 |
Pamiętam to, kiedy powiedziała kocham
pukała do mojego serca, a ja powiedziałem 'kto tam?'
i patrze sobie, teraz patrze na jej zdjęcie
i uświadamiam sobie, że ona nosi moje serce
ja walcze, lubie patrzeć na jej buzie wiecie?
takiej kobiety nie znajde nigdzie na świecie
pamiętam sms'y te, po których się uśmiechałem
takie niby nic, a wiele zawdzięczałem
pamiętam to, pamiętam to dokładnie, kiedy mówiła
mi 'kochanie' to brzmiało tak ładnie
pamiętam kiedy przestałem mieć nadzieje
miała takie humory tak jak ja dziś zawieje
oddałbym, oddałbym jej całe serce
choć czasem mam wątpliwość, że ona tego nie chce
po tym co przeszliśmy nie ma nic do ukrycia
z Tobą to już chyba, do końca życia .
|
|
 |
wiedziałam o tym. tak wiele osób mnie przed nim ostrzegało. "on cię zrani" "pobawi się i odejdzie" "zasługujesz na kogoś lepszego". ale nie chciałam w to wierzyć, byłam zbyt szczęśliwa. widziałam w nim same pozytywne cechy. myślałam, że on tak tylko się zgrywa, cwaniakuje przed kumplami, bo przecież gdy zostawaliśmy sami był zupełnie inny. skończona idiotka! pobawił się chwilę, zauważył że zaczęło mi na nim zależeć i odszedł do kolejnej. lepszej ode mnie? być może. ale wciąż siedzę w tym samym miejscu, tęskniąc za jego ustami, dotykiem, ciepłem, zapachem. potrzebuję jego obecności. nie mogę znieść, gdy stoi tak blisko mnie, a ja nie mam już prawa nawet go dotknąć. gdyby dał mi najmniejszy znak, że to co było dla niego także coś znaczyło, zrezygnowałabym z wszystkiego i zawalczyła o niego, o nas. wystarczy tylko jedno słowo. no więc?
|
|
 |
Znali się od małolata, on ciągle za nią latał
Żywiła go uczuciem, lecz nie trawił go jej tata
Niedostępna jak śnieg tego lata
Padał deszcz gdy kłamała że kocha go jak brata
Niespełniona miłość w jego oczu toni
Słona przelana kropla pocałunkiem dla jej dłoni
Zrozumiała że nie umie się już bronić
Oddali się sobie pośród suchej trawy woni
Kogo ta miłość obchodzi? Tylko ciebie i mnie
Nuciła pod nosem pakując walizkę
On czekał już na dworcu w jedną stronę bilet
Bo za chwile uciekną stąd jak najdalej byle
On nie miał nic ona zostawiła wszystko w tyle
Czekała na te chwile słodkie jak daktyle
Zakochani aż po kres powiedz czy już wiesz kogo ta miłość zabije ...
|
|
 |
Dla dobrych koleżków na wyżyny się zdobędę, dla dobrych koleżków jaki byłem - taki będę !!
|
|
 |
Nie rób mi tego. Proszę. Nie rań mnie już więcej. Błągam. Zrób to dla mnie. Przecież kiedyś coś nas łączyło. Może dla ciebie to nie było znaczące, ale kimś, do cholery, dla ciebie byłam, prawda? Więc więcej mnie już nie rań. Doskonale widzisz jak cierpię przez nasze rozstanie, a ty przysparzasz mi jeszcze więcej kłopotów i sprawiasz, że się gubię. Ja! Dziewczyna, która z każdym dosłownie problemem sobie radziła, do cholery, z każdym. Aż nagle pojawiasz się ty i się gubię, miotam, nie wiem co robić, pragnę krzyczeć ale nie mogę, szaleję dosłownie z rozpaczy. Zrób to dla mnie, dla mojego poranionego serca i nie pokazuj jaki jesteś z nią szczęśliwy, proszę. / charakterystycznie
|
|
 |
biegłam na autobus tą samą drogą co zawsze. zdenerwowana, że znowu się spóźnię szłam coraz szybciej. idealnie prosty chodnik, żadnych kałuż, nic na czym mogłabym się poślizgnąć. nagle poczułam potworny ból. cały obraz przed oczami stanął w mgle, kiedy upadłam uderzając głową o beton. nie mogłam wstać. chciałam ruszyć nogami, spróbować zgiąć kolana, ale z każdym najmniejszym ruchem ból stawał się coraz silniejszy. wokół nikogo nie było. musiałam wstać, poradzić sobie sama i dojść do przystanku. co się dzieje? wiem, że ostatnio dość mocno je zaniedbałam, ale nigdy nie powinno być takiej sytuacji. nikt nie może się o tym dowiedzieć, to już się nigdy nie wydarzy. przyjmijmy, że się po prostu poślizgnęłam, to nic takiego.
|
|
 |
chciałam tylko na chwilę się położyć. zasnąć na pół godziny aby chociaż trochę zregenerować siły po trzech bezsennych nocach. coś w tym złego? po raz pierwszy poczułam, że na prawdę chce mi się spać, nie mogłam powstrzymać opadających powiek. ale nie mogę. nie mogę zasnąć w ciągu dnia, bo powinnam sprzątać po raz setny mieszkanie, powinnam się uczyć, spędzać czas z ukochaną mamusią, rozmawiać z nią, być miła, grzeczna, posłuszna, nie palić, nie mieć przyjaciół, być prymuską w klasie, brzydzić się alkoholem i piercingiem. może na mnie krzyczeć ile tylko chce. to nic, że już nie daję rady psychicznie tego znieść, nie zmienię się. chcę być sobą. osobą, którą czuję gdzieś głęboko w sercu, a nie idealną córką o której zawsze marzyła. wciąż nie rozumiem, dlaczego właśnie ona nie może mnie takiej zaakceptować. nie mam ochoty wracać do tego miejsca, to nie jest dom. w domu powinno być ciepło, miłość, wsparcie, powinno się być jednością. zamiast tego codziennie boję się kolejnych krzyków. chore
|
|
 |
I NAGLE WSZYSTKO MINĘŁO , WSZYSTKO PRZESTAŁO MIEĆ SENS , CZY TA MIŁOŚĆ ,WŁAŚNIE TAKA JEST ?
|
|
 |
“Nie funkcjonowałem wtedy zbyt dobrze. Nie byłem w stanie z nikim rozmawiać. Chciałem po prostu położyć się i umrzeć.” — Sieg Larsson, Millennium: Dziewczyna, która igrała z ogniem
|
|
 |
wszystko będzie dobrze, prawda? no śmiało. spójrz mi w oczy i powiedz, że będzie dobrze. proszę, nie milcz. okłam mnie! gdzie idziesz? mówię do ciebie! powiedz to pierdolone "będzie dobrze". daj mi chociaż iskierkę nadziei. nie zostawiaj mnie w takim stanie. nic nie powiesz? będzie dobrze. będzie dobrze. będzie dobrze. będzie dobrze. co jeśli nie będzie? nie przyjmuję takiej opcji. jeśli będzie trzeba wytnę sobie kurewski uśmiech na policzkach, by oszukany mózg zaczął produkować endorfiny. będzie dobrze.
|
|
|
|