głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika dilection

  Nie jestem halucynacją.   powiedziała  a ja milcząc gapiłam się w okno.   Nie jestem wytworem twojej chorej wyobraźni.   wciąż mówiła  przekonując samą siebie.   Nie jestem. Nie. Prawda ?   szlochała teraz  półprzezroczystą dłonią ocierając srebrne łzy.   Ale ty właśnie tym jesteś. Istniejesz tylko w mojej pamięci  tak naprawdę od dwóch miesięcy gnijesz pod ziemią.   Przestań !   krzyknęła  próbując strącić wazon z szafki. jej dłoń jednak przeszła go na wylot  a ona sama omal nie upadła. chyba dopiero teraz zrozumiała.   To jednak dzieje się naprawdę  tak ?   Tak.   Mnie tu nie ma. Mnie w ogóle nie ma. To co tu robię ?   szeptała przez łzy.   Tylko moje myśli wciąż cię tu trzymają. To źle  to bardzo nieodpowiednio.   powiedziałam zachrypniętym głosem.   Musisz odejść.   Nie.   Żegnaj.   Nie !   krzyknęła  po czym rozpłynęła się w powietrzu. jeszcze przez kilka sekund  ściany odbijały echo jej głosu.   nieswiadomosc

nieswiadomosc dodano: 18 grudnia 2011

- Nie jestem halucynacją. - powiedziała, a ja milcząc gapiłam się w okno. - Nie jestem wytworem twojej chorej wyobraźni. - wciąż mówiła, przekonując samą siebie. - Nie jestem. Nie. Prawda ? - szlochała teraz, półprzezroczystą dłonią ocierając srebrne łzy. - Ale ty właśnie tym jesteś. Istniejesz tylko w mojej pamięci, tak naprawdę od dwóch miesięcy gnijesz pod ziemią. - Przestań ! - krzyknęła, próbując strącić wazon z szafki. jej dłoń jednak przeszła go na wylot, a ona sama omal nie upadła. chyba dopiero teraz zrozumiała. - To jednak dzieje się naprawdę, tak ? - Tak. - Mnie tu nie ma. Mnie w ogóle nie ma. To co tu robię ? - szeptała przez łzy. - Tylko moje myśli wciąż cię tu trzymają. To źle, to bardzo nieodpowiednio. - powiedziałam zachrypniętym głosem. - Musisz odejść. - Nie. - Żegnaj. - Nie ! - krzyknęła, po czym rozpłynęła się w powietrzu. jeszcze przez kilka sekund, ściany odbijały echo jej głosu. / nieswiadomosc

„Nie bój się ponownie zakochać. Otwórz swe serce i podążaj tam  dokąd Cię ono wiedzie... i pamiętaj  fruń do księżyca... P.S. Zawsze będę Cię Kochał...

juttea dodano: 18 grudnia 2011

„Nie bój się ponownie zakochać. Otwórz swe serce i podążaj tam, dokąd Cię ono wiedzie... i pamiętaj, fruń do księżyca... P.S. Zawsze będę Cię Kochał...

I niech stanie w miejscu czas  nikt nie patrzy na mnie tak jak ty. Niech się kręci cały świat  zawsze niech już będzie tak jak dziś...

mrmrmr dodano: 18 grudnia 2011

I niech stanie w miejscu czas, nikt nie patrzy na mnie tak jak ty. Niech się kręci cały świat, zawsze niech już będzie tak jak dziś...

miejcie odwage kierować sie sercem i intuicją.

mrmrmr dodano: 17 grudnia 2011

miejcie odwage kierować sie sercem i intuicją.

  Przepraszam.    Tak bardzo chcę ci wierzyć . Odejdź.   Daj mi jeszcze jedną szansę.    Dam ci ich nawet tysiące  tylko bądź przy mnie.  Nie. Nie pozwolę się krzywdzić.   Kocham Cię.    Ja ciebie też.  Wyjdź.   Proszę.    Przytul mnie.  Natychmiast wyjdź.   Nie umiem bez ciebie    Ja bez ciebie tym bardziej.  Nie wybaczę ci.   Wiesz  że pożałujesz tej decyzji.    Wiem.  Wynoś się.  Umrę jeżeli odejdziesz.  Zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem  uwalniając łzy. Zdradził mnie.  Kocham go.  Odszedł. Nie wróci.  Chcę  żeby wrócił.   Niech nawet nie próbuje.  Pobiegnę za nim.  Poddaję się. Odpływam w sen. Nie będe śnić o niczym.  Będę śnić o nim.    nieswiadomosc

