|
w dniu dzisiejszym uświadomiłam sobie, że nie ma rzeczy trwałych. prawdziwa miłość w tych czasach opiera się na seksie. przedstawiciele JP, którzy jak twierdzą "są jak bracia" wożą się po ulicach w szerokich bluzach, czują się ważni, ale gdy ci "bracia" są potrzebni leczą kaca. puste tapeciary kręcą dupą, by zawrócić w głowie facetowi i czują satysfakcję z tego, że olewają gości, którzy ślinią się na ich widok.
|
|
|
i w sumie możesz powiedzieć, że źle robię, ale wolę przejechać się na sobie, niż na tobie.
|
|
|
czy może istnieć na ziemi tak szalona, jedyna, wierna i prawdziwa miłość, jaką ma ćpun do narkotyku?
|
|
|
kolejny raz mówię sobie, że życie jest zbyt cenne by marnować je na takiego skurwysyna jak ty - ale mimo to poświęciłabym jak najwięcej czasu, by zrozumieć "dlaczego?".
|
|
|
nienawidzę budzić się rano by po chwili mieć łzy w oczach - gdy przypomni mi się sen, a w nim ty - i tak wspaniałe relacje między nami. żadnych spięć, fochów, milczenia - czysty kumpelski układ, a jak wiele szczęścia daje.
|
|
|
nienawidzę ciebie, siebie - reszcie dziękuję.
|
|
|
a znasz to uczucie kiedy wiesz, że mimo, że jesteś. to nie jesteś tą jedyną? że nie byłaś tą pierwszą?
|
|
|
może zabrzmi to feministycznie, ale momentami mam ochotę zniszczyć tą męską imitacje.
|
|
|
tłumaczyć się przed nikim nie muszę, idę przez życie ze środkowym palcem uniesionym w górze.
|
|
|
do kieszeni chowam najwspanialsze chwile, aby móc kiedyś wyciągnąć je wszystkie i śmiało powiedzieć "czasami bywałam szczęśliwa".
|
|
|
lubiłam twój przepity wzrok i skurwysyński wyraz twarzy. wielbiłam tą arogancką minę i chamski głos. kochałam mimo tego, że miałeś w sobie tak dużo ze skurwiela.
|
|
|
nie rycz. jak cię nie chce, to znaczy, że jest skurwysynem bez gustu, proste.
|
|
|
|