 |
Za dużo kilogramów bolącej prawdy.
|
|
 |
Chciałam mieć proste życie i pokręcone włosy. Los, jak zawsze, wszystko na odwrót.
|
|
 |
To nie jest miłość. To jest jakaś popierdolona obsesja.
|
|
 |
Chodź, pobawimy się w miłość. Będziemy szczęśliwi jak Shrek i Fiona, jak Romeo i Julia i Marysia z Arturem z M jak Miłość. Nie pękaj, dajesz.
|
|
 |
Jeżeli chodzi o przeznaczenie, to samo sobie przecież nie poradzi. Musimy mu pomóc. ♥
|
|
 |
Trudno jest zapomnieć kogoś, kto dał Ci tyle do zapamiętania.
|
|
 |
Zależy mi na nas tak mocno jak w poniedziałek na piątku.
|
|
 |
- idziesz ze mną? - rzucił do niego kumpel. pokręcił głową, reagując tak samo na kolejne namowy. padało coraz mocniej, więc w końcu zwinęliśmy się z boiska. rozkminiając coś z innym ziomkiem trzymał się kilka metrów za nami. - ej, ja chyba lecę skrótem, bo się zbiera na konkretną ulewę. siemanko Wam! - ruszyłam w przeciwnym kierunku, co od razu go zainteresowało. momentalnie przyspieszył. - ja lecę z nią, bo jeszcze coś jej się stanie. - rzucił i ruszył za mną, a kiedy oddaliliśmy się nieznacznie, powoli zaczynałam się zastanawiać w którą stronę uciekać. pierwsze zdanie rzucone do mnie: - jak tam chcesz, ale ja sądzę, że lepiej gdybyś tą koszulkę zdjęła. - z kim ja tworzę team,boże.
|
|
 |
- ej, myślałaś, że za Ciebie wbiegnę. wiem. wiem, że tak pomyślałaś! - zarzucił mi, by kilka akcji później doprowadzić do czołowego zderzenia, gdy akurat cofnęłam się w biegu do odbicia. - na cholerę wbiegasz za mnie, kiedy już tak nie myślę?! - rzuciłam mierząc go spojrzeniem. - czy ja jestem taki tyci tyci, że nie widzisz jak biegnę? - bronił się, robiąc głupią minę. tak, jesteśmy najdziwniejszym teamem, który przy jednej akcji wspiera się, motywuje, chwali i gratuluje, by za chwilę rzucać potok pretensji i zdziwienia.
|
|
 |
Wyglądasz uroczo, kiedy myślisz o mnie.
|
|
 |
- Kup pan bukiecik... cały tydzień będzie stał. - Naprawdę? To poproszę cztery.
|
|
 |
oczy Ci błyszczą wódką luksusową.
|
|
|
|