nieswiadomosc dodano: 17 grudnia 2011

- Przepraszam. - (Tak bardzo chcę ci wierzyć). Odejdź. - Daj mi jeszcze jedną szansę. - (Dam ci ich nawet tysiące, tylko bądź przy mnie.) Nie. Nie pozwolę się krzywdzić. - Kocham Cię. - (Ja ciebie też.) Wyjdź. - Proszę. - (Przytul mnie.) Natychmiast wyjdź. - Nie umiem bez ciebie - (Ja bez ciebie tym bardziej.) Nie wybaczę ci. - Wiesz, że pożałujesz tej decyzji. - (Wiem.) Wynoś się. (Umrę jeżeli odejdziesz.) Zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem, uwalniając łzy. Zdradził mnie. (Kocham go.) Odszedł. Nie wróci. (Chcę, żeby wrócił.) Niech nawet nie próbuje. (Pobiegnę za nim.) Poddaję się. Odpływam w sen. Nie będe śnić o niczym. (Będę śnić o nim.) / nieswiadomosc

cz2   Oczywiście  coś nie tak ?  Ależ nie. Zawsze tak pięknie kłamałeś.  powiedziała  a głos łamał jej się coraz bardziej.  O co ci chodzi ?   Kłamiesz. Ja to wiem i ty to wiesz. Ona też o tym wie  wygląda na zniecierpliwioną.  Co ? Gdzie ty jesteś ?! To nie tak jak myślisz !  zdenerwowany pogrążał się jeszcze bardziej.  Wiesz ? Już nigdy mnie nie zranisz.  szepnęła  wychodząc na parapet.  Kocham Cię. Ale ty nie jesteś wart tej miłości. Gdybym tylko potrafiła się jej pozbyć..  mówiła  teraz już zanosząc się płaczem. usiadła na parapecie  nogi zwieszając na zewnątrz.  Gdzie jesteś ?!   krzyczał   Spójrz w górę.  powiedziała  patrząc na niego z piątego piętra  przez krople deszczu.  Boże.  szepnął tylko.  Tak bardzo Cię kocham.  wydukała dusząc się szlochem i zsunęła się z parapetu. nie mógł zrobić nic  jedynie patrzeć jak jej wiotkie ciało leci w dół  jak krzyczy najgorszym z możliwych krzyków. jak uderza o ziemię z dziwnym plaśnięciem  mieszając deszcz płynący ulicą  ze świeżą krwią. N

nieswiadomosc dodano: 17 grudnia 2011

cz2 - Oczywiście, coś nie tak ?- Ależ nie. Zawsze tak pięknie kłamałeś.- powiedziała, a głos łamał jej się coraz bardziej.- O co ci chodzi ? - Kłamiesz. Ja to wiem i ty to wiesz. Ona też o tym wie, wygląda na zniecierpliwioną.- Co ? Gdzie ty jesteś ?! To nie tak jak myślisz !- zdenerwowany pogrążał się jeszcze bardziej.- Wiesz ? Już nigdy mnie nie zranisz.- szepnęła, wychodząc na parapet.- Kocham Cię. Ale ty nie jesteś wart tej miłości. Gdybym tylko potrafiła się jej pozbyć..- mówiła, teraz już zanosząc się płaczem. usiadła na parapecie, nogi zwieszając na zewnątrz.- Gdzie jesteś ?! - krzyczał - Spójrz w górę.- powiedziała, patrząc na niego z piątego piętra, przez krople deszczu.- Boże.- szepnął tylko.- Tak bardzo Cię kocham.- wydukała dusząc się szlochem i zsunęła się z parapetu. nie mógł zrobić nic, jedynie patrzeć jak jej wiotkie ciało leci w dół, jak krzyczy najgorszym z możliwych krzyków. jak uderza o ziemię z dziwnym plaśnięciem, mieszając deszcz płynący ulicą, ze świeżą krwią./N

cz1. wpatrywała się w niebo płaczące rzęsistym deszczem  każdym centymetrem ciała  pragnąc być przy nim. nie zmieniający się krajobraz zburzyła pewna para  nie zważająca na deszcz i idąca przez osiedle. przetarła dłonią zaparowaną szybę. rozpoznała te czarne dresy i czarno białą kurtkę. rozpoznała czapkę  którą kupiła mu na urodziny. rozpoznała go. przyciskał ciasno do siebie niewysoką blondynkę  co jakiś czas darząc ją pocałunkiem. nie wiedziała czy to deszcz się nasilił  czy to jej łzy spływały teraz po szybie. zimną dłonią wybrała jego numer. widziała jak odrywa się od blondynki  szuka telefonu i po chwili wahania odbiera.   Co słychać kotku ?   zapytał  jakby nigdy nic   Gdzie jesteś ?   spytała. zastanawiał się chwilę  po czym powiedział:   Mama wysłała mnie do sklepu  właśnie idę. Strasznie pada  nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być teraz przy tobie.   Naprawdę ?   spytała  otwierając okno.

