głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika ddlovato

już nikt nie bawi się moimi włosami. nikt nie zaplata im niesfornych warkoczyków. nikt nie znęca się nad nimi o trzeciej nad ranem  przygniatając ramieniem. nikt nie muska ich swoimi wargami. nikt nie mierzwi. dawniej narzekałam kiedy mnie w owe sposoby męczyłeś   teraz oddałabym wszystko  abyś zrobił to jeszcze choć raz. ten ostatni.

definicjamiloscii dodano: 23 stycznia 2011

już nikt nie bawi się moimi włosami. nikt nie zaplata im niesfornych warkoczyków. nikt nie znęca się nad nimi o trzeciej nad ranem, przygniatając ramieniem. nikt nie muska ich swoimi wargami. nikt nie mierzwi. dawniej narzekałam kiedy mnie w owe sposoby męczyłeś - teraz oddałabym wszystko, abyś zrobił to jeszcze choć raz. ten ostatni.

brakuje mi tego jak siedzieliśmy ze znajomymi w jakiś lokalu  a Ty wyłączając się z ogólnej rozmowy zaczynałeś szeptać mi do ucha najczulsze rzeczy. tęsknię za tymi nieśmiałymi gestami  jakimi mnie darzyłeś  kiedy nie wiedziałeś jeszcze  że mi również zależy. oddałabym wiele  cholernie wiele  aby móc wrócić się o to kilkanaście miesięcy  nie popełnić kilku błędów  wciąż żywić się Twoim uczuciem. Twoją miłością.

definicjamiloscii dodano: 23 stycznia 2011

brakuje mi tego jak siedzieliśmy ze znajomymi w jakiś lokalu, a Ty wyłączając się z ogólnej rozmowy zaczynałeś szeptać mi do ucha najczulsze rzeczy. tęsknię za tymi nieśmiałymi gestami, jakimi mnie darzyłeś, kiedy nie wiedziałeś jeszcze, że mi również zależy. oddałabym wiele, cholernie wiele, aby móc wrócić się o to kilkanaście miesięcy, nie popełnić kilku błędów, wciąż żywić się Twoim uczuciem. Twoją miłością.

teraz to ją trzyma za rękę  ją całuje. teraz to ja patrzę tym ociekającym zazdrością spojrzeniem. role nie miały się odwrócić  a jednak.

definicjamiloscii dodano: 22 stycznia 2011

teraz to ją trzyma za rękę, ją całuje. teraz to ja patrzę tym ociekającym zazdrością spojrzeniem. role nie miały się odwrócić, a jednak.

muzyka   czasem jedyny pozytywny aspekt. coś  co za każdym razem potrafi wyciągnąć mnie z największego dna. źródło ukojenia zszarganych emocji.

definicjamiloscii dodano: 22 stycznia 2011

muzyka - czasem jedyny pozytywny aspekt. coś, co za każdym razem potrafi wyciągnąć mnie z największego dna. źródło ukojenia zszarganych emocji.

i gdzieś  nie wiem dokładnie w którym momencie  stało się coś niewiarygodnie złego. nie miałam siły normalnie funkcjonować  nie potrafiłam skupić się nad najprostszymi rzeczami  chodziła rozkojarzona i zupełnie nieobecna. wszystko  każda najzwyklejsza czynność  była dużym wyzwaniem  nieosiągalnym wręcz. znikałam z dnia na dzień  z sekundy na sekundę. rozmywałam się. miłość zabiła mnie od środka  wyżarła ze mnie życie niczym potwór z jakieś dennej bajeczki.

definicjamiloscii dodano: 22 stycznia 2011

i gdzieś, nie wiem dokładnie w którym momencie, stało się coś niewiarygodnie złego. nie miałam siły normalnie funkcjonować, nie potrafiłam skupić się nad najprostszymi rzeczami, chodziła rozkojarzona i zupełnie nieobecna. wszystko, każda najzwyklejsza czynność, była dużym wyzwaniem, nieosiągalnym wręcz. znikałam z dnia na dzień, z sekundy na sekundę. rozmywałam się. miłość zabiła mnie od środka, wyżarła ze mnie życie niczym potwór z jakieś dennej bajeczki.

kiedy w Jego opisie pojawiły się w jednej chwili miliardy serduszek  wraz z imieniem tamtej niuni  mimowolnie wyłączyła kompa  nie chcąc uwierzyć. usiadła w bujanym fotelu przymykając powieki i odchylając głowę do tyłu. prowadziła wewnętrzny monolog  wciąż próbując odepchnąć od siebie prawdę. łzy bezwiednie spłynęły na Jego wyblakłe policzki  a słowa  tęsknota i niespełniona miłość   utknęły gdzieś głęboko  podstępnie próbując ją zabić.

