 |
Tyle razy upadałem albo wracałem na tarczy, ale kocham Cię kocham. Nie wiem czy to wystarczy.
|
|
 |
Za uśmiech dziecka, często widzę w nim siebie
W tych najgorszych momentach, ty jesteś moim tlenem
To moja krew, będziesz lepszym człowiekiem
Chciałbym żebyś kiedyś mógł zgodzić się z wersem numer jeden
Za emocje one znowu biorą górę
Wylewam życie na papier i dobrze wiesz co czuję
Niszczą to co budujesz i tworzą całe piękno
Dalej żyjesz, przybijasz pione psychicznym lękom.
|
|
 |
Za ciebie kochanie, jesteś na pierwszym miejscu.
Za co ? Dobrze wiesz za nadanie życiu sensu,
Wiem, że we mnie wierzysz i pójdziesz za mną w ogień
Ja będę o was dbał, obiecuję, nie zawiodę.
Za przyjaźń, bo bez tego nie doszedłbym nigdzie,
Choć z roku na rok coraz mniej nas na tej liście.
|
|
 |
Ty wciągasz, jak narkotyk, bezwzględnie uzależniasz.
Co dzień Ciebie zażywam i nie mogę przestać.
|
|
 |
Twardy jak metal, spójrz w moje oczy,
Nikt nie przypuszczał że to sie tak potoczy,
Każdy by chciał czasem żeby było inaczej,
Cofnąć się w czasie pozmieniać bo teraz w duszy płacze..
|
|
 |
Zaciśniętą mam pięść dla tych, co w ciągłej walce,
Dla tych, którzy odeszli w górze dwa palce
|
|
 |
Niosę światło tym , którym wygasło ...
|
|
 |
gdzie mam iść? w którą stronę skręcić? które drzwi otworzyć? na co uważać? jakich miejsc unikać? komu mogę zaufać, a komu nie? słuchać serca czy rozumu? być dobrą czy złą? jak mam żyć? jak kochać? jak wybaczyć? jak zacząć wszystko od nowa? chwyć mnie za rękę i prowadź odpowiednią ścieżką. moje stopy już krwawią, nie mam siły sama dłużej iść bez celu. potrzebuję twoich ciepłych dłoni, pełnych miłości, nadziei i wiary. prowadź bez względu na przeciwności. pójdę za tobą gdzie zechcesz. proszę tylko o jedno, chodźmy od razu. to miejsce coraz bardziej zatapia się w ciemności, a nigdy nie wiadomo co się w niej chowa. prowadź.
|
|
 |
nie będę już tego ukrywać. płaczę jak popierdolona. w jednej chwili odezwali się wszyscy trzej. jeden wspomina dawne czasy, komplementuje jak wyładniałam, podkreśla że dorósł do związku. drugi bardzo chcę się spotkać na obiecane zdjęcia i masaż. również nie żałuje sobie wspominania wspólnych chwil. trzeci normalnie prowadzi rozmowę. jest przekonany, że jest jedynym mężczyzną w moim życiu, co jeszcze bardziej potęguje obecny ból. z całych sił zaciskam paznokcie na skórze, próbując zagłuszyć kłębiące się w mojej głowie myśli fizycznym bólem. nie mogę znowu upaść. nie. wystarczająco nocy przepłakałam przez dwóch z nich. tylko jak mam to wytłumaczyć głupiemu sercu, które coraz mocniej bije na ich obecność? nie potrafię. jestem zbyt słaba. dokonałam wyboru, którego nie jestem w stu procentach pewna, nie gdy oni wciąż są obok. przepraszam...
|
|
 |
I nie mów " przepraszam " , patrząc mi w oczy . Bo to kłamstwo , ono najbardziej boli , bo jak można " przepraszać " wiedząc ,że nadejdzie koniec ...
|
|
 |
Naprawdę ciężko było mi żyć z tym ,że już Nas nie ma i jesteś z kimś innym. Że ktoś inny Cię przytula i całuje , ociera twoje łzy , gdy Ci smutno i wstyd. Straciłem cały świat , coś we mnie pękło , gdy powiedziałaś , że to koniec i żebym sobie szedł . Pękło me serce na pół , nie czułem smutku , ale czułem straszny ból w środku , bo żaden lek nie pomoże mi , a ja muszę dalej z tym żyć. Wątpię czy kiedykolwiek zapomnę , bo przecież codziennie przechodzisz obok mnie. Wątpię ,że przestanę kochać , bo tylko Ciebie kochałem szczerze i bezwarunkowo. Wątpię w siebie , chyba to mi nie przejdzie , będą musiał iść przed siebie , wiedząc ,że nic mnie nie czeka ,a jutro będzie gorzej i beznadziejnie...
|
|
|
|