nieswiadomosc dodano: 17 grudnia 2011

cz1. wpatrywała się w niebo płaczące rzęsistym deszczem, każdym centymetrem ciała, pragnąc być przy nim. nie zmieniający się krajobraz zburzyła pewna para, nie zważająca na deszcz i idąca przez osiedle. przetarła dłonią zaparowaną szybę. rozpoznała te czarne dresy i czarno białą kurtkę. rozpoznała czapkę, którą kupiła mu na urodziny. rozpoznała go. przyciskał ciasno do siebie niewysoką blondynkę, co jakiś czas darząc ją pocałunkiem. nie wiedziała czy to deszcz się nasilił, czy to jej łzy spływały teraz po szybie. zimną dłonią wybrała jego numer. widziała jak odrywa się od blondynki, szuka telefonu i po chwili wahania odbiera. - Co słychać kotku ? - zapytał, jakby nigdy nic - Gdzie jesteś ? - spytała. zastanawiał się chwilę, po czym powiedział: - Mama wysłała mnie do sklepu, właśnie idę. Strasznie pada, nawet nie wiesz jak bardzo chciałbym być teraz przy tobie. - Naprawdę ? - spytała, otwierając okno.

miłość do niego   zaszyta pod skórą  zamurowana w sercu  zagnieżdżona w umyśle.   nieswiadomosc

nieswiadomosc dodano: 17 grudnia 2011

miłość do niego - zaszyta pod skórą, zamurowana w sercu, zagnieżdżona w umyśle. / nieswiadomosc

i kiedy prawie wszystko sobie poukładałam  ktoś wykrzyczał mi Twoje imię w twarz.

nieswiadomosc dodano: 17 grudnia 2011

i kiedy prawie wszystko sobie poukładałam, ktoś wykrzyczał mi Twoje imię w twarz.

coś  jakby chłodny oddech na twarzy  wyrwało mnie ze snu. pokój tonął w szarości nadchodzącego świtu. przetarłam oczy dłonią.  Pomóż mi...  usłyszałam nagle cichy szept  tuż przed sobą. rozejrzałam się  pokój jednak był pusty.  Potrzebuję cię..  ktoś szepnął  tym razem nieco wyraźniej. spojrzałam przed siebie. stała w nogach łóżka  dłońmi obejmując metalowe pręty. jej cienka sukienka powiewała na nieistniejącym wietrze  a oczy uwalniały nieprawdziwe łzy. serce podeszło mi do gardła.   Jak..Jak ty..Przecież...  urywanym szeptem próbowałam zadać jakieś konkretne pytanie.   Pomóż mi  tu jest tak okropnie.   mówiła ledwo słyszalnie  a po jej policzkach wciąż ciekły łzy.   Przecież ty umarłaś. Ciebie nie ma. Nie istniejesz już.  powiedziałam głośniej  utwierdzając w tym nie tyle ją  co siebie. lecz ona jakby nie słyszała. oblana zimnym potem usiadłam i próbowałam uspokoić serce.   Jestem tu taka samotna...  szepnęła jeszcze i wraz z pierwszym promieniem słońca  rozpłynęła się w powietrzu. N

nieswiadomosc dodano: 17 grudnia 2011

coś, jakby chłodny oddech na twarzy, wyrwało mnie ze snu. pokój tonął w szarości nadchodzącego świtu. przetarłam oczy dłonią.- Pomóż mi...- usłyszałam nagle cichy szept, tuż przed sobą. rozejrzałam się, pokój jednak był pusty.- Potrzebuję cię..- ktoś szepnął, tym razem nieco wyraźniej. spojrzałam przed siebie. stała w nogach łóżka, dłońmi obejmując metalowe pręty. jej cienka sukienka powiewała na nieistniejącym wietrze, a oczy uwalniały nieprawdziwe łzy. serce podeszło mi do gardła. - Jak..Jak ty..Przecież...- urywanym szeptem próbowałam zadać jakieś konkretne pytanie. - Pomóż mi, tu jest tak okropnie. - mówiła ledwo słyszalnie, a po jej policzkach wciąż ciekły łzy. - Przecież ty umarłaś. Ciebie nie ma. Nie istniejesz już.- powiedziałam głośniej, utwierdzając w tym nie tyle ją, co siebie. lecz ona jakby nie słyszała. oblana zimnym potem usiadłam i próbowałam uspokoić serce. - Jestem tu taka samotna...- szepnęła jeszcze i wraz z pierwszym promieniem słońca, rozpłynęła się w powietrzu./N

mimo wszystko  dziękuję  że mogłam to przeżyć.

juttea dodano: 17 grudnia 2011

mimo wszystko, dziękuję, że mogłam to przeżyć.

Są takie dni  kiedy po prostu wiesz  że będzie dobrze i dasz radę. I są też dni  kiedy jedyne na co masz ochotę  to walnąć się na łóżko i ryczeć.

juttea dodano: 17 grudnia 2011

Są takie dni, kiedy po prostu wiesz, że będzie dobrze i dasz radę. I są też dni, kiedy jedyne na co masz ochotę, to walnąć się na łóżko i ryczeć.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć