 |
to niewiarygodne ale jest sens się trudzić, bo koniec końców jakiś sens to mieć musi..
|
|
 |
To smutne.. znów padamy po wódce, rozmawiamy i cud, że znów wracamy pojutrze, obojętni by ustrzec się przed skutkiem tej zmiany, może to później, grunt że w ogóle rozmawiamy... pokrótce..
|
|
 |
przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak pizda mieście..
|
|
 |
lepiej już idź po następną butelkę, będę chlać aż wszystko jebnie i niech już jebnie, to jest mi niepotrzebne, skończę sam, będzie pięknie
|
|
 |
w tych najgorszych momentach, Ty jesteś moim tlenem
|
|
 |
tam będzie lepiej,
tutaj ktoś nas okłamał
|
|
 |
a Ty stój, tam gdzie stoisz nie mów mi już nic więcej. niczego mi nie zabronisz i tak zrobię to jak zechcę.
|
|
 |
znów znaczymy nic, cóż, nie mniej niż nic
|
|
 |
nie masz do stracenia więcej, ponad to, co masz teraz
|
|
 |
śnię o Twoich ustach, byś krzyczała moje imię
|
|
 |
zmierza tam, gdzie przytrafił się koszmar, ona rzuca się w ramiona, zdejmuje jego spodnie, cała płonie, rozpalona siada na niego wygodnie, robią to na podłodze, pieprzą się jak zwierzęta, ona krzyczy - "dochodzę!" rano ta sama gehenna......
|
|
 |
każdy dzień rodzi w nich nowy ból.. setki niechcianych słów, tych odegranych ról, ten ból.
|
|
|
|