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

kiedy w Jego opisie pojawiły się w jednej chwili miliardy serduszek, wraz z imieniem tamtej niuni, mimowolnie wyłączyła kompa, nie chcąc uwierzyć. usiadła w bujanym fotelu przymykając powieki i odchylając głowę do tyłu. prowadziła wewnętrzny monolog, wciąż próbując odepchnąć od siebie prawdę. łzy bezwiednie spłynęły na Jego wyblakłe policzki, a słowa, tęsknota i niespełniona miłość - utknęły gdzieś głęboko, podstępnie próbując ją zabić.

problem tkwi w tym  że znów mnie do siebie przyzwyczaja. a potem zostawi  oleje jak gdyby nigdy nic. i wtedy boli  nieznośnie rozdziera od środka.

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

problem tkwi w tym, że znów mnie do siebie przyzwyczaja. a potem zostawi, oleje jak gdyby nigdy nic. i wtedy boli, nieznośnie rozdziera od środka.

leżałam na łóżku czytając książkę najcudowniejszego autora na świecie  kiedy poczułam delikatne wibracje pod poduszką. sięgnęłam po komórkę i odczytałam wiadomość   'wyskakujesz gdzieś?'. z cwaniackim uśmieszkiem  odłożyłam telefon na miejsce  nie odpisując. tym razem to ja olałam Jego  nie na odwrót.

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

leżałam na łóżku czytając książkę najcudowniejszego autora na świecie, kiedy poczułam delikatne wibracje pod poduszką. sięgnęłam po komórkę i odczytałam wiadomość - 'wyskakujesz gdzieś?'. z cwaniackim uśmieszkiem, odłożyłam telefon na miejsce, nie odpisując. tym razem to ja olałam Jego, nie na odwrót.

delikatnie podgryzał moje ucho  namiętnie przy tym pomrukując. przymknęłam powieki  delektując się chwilą  przy okazji opacznie szukając Jego dłoni.   lubię Cię.   szepnął mi wprost do narządu słuchu. zacisnęłam kurczowo dłoń  przerywając działania  które podjęłam wcześniej. odwróciłam się do Niego energicznie i spojrzałam w Jego niemiłosiernie czarne oczy.   lubisz? tylko lubisz?   szepnęłam  dławiąc się każdym swoim słowem. zaśmiał się cicho.   a na co liczyłaś?   odparł oschle. zaczęłam nerwowo zbierać swoje ubrania z podłogi  i ubierać się w nie pospiesznie. kiedy tylko byłam gotowa do wyjścia  pobiegłam w kierunku drzwi. przez długi czas towarzyszył mi jeszcze Jego przeciągły  szyderczy rechot...

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

delikatnie podgryzał moje ucho, namiętnie przy tym pomrukując. przymknęłam powieki, delektując się chwilą, przy okazji opacznie szukając Jego dłoni. - lubię Cię. - szepnął mi wprost do narządu słuchu. zacisnęłam kurczowo dłoń, przerywając działania, które podjęłam wcześniej. odwróciłam się do Niego energicznie i spojrzałam w Jego niemiłosiernie czarne oczy. - lubisz? tylko lubisz? - szepnęłam, dławiąc się każdym swoim słowem. zaśmiał się cicho. - a na co liczyłaś? - odparł oschle. zaczęłam nerwowo zbierać swoje ubrania z podłogi, i ubierać się w nie pospiesznie. kiedy tylko byłam gotowa do wyjścia, pobiegłam w kierunku drzwi. przez długi czas towarzyszył mi jeszcze Jego przeciągły, szyderczy rechot...

zabrakło Cię tu. wszystko straciło dawny takt. życie na powrót stało się układanką ukazującą milion elementów  nie pasujących do siebie.

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

zabrakło Cię tu. wszystko straciło dawny takt. życie na powrót stało się układanką ukazującą milion elementów, nie pasujących do siebie.

kiedy wytrzeźwiejesz  Nas już nie będzie. już nigdy nie powiem Ci jak mocno kochałam. już nigdy nie spojrzysz w moje zielone tęczówki. już nigdy nie wymienisz swojego oddechu z moim. już nigdy mnie nie dotkniesz.

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

kiedy wytrzeźwiejesz, Nas już nie będzie. już nigdy nie powiem Ci jak mocno kochałam. już nigdy nie spojrzysz w moje zielone tęczówki. już nigdy nie wymienisz swojego oddechu z moim. już nigdy mnie nie dotkniesz.

i nie wyzbędę się nadziei na to  że wrócisz. zrozum  nadal kocham.

definicjamiloscii dodano: 21 stycznia 2011

i nie wyzbędę się nadziei na to, że wrócisz. zrozum, nadal kocham.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć