśli chcesz kupić mi ładny wisiorek . Nie musisz zabierać mnie na bale.
Wiesz czym się zadowolę ?
Zwykłymi lodami pod ' Biedronką ' , twoim ' Balem wszystkich świętych ', kiedy śpiewasz go
, gdy idę obok . Starczą zwykłe kwiatki z pola . Starczą mi przejażdżki rowrem . Wystarczy mi
kamień od Ciebie , który muszę od Ciebie wykupić ładnym uśmiechem i przytuleniem.
Nie musisz zabrać mnie na bal . Wystarczy jak zabierzesz mnie na ręcę.
Grunt że robię to wszystko z Tobą. ; *
|
|
|
|