 |
moje życie jest prawie jak najlepszy film science-fiction, omijając prawie zmienia się w tandetny melodramat.
|
|
 |
jeżeli moje życie ma być tak cholernie zagmatwane i mają o mnie tak myśleć, to ja poproszę o dokładkę, bo tym mnie nie nasycicie.
|
|
 |
kocham za wiele osób, aby je wszystkie na raz krzywdzić, tym, że nie mam możliwości podjęcia jakiejkolwiek decyzji, bo każda niesie za sobą niezmierzenie wiele konsekwencji.
|
|
 |
kocham cię za wszytko, nawet za nieliczne wady...ale nie chcę. nawet nie powinnam dopuszczać do siebie tej myśli.
|
|
 |
uwielbiam to, że mimo iż z tobą już nie jestem, nadal mam możliwość wplecenia palców w twoje zawsze ładnie pachnące włosy. nawet tak po przyjacielsku.
|
|
 |
drętwo leżała na ulicy z coraz płytszym oddechem. było za ciemno, aby ktokolwiek mógł ją zauważyć. za późno, aby ktokolwiek tamtędy przechodził. ostatkami sił przyłożyła swoją dłoń do ucha. nasłuchując swojego ustającego tętna, zagryzała wargi z przeszywającego ją bólu. boso z rozmazanym makijażem i splątanymi włosami, leżała na chodniku ulicy w kałuży krwi. deszcz zaczął padać jak opętany, straciła przytomność. następnego dnia tuż o świcie znaleziono jej ciało. obok niej leżał pistolet umazany krwią. w jednej z dłoni trzymała kartkę papieru. przechodzień przystanął i podniósł świstek ówcześnie dzwoniąc na policje. było na nim napisane, małymi niezgrabnymi literkami ; 'sprawca - miłość.'
|
|
 |
zdecydowanie za wiele o Tobie myślę. zbyt często i zbyt intensywnie. wychodzę z domu z kubkiem herbaty w dłoni. ubieram sukienkę tył do przodu. maluję usta, tuszem do rzęs. zamiast tematu lekcji, wpisuję Twoje imię. nie potrafię się skupić na normalnym funkcjonowaniu. powinieneś czuć się winny. powodujesz paraliż moich szarych komórek.
|
|
 |
jesteś dla mnie istotniejszy niż Romeo dla Julii, Tristan dla Izoldy czy Edward dla Belli. ale to nie żadnego znaczenia. bo ani Ty, ani ja nie jesteśmy jednym z bohaterów cudzej imaginacji.
|
|
 |
trampki zamieniłam na szpilki. kubek z kłapołuchym na kieliszek. balonową gumę do żucia na papierosy. Ciebie na bezsenne noce.
|
|
 |
nadal trzymam liścik od Ciebie, wysłany do mnie na lekcji matematyki. napisałeś w nim, że mnie kochasz. nie ważne, że to było tylko dla zakładu. i tak go zafoliowałam i powiesiłam nad łóżkiem.
|
|
|
|